Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Pelargonia2601

Zamieszcza historie od: 12 lutego 2011 - 14:32
Ostatnio: 4 lipca 2011 - 22:03
O sobie:

Kasjer-sprzedawca w Biedronce:)

  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 389
  • Komentarzy: 14
  • Punktów za komentarze: 125
 

#8645

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ta historia nie jest o piekielnym kliencie ale o ochroniarzu.
Pojawiłam się w "swojej" Biedronce tak koło godzinki 13:40, a że moja zmiana zaczynała się o 14:00, a ja byłam głodna, to postanowiłam jeszcze coś szybko zjeść. Wzięłam jogurt pitny i skierowałam się do kasy ale jak zobaczyłam mega kolejkę to tylko kiwnęłam koleżance (kasjerce) na powitanie i zaczęłam iść w stronę magazynu chowając jogurt do kieszeni płaszcza. Nie wiem jak w innych Biedronkach ale u nas jest taka zasada, że jeśli pracownik jest głodny a nie ma w danym momencie czasu zapłacić to po prostu po zjedzeniu posiłku nie wyrzuca opakowania tylko daje kierownikowi na koniec zmiany, żeby to podpisał i wtedy dopiero płaci. Dla mnie i mojej ekipy to normalne. :) No dobrze... idę sobie do magazynu i jak tu na mnie nie rzuci się jakieś cielsko... Domyśliłam się, że to ten nowy ochroniarz (naszemu urodziło się dziecko więc wziął wolne a firma przysłała innego na zastępstwo w ten właśnie dzień). Zaczęłam się śmiać z tej sytuacji a on nie rozumiał dlaczego:) Nagle nie było mi już do śmiechu bo koleś (waga bardzo ciężka) zaczął na mnie krzyczeć i popychać w stronę magazynu.
Ja [J]; ochroniarz [O]; kolega z pracy [K]
[J] Ej spokojnie dobra? Przecież...
Tu mi przerwał.
[O] Milcz gówniaro!
Zamurowało mnie w tym momencie. Stanęłam a on złapał mnie za klapy płaszcza i podniósł do góry jak jakiś przedmiot(nie ciężko jest mnie podnieść bo jestem niska i ważę jakieś 47kg) i dosłownie zaniósł mnie na magazyn. Tam powalił mnie na posadzkę i siłą chciał z ciągnąc płaszcz w poszukiwaniu ukradzionego przedmiotu. Na magazynie był mój kolega.
[K] Koleś co Ty do cholery robisz?!
[O] Ukradła ukradła...
[K] Co za debil! nic Ci nie jest?
[J] Jakoś przeżyję...
[O] Ty ją znasz? Ty ją znasz?
[K] A może tak: Czy znasz tą Panią? Co?
[O] Eeeeeeeee
[K] Chodź, mamy dziś dużo towaru... Pomógł mi wstać

Jak już weszłam na sklep w zielonym ubranku Biedronki to Ochroniarz był blady jak ściana.
[O] Ja przepraszam. Pani tak młodo wygląda...
Nie dałam rady nic innego wydusić
[J] Kretyn...

Potem go czekała długa rozmowa ( jeśli tak można nazwać krzyki, które było słychać na pół sklepu ) z kierowniczką o tym, że nawet potencjalnego złodzieja powinno się traktować z szacunkiem.

Biedronka

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 656 (764)

#6906

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w Biedronce. Tamtego dnia siedziałam na kasie. To był ciężki dzień dla wszystkich, bo było bardzo dużo rzeczy do zrobienia na magazynie i sklepie a na mojej zmianie (czyli drugiej) razem ze mną i kierowniczką były cztery osoby więc kasjerem byłam tylko ja. Miałam średnią kolejkę (tak z 5 osób) kiedy podszedł klient piekielny do bólu. Już jak tylko stanął w kolejce zaczął mieć obiekcje.
Klient [K]; Ja [J]
[K] No niech do ch*ja ktoś tu przyjdzie!
[J] Coś się stało? (myślałam, że coś się rozlało itp.)
[K] Nie k*rwa! Ma ktoś tu przyjść i mnie obsłużyć. A Ty się do mnie nie odzywaj bo nie po to kończyłem studia, żeby jakaś tępa, niedouczona idiotka z kasy do mnie mówiła!
Jego słowa mnie zabolały (ciężko pracując tutaj udało mi się zdać maturę a teraz sobie studiuję zaocznie i płacę na to mnóstwo pieniędzy, bo nie mam bogatej rodziny) Nie dałam mu po sobie poznać, że mi przykro zresztą jak to mówią współpracownicy jestem "Oazą spokoju"
[J] Przykro mi ale w tej chwili nikt nie przyjdzie. Za chwileczkę pana obsłużę.
Cały czas coś krzyczał, ale nie słuchałam go już. Spokojnie obsłużyłam klientów przed nim aż doszłam do niego.
[J] Dobry wieczór (z najszerszym uśmiechem jaki potrafię)
[K] Mówiłem, że masz do mnie nie mówić!
[J] Siateczkę za 7 groszy policzyć?
[K] Nie! Kasuj szybko bo mi się śpieszy!
W tym momencie miałam dwupak Pepsi bez kodu.
[J] Ten dwupak nie ma kodu, za chwileczkę przyniosę inny.
Wstałam i poszłam.
[K] Tylko szybko zapie*dalaj mi po to. W końcu jesteś od tego!
Owszem to mój obowiązek:) Zawsze biegnę po dany towar, żeby było szybciej ale z racji tego, że za nim nie było innego klienta postanowiłam iść spacerkiem. Wróciłam i nabiłam napój.
[K] Jeszcze dłużej ku*wa... - to już było pod nosem.
[J] Gazetkę z programem może?
[K] Nie ku*wa! Ile razy mam ci mówić, że masz do mnie nie mówić!
[J] 32 złote i 87 grosików.
Rzucił mi stówkę. Dosłownie rzucił.
[J] 2,87 lub 3 złote może?
[K] Nie mam drobnych!
Wydałam mu resztę i podałam paragon.
[J] Dziękuję i zapraszam ponownie.
Facet był tak czerwony jak nasze logo.

Pozdrawiam wszystkie kasjerki.

Biedronka

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 829 (1269)

#7072

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja z wczoraj. Mam swoją stałą klientkę. Jest nią młoda i bardzo miła dziewczyna. Kiedy przyszła do mnie pierwszy raz nachyliła się do mnie i poprosiła czy nie pomogłabym jej spakować zakupów. Oczywiście jej ładnie wszystko spakowałam i od tamtego razu zawsze już to robię. Przyszła wczoraj. Jak zwykle uśmiechnięta i miła. Spakowałam jej rzeczy i wydałam resztę wkładając od razu do jej portfela, który mi zawsze wręcza. Podziękowała i poszła. Zaczęłam kasować starszą Panią. Elegancko ubrana, kapelusik, rękawiczki itp. Na oko jakieś 65 lat.
Ja[J], Klientka[K]
[K] Ale czemu mi Pani nie pakuje zakupów? Tamtej gówniarze Pani spakowała a ja to co?
[J] Proszę Pani, my z reguły nie pakujemy klientom zakupów. Chyba, że klient ewidentnie ma z tym problem.
[K] Ale ja jestem emerytką mi się należy...
[J] Nie wiem czy Pani zauważyła ale to była osoba niepełnosprawna
[K] Ale ja jestem emerytką i mi się należą takie same prawa!
Postanowiłam być nieugięta. Paniusia wyglądała i poruszała się zdrowo więc nie potrzebowała mojej pomocy, gdyby poprosiła nie dyskutowałabym.
[J] Tak, należy się Pani emerytura i darmowe przejazdy komunikacją miejską ale bycie emerytem nie znaczy bycie niepełnosprawnym.
[K] Ale ona była młoda! Poradziłaby sobie
[J] Bez prawej dłoni i lewej ręki wątpię. Za to wierzę, że Pani sobie świetnie poradzi.
Zapłaciła i z tekstami "chamska kasjerka" itp. spakowała szybciutko swoje zakupy i jeszcze szybciej poszła.

Nie wiem skąd u tych ludzi ( ogólnie ) tyle złości i braku szacunku do innych. Na szczęście zdarzają się też bardzo mili klienci, którzy potrafią naprawić to co inni niszczyli przez cały dzień.

Biedronka

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1080 (1238)

1