Profil użytkownika
Metya ♀
Zamieszcza historie od: | 17 kwietnia 2013 - 23:31 |
Ostatnio: | 26 listopada 2017 - 19:52 |
- Historii na głównej: 6 z 7
- Punktów za historie: 4927
- Komentarzy: 22
- Punktów za komentarze: 200
zarchiwizowany
Skomentuj
(18)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia sprzed kilku lat. A jakoś ostatnio przypomniała mi się.
Kilka lat temu, jak jeszcze chodziłam do liceum, miałam takie 'szczęście' mieć całkowicie damską klasę. Wyobraźcie sobie 26 dziewczyn. Ciągłe walki, kłótnie, diabli wiedzą o co.
I mnie się udało jakimś cudem podpaść całej grupce. Jak? Jakoś do tej pory nie wiem. Ponoć coś zaczęlo się od tego, że ktorejś chłopak mnie nie lubił, bo go w pogo popchnęłam, albo inna bzdura. Jednak postanowiły wziąć sprawy w swoje ręcę.
Pewnego dnia dzwoni do mnie jakiś nieznany numer. Pytał, kiedy znajdę dla niego czas i że ma straszną chęc na wiadome rzeczy. Wytłumaczyłam grzecznie, że nie mam pojęcia o co chodzi i to musi być pomyłka.
Kilka godzin później kolejny telefon, inna osoba, ta sama intencja. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Po kilkanaście telefonów dziennie i kilkadziesiąt w nocy. W końcu nagrałam kilka takich rozmów i udałam się na policję. Panowie posłuchali, głupio się uśmiechali i stwierdzili, że powinnam się cieszyć z takiego powodzenia. W żaden sposób pomóc mi nie mogą.
Kiedy pytałam rozmówców, skąd mają mój numer, nie dostawałam żadnej odpowiedzi, aż jeden ktoś powiedział, że na jakimś portalu matrymonialnym jest moje ogloszenie, zdjęcie i cena. Sprawdziłam i faktycznie. Wszystkie dane się zgadzają, zdjęcie z jakijś klasowej wycieczki. Wtedy mnie coś tknęło. Na wyjazdach zawsze mamy klasową fotogrfkę.
Wkrótce sie z nią rozmowiłam i przyznała, że dała to zdjęcie mojej przyjaciółce, bo mówiła, że do prywatnego albumu. Szybko do przyjaciółki i okazało się, ze to ona i połowa klasy. Dlaczego? Bo uważam się za lepszą i szpanuję kasą... 50zł w ciągu 10miesięcy zebrać to faktycznie fortuna...
Skończylo się tym, że nie miałam w ogóle znajomych w klasie i szkole, a numer telefonu musiałam zmienić, bo mimo że ogłoszenie zniknęło, to telefony nadal dostawałam.
Kilka lat temu, jak jeszcze chodziłam do liceum, miałam takie 'szczęście' mieć całkowicie damską klasę. Wyobraźcie sobie 26 dziewczyn. Ciągłe walki, kłótnie, diabli wiedzą o co.
I mnie się udało jakimś cudem podpaść całej grupce. Jak? Jakoś do tej pory nie wiem. Ponoć coś zaczęlo się od tego, że ktorejś chłopak mnie nie lubił, bo go w pogo popchnęłam, albo inna bzdura. Jednak postanowiły wziąć sprawy w swoje ręcę.
Pewnego dnia dzwoni do mnie jakiś nieznany numer. Pytał, kiedy znajdę dla niego czas i że ma straszną chęc na wiadome rzeczy. Wytłumaczyłam grzecznie, że nie mam pojęcia o co chodzi i to musi być pomyłka.
Kilka godzin później kolejny telefon, inna osoba, ta sama intencja. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Po kilkanaście telefonów dziennie i kilkadziesiąt w nocy. W końcu nagrałam kilka takich rozmów i udałam się na policję. Panowie posłuchali, głupio się uśmiechali i stwierdzili, że powinnam się cieszyć z takiego powodzenia. W żaden sposób pomóc mi nie mogą.
Kiedy pytałam rozmówców, skąd mają mój numer, nie dostawałam żadnej odpowiedzi, aż jeden ktoś powiedział, że na jakimś portalu matrymonialnym jest moje ogloszenie, zdjęcie i cena. Sprawdziłam i faktycznie. Wszystkie dane się zgadzają, zdjęcie z jakijś klasowej wycieczki. Wtedy mnie coś tknęło. Na wyjazdach zawsze mamy klasową fotogrfkę.
Wkrótce sie z nią rozmowiłam i przyznała, że dała to zdjęcie mojej przyjaciółce, bo mówiła, że do prywatnego albumu. Szybko do przyjaciółki i okazało się, ze to ona i połowa klasy. Dlaczego? Bo uważam się za lepszą i szpanuję kasą... 50zł w ciągu 10miesięcy zebrać to faktycznie fortuna...
Skończylo się tym, że nie miałam w ogóle znajomych w klasie i szkole, a numer telefonu musiałam zmienić, bo mimo że ogłoszenie zniknęło, to telefony nadal dostawałam.
Ocena:
193
(327)
1
« poprzednia 1 następna »