Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Sth

Zamieszcza historie od: 6 sierpnia 2012 - 16:02
Ostatnio: 24 marca 2021 - 16:31
O sobie:

redaktór - z pasji
specjalista ds. zbędnych i niepotrzebnych - z chęci przeżycia
pracownik McDonalda aka Europeista - z wykształcenia

  • Historii na głównej: 3 z 4
  • Punktów za historie: 1046
  • Komentarzy: 72
  • Punktów za komentarze: 292
 
zarchiwizowany

#57849

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Hmm, liczyłem na to, że będę mało dodawał, a więcej czytał (bo czytam nałogowo). Ale jak widać worek z różnymi drobnymi piekielnościami się rozwiązał. Toteż siedząc i popijając upragnione wino z poprzedniej historii piszę Wam historyjkę z ostatniego tygodnia.

Jeżdżąc sobie tym i owym, i robiąc przy tym co najmniej te 55km dziennie doszedłem do wniosku, że czas zacisnąć pasa i w końcu kupić nowy samochód. Plany były inne, ale rozsądek zwyciężył. Przejrzałem oferty, popytałem znajome twarze z branży (Bo jakby nie patrzeć to moja branża). I drogą liczenia finansów została mi jedna marka (ta co przysyła wino DPD ;) ).
Samochód wybrany, oferty rozesłane. Pomijam już fakt, że jeden z dealerów na mojego październikowo-listopadowego maila odpowiedział 31.12, czyli niemal dwa miesiące po podpisaniu zamówienia z innym - no ale mogli nie wiedzieć.
Ale do rzeczy.
Umowa podpisana, w piątek 24.01 samochód przyjechał z fabryki. W sobotę zapakowałem się i pojechałem na obrzeża Warszawy, samochód obejrzeć i podpisać papiery. Ale ponieważ wniosek kredytowy był w 2013, musi być rozpatrzony ponownie. Więc podpisałem fakturę, samochód obejrzałem, dostałem dokumenty do rejestracji. Wracam do domu.
Poniedziałek. Wciąż brak info z banku - wniosek się rozpatruje. Chcę się umówić na rejestrację w urzędzie, ale okazuje się... że nie mam wszystkich dokumentów. Muszę po nie pojechać.
We wtorek mogę pojechać i mam dokumenty bankowe przygotowane. Wow. Umówiłem się w urzędzie na środę rano, powiedziałem, że się chwilę spóźnię w pracy.
Przyjeżdżam we wtorek do salonu, odbieram brakujące dokumenty, czytam umowę kredytową... a tu się coś nie zgadza. Rata za wysoka, miesięcy nie tyle co trzeba. No przygotowali mi zupełnie inny kredyt. Mojego handlowca (kierownika działu handlowego) nie ma, skądinąd porządny kolega mówi, że tylko trzeba będzie zmienić ofertę i to od ręki. No nic
Rejestrację załatwiam w 20 minut, jadę do salonu, licząc że szybko podpiszę nowe papiery, zrobię ksero dowodu rejestracyjnego i już.
Ale nie tak prosto. Wniosek został wysłany jeszcze raz (ostatnio czekałem od piątku do wtorku). Proszę poczekać pół godzinki. potem kolejne pół, kolejne pół, jeszcze 15 minut, potem "za 10 minut będzie" - powiedział pan handlowiec i poszedł... wrócił po 20.
Są! rewelacja, do pracy jestem spóźniony dopiero 3 godziny zamiast półtorej. No to podpisujemy. A tam kolejny babol - wpisany inny limit kilometrów niż miałem. Więc kolejne drukowanie umowy. Po czym pan kierownik się na jednej umowie podpisał nie tam gdzie trzeba. Więc jeszcze jedno drukowanie.
No nic. Zakończyliśmy temat. Wracam do pracy, spóźniony niemal 4 godziny.
Nagle przypominam sobie o kserze dowodu - dowód zostawiłem, nie dostałem. Dzwonię.
(J)a: Bry, czy ten dowód to ja potrzebuję itd. itp.
(H)andlowiec: Nie, niech zostanie u nas. Bo MÓGŁBY PAN ZGUBIĆ...
Poległem...
(J): niech mnie Pan nie obraża, widzę, że dobrą mam opinię
(H): To nie o to chodzi, ale z doświadczenia wiem, że ludzie gubią...
Ok, dowód nie potrzebny, ale cholera, parę samochodów w życiu miałem i nigdy do żadnego dowodu nie zgubiłem... I nigdy mi nikt tak nie powiedział...

Samochód dziś odebrany, u drugiego pana handlowca i jestem zadowolony.
Ale nie dało się zrobić tego kompetentnie, szybciej, z poszanowaniem mojego czasu i bez komentarzy nt. mojego potencjalnego gapiostwa???

salon samochodowy i jego profesjonalna obsługa

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (31)

1