Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

SaszaGrigoriewna

Zamieszcza historie od: 15 grudnia 2010 - 22:31
Ostatnio: 20 grudnia 2018 - 20:19
O sobie:

Belferka półgębkiem, ale za to na cały etat. Kocia mama.

  • Historii na głównej: 11 z 13
  • Punktów za historie: 5793
  • Komentarzy: 253
  • Punktów za komentarze: 1847
 
zarchiwizowany

#48461

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia, która kiedyś mogła się tutaj pojawić (było o niej głośno kilka lat temu), bo działa się w dużym mieście już-nie-wojewódzkim.

Pewni państwo, powiedzmy X, starali się o dziecko od 15 lat - rzecz jasna, absolutnie bezskutecznie. Zdecydowali się ostatecznie na adopcję niemowlęcia. Przeszli kursy, badania i zgodę otrzymali. Kiedy już-już mieli odbierać dwumiesięcznego (powiedzmy, bo imienia nie znam) Jasia, okazało się, że pani X jest w upragnionej ciąży. Ba! Pierwszą córę donosiła bez problemu, drugą, rok później, też. Dzięki temu, w domu państwa X było troje dzieci - najstarszy, adoptowany syn oraz dwie upragnione córki. Niestety, mimo że Jasiu był wyjątkowo ślicznym dzieckiem, był też typowym ADHD-owcem, który był nie tylko nadpobudliwy, ale także śmiał zaczepiać "święte" dziewczynki (podejrzewam, że raczej na zasadzie dziecięcych zabaw - jakieś ciągnięcie za warkocze, podkradanie zabawek itd.). Państwo X zaczęli zatem izolować Jasia od córek. Kiedy dziewczynki wyjeżdżały, chłopiec zostawał - i odwrotnie. Kiedy Jaś jadł, nikt przy nim nie siedział. Ogólnie, odsunięto go od rodziny. Chłopiec poszedł do szkoły, a kiedy miał zacząć drugą klasę, przeniesiono go do innej placówki, ponieważ do pierwszaków szła jego młodsza siostra, którą "na pewno będzie nękał na korytarzu". Co więcej, państwo X wymyślili, że chcieliby się Jasia pozbyć z domu, bo zdecydowanie im zawadza. Podobno starali się podejmować nawet próby odwrócenia adopcji sądownie, ale wymiar sprawiedliwości szybko sprowadził ich na ziemię. Oni jednak byli mądrzejsi i wymyślili, że oddadzą Jasia do rodziny zastępczej, którą ustanowią ich brata (jego lub jej, nie wiem) mieszkającego pod miastem. Pewnie uspokajał ich sumienie fakt, że wujek był nauczycielem w szkole, do której po wakacjach miał iść Jasiu (druga zmiana placówki w ciągu roku z małym ogonkiem).

Tak więc, wypchnęli syna na wieś - do wujka i jego leciwej matki. Dziecko zostawiane było na długie godziny po szkole w świetlicy, gdzie oczekiwało powrotu nowego opiekuna. Już pod koniec września chłopiec potrafił się zmoczyć na dźwięk głosu "wujaszka". Jaś zaczął przejawiać ogromne zainteresowanie śmiercią, miał obsesję na punkcie aniołów, o które ciągle wypytywał. Kto jednak doszukuje się drugiego dna takiej ciekawości u 9-latka?

Jasia znaleziono w listopadzie powieszonego w stodole należącej do wujka. Początkowo sugerowano, że nadpobudliwe dziecko miało wypadek - ot, przewróciło się i zadzierzgnęło niefortunnie, ale skutecznie. Jednak wyniki autopsji ciała były jednoznaczne - Jaś popełnił samobójstwo.

Pół roku później, kiedy matka "wujaszka" leżała już na łożu śmierci po rozległym zawale, wyznała księdzu, że wiedziała, że jej syn molestuje małego. Dzięki jej wyznaniu mężczyznę skazano.

Nie wiem, czy jakakolwiek pointa jest tu potrzebna.

(Pewne informacje mogą trochę mijać się z prawdą, ale to historia, którą to miasto żyje do dzisiaj i pewne fakty na pewno zostały podkoloryzowane. Moje "źródło" jest jednak na tyle zbliżone do sprawy, że wierzę na słowo.)

Miasto

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 420 (510)
zarchiwizowany

#41621

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ku przestrodze.

Jeśli ktoś z was wybiera się do Gdańska zwiedzać, to radzę zabrać ze sobą torbę/torebkę lub plecak, który założycie z przodu. Niestety, natychmiast, kiedy człowiek wyjmuje coś w miarę wartościowego na ulicy Starówki (szczególnie koło bazyliki), obok pojawia się znikąd małe Romskie dziecko. Wystarczy na chwilę odwrócić wzrok i już mamy po aparacie/telefonie/portfelu/kamerze itd., a maluch zapada się pod ziemię wraz ze sprzętem.

Ja się w porę zorientowałam, choć moja "obstawa" wyglądała tak niewinnie, że chciało się przytulić.

Przestrzegam tych, którzy nie rozeznają się, a chcieliby pozwiedzać w spokoju to piękne miasto.

Gdańsk

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 214 (248)

1