Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Dobiechna

Zamieszcza historie od: 18 kwietnia 2012 - 13:44
Ostatnio: 24 maja 2013 - 15:00
Gadu-gadu: 10991895
  • Historii na głównej: 1 z 4
  • Punktów za historie: 1041
  • Komentarzy: 25
  • Punktów za komentarze: 209
 

#47763

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedyś już było kilka prób zaprezentowania piekielności klientów radio taxi z perspektywy dyspozytorki.
Dziś historia dla mnie nie tyle piekielna, co śmieszna.

ja: Radio Taxi 123-45, Poznań, proszę?
klientka: Poproszę taksówkę tu na osiedle pod ten wieżowiec!
ja: Ale jakie osiedle? W Poznaniu? Jaki numer wieżowca?
klientka: Wie pani, ja nie jestem stąd, tu jest taki wieżowiec i parking, i taki plac zabaw naprzeciwko...

Koleżanka ze zmiany nasłuchująca obok dostaje spazmów ze śmiechu, ja próbuję zachować spokój i opanowanie, nie takie przypadki się lokalizowało...

ja: Ale wie pani, w Poznaniu jest sporo osiedli z wieżowcami, jest pani na Piątkowie czy na Ratajach?
klientka: Nie wiem, ja jestem tu przy TYM wieżowcu...

Poległam.

taxi

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 659 (739)
zarchiwizowany

#37520

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O piekielnych sąsiadach historii mrowie. Dołożę swoją.

Mam sąsiada. Mieszka nad nami i chyba mści sie na otoczeniu za nespełnione ambicje pozostania zawodowym dj'em. Słucha *głośnej* muzyki. Konkretnie: Radia Złote Przeboje. O różnych porach. Dobrze wie, że odsypiam nocne zmiany (informowałam). Nic to. Rozkręca głośniki, w tym basowy i całe osiedle raczy "Ju maj hart ju maj sołl", które wykonuje wraz z duetem Modern Talking.

Upomniałam raz. Pomogło. Na dwa dni. Musiałam na weekend wyjechać. Wracam, partner mnie informuje, że dj bez muzyki żyć nie może.
Nazajutrz w akompaniamencie "Asereje" Las Ketchup idę do sklepu. Przebój dobiega z otwartych drzwi balkonowych sąsiada. Sąsiada spotykam w osiedlowym sklepie. Wnioskuję, że w domu miał za głośno, to poszedł posłuchac muzyki w sklepie.

Wróciłam do domu, sąsiad też.
Facet mój się delikatnie rzecz ujmując zdenerwował. Wyszedł.
Zadzwonił do drzwi sąsiada.

Koszt wymiany dzwonka:30zł
Miesiąc ciszy: bezcenny.

Miesiąc. Bo kilka dni temu, wieczorem przed moją poranną zmianą w pracy sąsiad urządził imprezę karaoke.
Nikt nie znał słów do "My heart will go on". Śpiewali wszyscy.

sąsiedzi

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (203)
zarchiwizowany

#37519

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolejna histroria z radio taxi. Mam nadzieję, że opiszę dość jasno, postaram się unikać branżowych skrótów myślowych.

Klientka, starsza pani zamówiła taxi pod dom. Z domowego numeru telefonu, co ważne.
Kierowca zgłasza, że jest pod adresem, zatem oddzwaniamy do pani, że może już wyjść. Nie odbiera. Dzwonimy drugi raz. Nic.

Odstawiłam kierowcę na postój taxi, jest to tzw. "kucha".

Mija kilka minut, dzwoni zbulwersowana klientka, że "ja tu patrzę przez okno, tu żadnej taksówki nie ma, gdzie moja taksówka, ja sie spieszę!"
Spokojnie tłumaczymy, że dzwoniłyśmy do pani, pani nie odbierała, taksówka była, czekała jakiś czas, po czym zjechała na postój.
Pani dalej swoje: "Ale ja tu przez okno patrzę, tu żadnej taksówki nie ma i nie było!"

Czerwona lampka.

Pytam panią grzecznie, skoro była pani w domu, to dlaczego nie odebra;la pani telefonu, kiedy dzwonił?

"Bo ja tu przecież przez okno musiałam patrzeć!"

radio taxi

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 110 (184)
zarchiwizowany

#37464

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w radio taxi. Piekielnych co nie miara. Ta historia raczej śmieszna, niż piekielna.

Dzwoni klientka [K]- nowa, pod jej numerem telefonu nie mamy zapisanych żadnych zleceń, odbieram ja [J]:
[J]: Radio Taxi, słucham?
[K]: Dzień dobry, chciałabym zamówić taksówkę.
[J]: Tak, słucham?

[K] (zdziwiona): To mam podać adres?

radio taxi

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (38)

1