Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Quirk

Zamieszcza historie od: 29 marca 2013 - 21:43
Ostatnio: 23 kwietnia 2014 - 1:50
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 2085
  • Komentarzy: 6
  • Punktów za komentarze: 49
 

#54149

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pojechałem dzisiaj na rowerze zrobić zakupy do Biedronki. Zawsze wygodniej, człowiek rozprostuje nogi.

Dopiero przy kasie zorientowałem się, że zapomniałem zabrać plecaka żeby zakupy zapakować, a akurat się uzbierała solidna siatka. Pozrzędziłem na swoją sklerozę, wskoczyłem na bicykl, siatkę przewiesiłem przez kierownicę. Zatrzymałem się na przejściu dla pieszych, głowa w górę na światła i nagle poczułem szarpnięcie. Nie wierzyłem własnym oczom: młody chłopaczek spiernicza w dół ulicy z moimi produktami spożywczymi w nieszczęsnej siateczce. Dogonienie go zajęło mi kilka sekund, zeskoczyłem z roweru, zatrzymałem chłopaka i wyrwałem swoją własność, trzymam go za ramię. Wywiązał się szybki dialog:

[Ja]: Popieprzyło cię?
[Złodziejaszek]: Przepraszam no, nie pomyślałem...

Śmiać mi się chciało z tej absurdalnej sytuacji, ale zrobiłem groźną minę i kazałem chłopakowi zjeżdżać. On ze spuszczoną głową już się zbiera... I nagle chwyta mój rower! Stojący metr ode mnie! Zrzuciłem go od razu, pomógł mi rosły przechodzień i zadzwoniłem po policję.
Mundurowi zwijali się ze śmiechu.

ulica

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1287 (1329)

#50463

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tydzień temu umarł ojciec mojego przyjaciela po długiej walce z rakiem płuc. Zadzwoniłem do niego od razu pytając czy nie potrzebuje pomocy, wsparcia. Był raczej spokojny, podziękował, odmówił, ale trzy dni temu telefonicznie poprosił mnie o obecność na pogrzebie.

Oczywiście się zgodziłem, choć już zacząłem się obawiać – niektórzy nie akceptują mojego wyglądu. Tatuaży jednak nie widać pod garniturem, kolczyki z uszu można wyjąć, no ale zostają dredy. Jedyna opcja na ich zakrycie to turban, niemniej na katolicki pogrzeb raczej słaba… Tak więc kierowany doświadczeniem uprzedziłem przyjaciela, że nie chcę wprawić jego rodziny w konsternację ani wdawać się w dziwne dyskusje, więc będę raczej wycofany.
Uroczystości przestałem przed kaplicą, trochę na uboczu, jednak zwyczajnie po ludzku czując smutek – słabo znałem zmarłego, natomiast wiedziałem, jak ważny był dla mojego przyjaciela. Kiedy w stronę grobu ruszył pochód poczułem na sobie wzrok wychodzących z kaplicy staruszek. Nie nazwę unikania konfrontacji tchórzostwem: po prostu pogrzeb nie jest najlepszym momentem na awantury o wygląd. Mimo to po paru minutach poczułem, że co po niektórzy (jak się później okazało – naprawdę bliscy krewni zmarłego) bardziej są zaabsorbowani mną niż pogrzebem ich krewnego.
Nie chcąc prowokować nikogo złożyłem szybko kondolencje przyjacielowi i opuściłem uroczystości.

Niektórzy mogą powiedzieć, że to przewrażliwienie, ale wystarczy mieć niecodzienną fryzurę i fizycznie czuje się na sobie wzrok ludzi. W komunikacji czy sklepie to całkiem normalne, ale kiedy na pogrzebie przez kilkanaście minut wpatruje się w ciebie zmrużonymi oczami połowa rodziny zmarłego, można się zacząć zastanawiać: czy naprawdę młody chłopak z dredami jest ważniejszy w tym momencie od faktu pochówku ich krewnego?

pogrzeb

Skomentuj (44) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 427 (791)
zarchiwizowany

#48874

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Codziennie spotykam się z przynajmniej kilkoma komentarzami dotyczącymi mojego wyglądu, przy czym ekstrawagancja byłaby wyszukanym komplementem. Cóż, mam dredy, kilka kolczyków, tatuaże (teraz mniej widoczne, bo nawet takie potwory jak ja muszą nosić ciepłe swetry w taką piękną wiosnę). Toteż odpuszczę sobie przedstawienie wszelkich przejawów nieżyczliwości od przechodniów, ale przytoczę pewną sytuację, która miała miejsce kilka dni temu.
Pracuję w firmie zajmującej się nagłaśnianiem koncertów, imprez, festiwali i tym podobnych. Rzadko są to rzeczy stricte związane z typem muzyki jakiej słucham (czyli iście szatańskiej), ale jednak czasem się zdarza – tak jak niedawno. Dołożyłem do tego cegiełkę zapraszając znajomego który pochodził z tego samego miasta co ja, a po wyjeździe na studia dołączył do fajnie grającej rockowej kapeli. Koncert miał się odbyć w miejscowym klubie. Żeby zachęcić do przyjścia trochę młodych ludzi katowanych zewsząd kiepską muzyką klub obniżył granicę wieku do 16 lat.
Towarzystwo zaczęło się schodzić dość hałaśliwie: widać na pierwszy rzut oka, że gimbusy ze szlugami w nastoletnich paszczach, co drugi nieudolnie chowa piwa pod kurtką. Akurat sam paliłem papierosa przed wejściem, więc mówię najbardziej piekielnemu z chłopaków:
Ja: No panowie, ale przecież wiecie że wam piwo zabiorą ochroniarze i będzie nieprzyjemnie.
Piekielny: A weź spier***aj brudasie, co mi będziesz k**o zabraniał.
Wzruszyłem ramionami, ochrona się spisała – ekipa wyłazi 2 minuty później, rzuca mięsem na lewo i na prawo, kozak splunął mi pod nogi. Cóż, mało mnie ruszyło, no ale wieczór zaczął się przyjemnie.
Zająłem stanowisko przy mikserze – ustawionym z tyłu, żeby cała sala miała dobre nagłośnienie. Dzieciaki widać na pierwszy rzut oka 14-15 letnie skądś skombinowały piwo, nie próbowałem interweniować, ale kiedy jakiś młody wsiur postawił mi piwo na mikserze żeby oddać się obcałowywaniu swojej panny, nie wytrzymałem:
Ja: Młody, zabieraj piwo z konsoli. Naprawdę nie chcesz płacić za naprawę, jeżeli się rozleje.
Piekielny: Masz problem ch*ju?
Ja (podając piekielnemu jego piwo): Tak, mam problem. Chcecie się obściskiwać to się obściskujcie, ale z piwem wara od miksera.
Piekielna: Choć miśku, przecież widzisz że to kretyn, patrz jak wygląda, pewnie nawet ruchać nie umie.
Uff, kozak z laską poszli, no nic. Nie minęło 5 minut, obok mnie stanął poczciwie wyglądający chłopaczek, 16 lat bym nie dał, no ale widać że zakręcony na punkcie muzyki, koszulka z fajnym zespołem, dżinsówka, trampki. Nie mam nic do niczyjego wyglądu – zresztą byłaby do potworna hipokryzja – no ale nie czuję jednak połączenia między koncertem rockowym a bandą kolorowych gimbusów z ajfonami, więc pierwszy ubrany stosownie do imprezy nastolatek jakoś podniósł mnie na duchu. Nie na długo niestety, za chwilę doszła piekielna mamusia i wbiła we mnie wzrok.
Ja: Przepraszam, mogę w czymś pomóc?
Piekielna: Tak, nie chcę żeby taki brudas stał koło mojego syna.
Ja: Przykro mi, ale muszę stać przy mikserze.
Piekielna: I się nie wstydzi taki, wygląda jak śmieć, co to za włosy, metal w twarzy, tatuaże, z więzienia wyszedł, pewnie pedał.
Ja: Dziękuję za komentarz.
Piekielna (do syna): I pomyśleć, że chciałam cię samego puścić, z takimi ćpunami, narkomanami, jeszcze by ci dali marihuanę i co by było. Koty palą, po cmentarzach pewnie gonią.
Mamusia ewakuowała więc syna. A strasznie szkoda, bo chętnie zobaczyłbym jak zareagowała na ćpuńską, szatańską muzykę zespołu, który dał świetny koncert. Gimbusów wyrzuciła szybko ochrona po wylegitymowaniu, doszło dobre towarzystwo, a świetny wieczór i dość solidny napiwek od właściciela klubu osłodziły trochę piekielne towarzystwo przed imprezą.

Klub

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 151 (279)

1