Profil użytkownika
Nachtara ♀
Zamieszcza historie od: | 9 maja 2011 - 22:23 |
Ostatnio: | 17 lipca 2017 - 20:56 |
- Historii na głównej: 11 z 11
- Punktów za historie: 5752
- Komentarzy: 56
- Punktów za komentarze: 289
Historia z początków mojej pracy.
Pracuję w pogotowiu, jeżdżę zazwyczaj (niestety) na karetce S, ale tym razem miałem to szczęście być na P razem z kolegą ze studiów.
Dostaliśmy zgłoszenie do duszności kobiety po 60, która choruje na serce. To pojechaliśmy. Jesteśmy, otworzyła nam kobieta ok 40, obok niej chłopiec z 7 latek. Na miejscu zawsze pytamy czy w domu są zwierzęta, które biegają luzem - i to nie ze względu na moją kynofobię, ale po prostu zwierzęta nie powinny kręcić się przy narzędziach medycznych. "Nie, nie mamy zwierząt" - usłyszeliśmy. No to wchodzimy do domu i leci do nas pies, niewielki, ale szczeka jak nawiedzony.
- Pani weźmie tego piżmaka! - Zawołałem trzymając plecak medyczny, który ściągnąłem szybko, przed sobą żeby pies do mnie nie podbiegł.
- Proszę pana, to nie piżmak! To pies! - Powiedziała to, uśmiechając się jak do idioty.
Na to odzywa się chłopiec:
- Mamo! Ci panowie pracują w pogotowiu, nie w zoo! Nie muszą tego wiedzieć!
Śmiać się z tego zacząłem dopiero po powrocie do bazy. Teraz zawsze jak jedziemy to każemy "piżmaki zamknąć w łazience". ;)
Pracuję w pogotowiu, jeżdżę zazwyczaj (niestety) na karetce S, ale tym razem miałem to szczęście być na P razem z kolegą ze studiów.
Dostaliśmy zgłoszenie do duszności kobiety po 60, która choruje na serce. To pojechaliśmy. Jesteśmy, otworzyła nam kobieta ok 40, obok niej chłopiec z 7 latek. Na miejscu zawsze pytamy czy w domu są zwierzęta, które biegają luzem - i to nie ze względu na moją kynofobię, ale po prostu zwierzęta nie powinny kręcić się przy narzędziach medycznych. "Nie, nie mamy zwierząt" - usłyszeliśmy. No to wchodzimy do domu i leci do nas pies, niewielki, ale szczeka jak nawiedzony.
- Pani weźmie tego piżmaka! - Zawołałem trzymając plecak medyczny, który ściągnąłem szybko, przed sobą żeby pies do mnie nie podbiegł.
- Proszę pana, to nie piżmak! To pies! - Powiedziała to, uśmiechając się jak do idioty.
Na to odzywa się chłopiec:
- Mamo! Ci panowie pracują w pogotowiu, nie w zoo! Nie muszą tego wiedzieć!
Śmiać się z tego zacząłem dopiero po powrocie do bazy. Teraz zawsze jak jedziemy to każemy "piżmaki zamknąć w łazience". ;)
Pogotowie :)
Ocena:
679
(763)
odrzucony
Skomentuj
(22)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Znowu o piekielnej na swój sposób gromadce przedszkolaków. Zima. Dzieciaki korzystając z tego, że śnieg się dobrze lepi zrobiły wielkiego jak na ich możliwości bałwana. Jako, że mój "skleposerwis" jest pierwszym z brzegu budynkiem idąc od placu zabaw - zostałem poproszony o pomoc w wstawieniu głowy na miejsce. Po zakończonej instalacji wróciłem do siebie, dzieciaki odstawiły jeszcze jakieś tańce czy inne obrzędy wokół bałwana i sobie poszły.
Niestety, okoliczni gimnazjaliści, umilali sobie każdego ranka podróż do szkoły niszczeniem bałwana, który dzień w dzień był skrupulatnie odbudowywany. Jednak pewnego dnia, rano podczas drogi do szkoły, gimnazjalista wprawiony już w niweczeniu dziecięcej pracy zalutował kopa i... padł na ziemie wyjąc i trzymając się za stopę.
Co się okazało, mądre dzieciaczki (lub natchnione przez tatusiów) wieczorem po odbudowie polały dokładnie całego bałwanka wodą. W nocy było około -10 stopni.
Pechowy gimnazjalista jakiś czas chodził o kulach ;)
Niestety, okoliczni gimnazjaliści, umilali sobie każdego ranka podróż do szkoły niszczeniem bałwana, który dzień w dzień był skrupulatnie odbudowywany. Jednak pewnego dnia, rano podczas drogi do szkoły, gimnazjalista wprawiony już w niweczeniu dziecięcej pracy zalutował kopa i... padł na ziemie wyjąc i trzymając się za stopę.
Co się okazało, mądre dzieciaczki (lub natchnione przez tatusiów) wieczorem po odbudowie polały dokładnie całego bałwanka wodą. W nocy było około -10 stopni.
Pechowy gimnazjalista jakiś czas chodził o kulach ;)
osiedle
Ocena:
1322
(1350)
‹ pierwsza < 1 2
« poprzednia 1 2 następna »