Profil użytkownika
Kocina
Zamieszcza historie od: | 4 grudnia 2018 - 19:48 |
Ostatnio: | 30 czerwca 2019 - 18:18 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 233
- Komentarzy: 9
- Punktów za komentarze: 65
Zachciało mi się posiedzieć ze znajomymi w parku wodnym w Warszawie.
Upał, słońce - co będzie lepsze niż pomoczyć się w wodzie na świeżym powietrzu? Woda, ręcznik, zimna cola i wspaniałe towarzystwo - co może pójść nie tak...
Na całym terenie parku można się rozłożyć gdzie się chce, ale same baseny są otoczone bramkami, z tabliczkami o zakazie plażowania i jedzenia w obrębie basenowym. I centralnie pod tymi tabliczkami, ba! na każdym skrawku wolnego miejsca - ludzie. Multum ludzi. Leżaki, wózki, parawany.
Przyszło mi do głowy, że może z uwagi na tłumy otworzyli te strefy, ale gdzie tam. Zakazy obowiązują. Tylko co z tego, skoro dziesiątki osób miały to w zadkach. I żeby jeszcze zachowali jakąkolwiek kulturę tego łamania zakazu, może nie zirytowałoby mnie to tak bardzo. Ale pływające w basenie jedzenie czy zataczający się mężczyzna tuż przy drabinkach wypłoszyło ze mnie jakiekolwiek zrozumienie.
I zastanawia mnie tylko kto tu był bardziej piekielny - ludzie, mający się za grupę uprzywilejowaną: nie dla nas zakazy i regulaminy, czy ochrona i kierownictwo obiektu, które nie reagowało.
Upał, słońce - co będzie lepsze niż pomoczyć się w wodzie na świeżym powietrzu? Woda, ręcznik, zimna cola i wspaniałe towarzystwo - co może pójść nie tak...
Na całym terenie parku można się rozłożyć gdzie się chce, ale same baseny są otoczone bramkami, z tabliczkami o zakazie plażowania i jedzenia w obrębie basenowym. I centralnie pod tymi tabliczkami, ba! na każdym skrawku wolnego miejsca - ludzie. Multum ludzi. Leżaki, wózki, parawany.
Przyszło mi do głowy, że może z uwagi na tłumy otworzyli te strefy, ale gdzie tam. Zakazy obowiązują. Tylko co z tego, skoro dziesiątki osób miały to w zadkach. I żeby jeszcze zachowali jakąkolwiek kulturę tego łamania zakazu, może nie zirytowałoby mnie to tak bardzo. Ale pływające w basenie jedzenie czy zataczający się mężczyzna tuż przy drabinkach wypłoszyło ze mnie jakiekolwiek zrozumienie.
I zastanawia mnie tylko kto tu był bardziej piekielny - ludzie, mający się za grupę uprzywilejowaną: nie dla nas zakazy i regulaminy, czy ochrona i kierownictwo obiektu, które nie reagowało.
basen park wodny kultura plażowania
Ocena:
84
(100)
Za wcześnie ucieszyłam się, że nie miałam jak dotychczas problemów z kurierami.
Zamówiłam paczkę z dostawą do domu, zlecenie przyjęte, wszystko pięknie, dostawa określona na dzień, kiedy akurat ktoś będzie w domu. Mija jeden dzień po, żadnej informacji - dzwonię na infolinię, miła Pani mówi, że jakiś problem na magazynie - OK, rozumiem, zbliża się okres świąteczny - w sumie nie ma sprawy. Nowy termin ustalony, ja spokojna.
Przychodzi dzień zero. Dostaję smsa, że numer do kuriera taki i taki, paczka będzie. Super! Ale nie... niedługo później kolejna wiadomość - "z powodu nie zastania nikogo w domu paczka zostaje..." no co do jasnej anielicy?! Dzwonię do lubego czy gdzieś wychodził z domu - nie, siedzi na tyłku i czeka na paczkę. Telefon do kuriera - cisza, a później już tylko brak sygnału. Telefon na infolinię - tak, przepraszamy, nie wiemy co się stało, paczka będzie w dniu kolejnym.
Jak można się domyśleć - paczka nie przyszła. Pod koniec dnia, dzwonię już mniej sympatyczna na infolinię. Pani zapewnia, że paczka jeszcze dzisiaj dotrze, prosi o cierpliwość i już oczywiście nadaje priorytet oraz podaje numer do magazynu.
Coś mnie tknęło i zadzwoniłam, żeby się upewnić, że na pewno będzie i co? Pan, który odebrał bardzo się zdziwił, po czym powiedział z rozbrajającą szczerością, że paczka nadal leży u nich, a jego koleżanka z infolinii nie mogła mi obiecać czegoś takiego bo dzisiaj już kurier nie odbiera magazynowanych paczek żeby rozwieźć. No tego już było za dużo.
Zachowując niezbędny poziom kultury oznajmiłam co myślę o takim zachowaniu i zaznaczyłam, że z uwagi na monitoring na terenie całego bloku, nie będzie problemem udowodnienie, że pana kuriera nie było u mnie w ogóle, a nie po to zamawiam paczkę do domu, żeby gdziekolwiek po nią jeździć. Po zażartej dyskusji, paczkę otrzymałam dnia następnego, a człowiek, który mi ją wręczył uciekł nie dając nawet świstka do podpisu.
Aż kusiło, żeby wykonać kolejny telefon z pytaniem, gdzie jest paczka, a na odparcie, że dostarczona, zapytać o to kto niby poświadczył...
Zamówiłam paczkę z dostawą do domu, zlecenie przyjęte, wszystko pięknie, dostawa określona na dzień, kiedy akurat ktoś będzie w domu. Mija jeden dzień po, żadnej informacji - dzwonię na infolinię, miła Pani mówi, że jakiś problem na magazynie - OK, rozumiem, zbliża się okres świąteczny - w sumie nie ma sprawy. Nowy termin ustalony, ja spokojna.
Przychodzi dzień zero. Dostaję smsa, że numer do kuriera taki i taki, paczka będzie. Super! Ale nie... niedługo później kolejna wiadomość - "z powodu nie zastania nikogo w domu paczka zostaje..." no co do jasnej anielicy?! Dzwonię do lubego czy gdzieś wychodził z domu - nie, siedzi na tyłku i czeka na paczkę. Telefon do kuriera - cisza, a później już tylko brak sygnału. Telefon na infolinię - tak, przepraszamy, nie wiemy co się stało, paczka będzie w dniu kolejnym.
Jak można się domyśleć - paczka nie przyszła. Pod koniec dnia, dzwonię już mniej sympatyczna na infolinię. Pani zapewnia, że paczka jeszcze dzisiaj dotrze, prosi o cierpliwość i już oczywiście nadaje priorytet oraz podaje numer do magazynu.
Coś mnie tknęło i zadzwoniłam, żeby się upewnić, że na pewno będzie i co? Pan, który odebrał bardzo się zdziwił, po czym powiedział z rozbrajającą szczerością, że paczka nadal leży u nich, a jego koleżanka z infolinii nie mogła mi obiecać czegoś takiego bo dzisiaj już kurier nie odbiera magazynowanych paczek żeby rozwieźć. No tego już było za dużo.
Zachowując niezbędny poziom kultury oznajmiłam co myślę o takim zachowaniu i zaznaczyłam, że z uwagi na monitoring na terenie całego bloku, nie będzie problemem udowodnienie, że pana kuriera nie było u mnie w ogóle, a nie po to zamawiam paczkę do domu, żeby gdziekolwiek po nią jeździć. Po zażartej dyskusji, paczkę otrzymałam dnia następnego, a człowiek, który mi ją wręczył uciekł nie dając nawet świstka do podpisu.
Aż kusiło, żeby wykonać kolejny telefon z pytaniem, gdzie jest paczka, a na odparcie, że dostarczona, zapytać o to kto niby poświadczył...
kurierzy
Ocena:
135
(145)
1
« poprzednia 1 następna »