Profil użytkownika
SamVimes28 ♂
Zamieszcza historie od: | 5 marca 2013 - 14:16 |
Ostatnio: | 15 sierpnia 2019 - 15:18 |
- Historii na głównej: 3 z 6
- Punktów za historie: 671
- Komentarzy: 11
- Punktów za komentarze: 32
zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Nie historia ale takie spostrzeżenie, może apel.
Czy naprawdę trzeba brać dzieci w wózkach do kościoła w niedzielę? Czy komfort własnego potomstwa nie jest ważniejszy od pokazania się sąsiadom w niedzielę? Płacz, krzyki, bieganie... Warto?
Czy naprawdę trzeba brać dzieci w wózkach do kościoła w niedzielę? Czy komfort własnego potomstwa nie jest ważniejszy od pokazania się sąsiadom w niedzielę? Płacz, krzyki, bieganie... Warto?
kościół
Ocena:
-11
(23)
zarchiwizowany
Skomentuj
(1)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Krótko z wczoraj, wprost z urzędu.
Petent dostaje wezwanie do zapłaty "PIT-4 350zł".
Wpłacił 4350zł...
Petent dostaje wezwanie do zapłaty "PIT-4 350zł".
Wpłacił 4350zł...
urząd
Ocena:
-2
(26)
zarchiwizowany
Skomentuj
(29)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Zeszłe lato. Moja luba (pracowniczka urzędu, sama pewnie by z 20 stron na piekielnych zapełniła wami, drodzy obywatele...) i ja postanowiliśmy sobie dorobić przy zbieraniu owoców. Teściowa jej brata miała znajomą z sadem. Umówiliśmy się na 2zł/koszyczek zarówno odnośnie porzeczek jak i wiśni.
Wszystko fajnie, sobota 5.00 pobudka, żeby na 6 tam być. Od 6 do 9 zbieraliśmy porzeczki (duże, dorodne, pierwsza klasa); minusem były pokrzywy, ale nikt mi sandałów nie kazał ubierać:)
Potem jedzonko i wio do sadu na wiśnie. Tam lekki zonk, bo okazało się, że szpaki były pierwsze i wiśni mało. No ale nic to. Zabraliśmy się do roboty, choć dużą część pracy zajęło nam szukanie jakichkolwiek owoców na drzewach. Już w trakcie staruszka zaczęła coś przebąkiwać o pieniądzach i stawkach za koszyk. Ale ponieważ umawialiśmy się przy świadkach, to nasze obawy się rozwiały.
Przy odbiorze, okazało się nie tylko że staruszka kantuje kierowce (byłem przy ważeniu i wiem ile dokładała). Wyszło nagle, że koszyk ma 3kg a ni 2 i tak nam przeliczyła stawkę.
Podsumowując - liczyliśmy na jakieś 120 zł za 9 godzin pracy. Dostaliśmy 63zł... 3,5zł/h. Pokłuci i brudni.
Na odchodnym syn właściciela sypnął tekstem: Jesteście zadowoleni?
Miałem ochotę mu wsadzić sandała w 4 litery.
Natomiast na pytanie czy przyjdziemy również jutro, babcia była niesamowicie zdziwiona, kiedy odpowiedzieliśmy, że chyba nie.
PS 2 tygodnie później poszliśmy na zbieranie malin - 140 zł za 8 godzin, plus odwózka do domu przez właściciela.
Wszystko fajnie, sobota 5.00 pobudka, żeby na 6 tam być. Od 6 do 9 zbieraliśmy porzeczki (duże, dorodne, pierwsza klasa); minusem były pokrzywy, ale nikt mi sandałów nie kazał ubierać:)
Potem jedzonko i wio do sadu na wiśnie. Tam lekki zonk, bo okazało się, że szpaki były pierwsze i wiśni mało. No ale nic to. Zabraliśmy się do roboty, choć dużą część pracy zajęło nam szukanie jakichkolwiek owoców na drzewach. Już w trakcie staruszka zaczęła coś przebąkiwać o pieniądzach i stawkach za koszyk. Ale ponieważ umawialiśmy się przy świadkach, to nasze obawy się rozwiały.
Przy odbiorze, okazało się nie tylko że staruszka kantuje kierowce (byłem przy ważeniu i wiem ile dokładała). Wyszło nagle, że koszyk ma 3kg a ni 2 i tak nam przeliczyła stawkę.
Podsumowując - liczyliśmy na jakieś 120 zł za 9 godzin pracy. Dostaliśmy 63zł... 3,5zł/h. Pokłuci i brudni.
Na odchodnym syn właściciela sypnął tekstem: Jesteście zadowoleni?
Miałem ochotę mu wsadzić sandała w 4 litery.
Natomiast na pytanie czy przyjdziemy również jutro, babcia była niesamowicie zdziwiona, kiedy odpowiedzieliśmy, że chyba nie.
PS 2 tygodnie później poszliśmy na zbieranie malin - 140 zł za 8 godzin, plus odwózka do domu przez właściciela.
sad pod Wrocławiem
Ocena:
222
(292)
1
« poprzednia 1 następna »