Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Ovca

Zamieszcza historie od: 5 listopada 2015 - 22:11
Ostatnio: 16 marca 2018 - 12:31
  • Historii na głównej: 9 z 9
  • Punktów za historie: 2595
  • Komentarzy: 50
  • Punktów za komentarze: 127
 

#78237

przez ~Sqrl ·
| Do ulubionych
Uczę się zaocznie. Do zaliczenia przedmiotu w danym semestrze wymagane jest minimum 50% obecności na zajęciach. Sumiennie pilnuję tej frekwencji, ale chyba zawalę z j. angielskiego (jako jedyna z grupy jestem na poziomie C2, reszta jest na poziomie A2, czyli niższym niż ja i ten poziom przerabiamy). Dlaczego?

W całym semestrze mamy 12 godzin. Powinny być w miarę przyzwoicie rozłożone w czasie, ale jakiś geniusz wpadł na to, że 9 godzin zrealizujemy 27 i 28 maja. Ogłoszono ten błyskotliwy plan dzisiaj. Jest to jedyny weekend, w którym nie mogę pojawić się na zajęciach.
Dyrekcja straszy niezaliczeniem semestru i egzaminem komisyjnym.
27 maja biorę ślub.

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 251 (281)

#72908

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dołączę do grupy "medycznej".
W styczniu siostra z przychodni poinformowała mnie o odejściu mojego lekarza (specjalisty), pytając czy będę kontynuować leczenie u nowo przyjętej lekarki. Nie miałam zamiaru szukać innego lekarza na własną rękę, więc oczywiście się zgodziłam.
I oto " nadeszła wiekopomna chwila" - wizyta. Weszłam do gabinetu i...ech, gdyby nasze ekspresy tak jeździły.
- Wyniki badań proszę!!!
- Pani doktor....
- Czytam!!! Proszę to skserować!!!

Tu znów próbowałam zadać pytanie. Bez echa. Poszłam skserować. Wróciłam, poczekałam na opuszczenie gabinetu przez kolejną pacjentkę i weszłam dostarczyć kopię.
- Pani doktor...
- Następny proszę!!!
- Ale pani doktor, a recepta i co z wynikami?

I tu z ust przemiłej i kulturalnej pani doktor padło ( teatralnie cichym głosem) :
- Na pogaduchy tu przyszła??? Ja tu pracuję!!! Recepta w rejestracji ( funkcja jasnowidzenia wskazana). NASTĘPNY !!!

Zamknęłam usta ( otworzyły się automatycznie, kultura jest zaraźliwa) i stwierdziwszy że dyskusja z Panią Pracującą jako lekarz to jak kopanie się z koniem, udałam się do rejestracji.
Po receptę też, ale przede wszystkim zmienić lekarza.
Uśmiech recepcjonistki był znaczący. Nie byłam, jak się okazało, ani pierwsza ani ostatnia.

Pozytyw? Chyba jeszcze pożyję, bo lekarz żadnych zaleceń nie dał. Czyli wszystko ok.

P.S.
Receptę wypisała mi na lek, którego nie toleruje mój organizm. Zaznaczone w karcie. Panie, widzisz a nie grzmisz !!!

słuzba_zdrowia

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 300 (314)

1