Profil użytkownika
Sth ♂
Zamieszcza historie od: | 6 sierpnia 2012 - 16:02 |
Ostatnio: | 24 marca 2021 - 16:31 |
O sobie: |
redaktór - z pasji |
- Historii na głównej: 3 z 4
- Punktów za historie: 1046
- Komentarzy: 72
- Punktów za komentarze: 292
« poprzednia 1 2 3 następna »
Czyli w skrócie: nie zrozumiałeś, a że pani była głośna, a niemiecki brzmi jak brzmi, to założyłeś że była niemiła? Jak sam napisałeś, sporo tam Niemców, można było założyć, że ktoś w okolicy mówi po niemiecku. Po koreańsku (zakładam, że faktycznie to mogły być Koreanki), raczej nie, więc dziewczyny użyły angielskiego :)
Biby pocztex to co innego. Ale PP w Piasecznie to jest sama w sobie temat na tę stronę. Ostatnio jak paczka szla półtora tygodnia to zadzwoniłem do nich. Dwa dni dzwoniłem, a potem okazalo się, że: "No tak. Jest tu ta paczka. To pan chce, żeby listonosz ją zabrał i panu przywiózł, bo ja nie wiem kiedy to będzie."
Często jeżdżę na tempomacie i mam wrażenie że wielu kierowców po prostu nie potrafi utrzymywać stałej prędkości. Wiec Twoje doganianie może być akurat w momencie kiedy komuś noga lekko drgnęła. Albo w drugą stronę. Choć niestety osób z lekkim upośledzeniem, które nie pozwalają sie wyprzedzić jest też pewien odsetek. Na szczęście coraz mniejszy.
Ja tam sobie wyobrażam. Wystarczy próbować załatwić w ubezpieczalni cokolwiek bardziej skomplikowanego niż kupno polisy albo większość obsługi posprzedażowej w popularnych markach samochodów.
Zawsze pozostaje WKD. Z doswiadczenia mojego i znajomych - zazwyczaj jeździ zgodnie z rozkładem. A urealnienie rozkładu w czasie remontu - chyba trudno to zrobić. Przez miesiąc- dwa będzie ok, potem zaczną remontować w innym miejscu, pozmienia się układ pociągów i znów będzie jeździć nie o czasie.
@niemoja: Właśnie to napisałem. A na dodatek, gdyby wylot był jednopasmowy, to musiałby wcześniej (taksówkarz) zjechać na prawy pas. Natomiast jeśli autor jechał na wprost, a taksówkarz chciał z lewego na lewy, to musiał przepuścić "nadjeżdżającego z prawej", czyli autora
Moim zdaniem, jeśli jest nagranie, powinieneś sprawę wygrać. O ile dobrze pamiętam, prawy pas, jeśli znaki nie mówią inaczej, pozwala na skręt w prawo lub jazdę na wprost. Natomiast wydaje mi się, że jeśli wyloty były dwa, to taksówkarz choć ma prawo zjechać z lewego pasa w lewy pas wylotu, powinien przepuścić kierowcę jadącego na wprost. http://badanie-techniczne.pl/2018/03/jak-prawidlowo-zjechac-z-ronda-wielopasmowego/ tu trochę wyjaśnień.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 września 2018 o 12:32
@PiekielnyDiablik: Obstawiam, że wyrok był w zawieszeniu - więc zapewne jedynie tak się to może skończyć. Drugie podejrzenie, to "chciał" do więzienia, bo posiedzi rok, a np. osoba, przed którą się chroni, mu odpuści.
@lowipe: szkód miałem na 13 tysięcy zł - więc można powiedziec, że w ogóle nie powinienem się bulwersować, bo i tak jestem do przodu. I tak jak mówię, jeśli ubezpieczyłbym się przeciwko "swojej głupocie" - czyli klasyce AC, to bym tu tego nie pisał. Bo to jest dla mnie jasne. Gdyby "wandal" wjechał we mnie swoim samochodem - zrobiłbym to z jego OC i stawkę miałbym stałą. Ale użył młotka, a OC osób prywatnych nie istnieje.
@kartezjusz2009: Czytanie ze zrozumieniem. Ja wandala nie pozywałem. Został złapany na gorącym uczynku, osadzony w areszcie a potem skazany. Miałem nawet być na rozprawie, ale pozwolili mi nie przychodzić, bo sprawdza dobrowolnie poddał się karze. Nie udało mi się dodzwonić do sądu, żeby się dowiedzieć jaki był wyrok, ale skoro wszystko zgłaszałem na bieżąco ubezpieczycielowi, nie sądziłem, że będzie mi to potrzebne. Poza tym serio, masz tyle pieniędzy i takiego prawnika, żeby pozwać Allianza?
@xpert17: "cóż dziwnego, że nie chce Ci w kolejnym roku dać zniżki na swoją usługę?" Nie "nie chce dać zniżki" tylko "daje zwyżkę" - czyli ukarała mnie za to, że ktoś mi coś zrobił. Ale zauważ, że oni mimo wiedzy, nie chcą wystawić dokumentu, że szkoda nie powstała z mojej winy. Więc tak naprawdę nie chodzi o zwyżkę/zniżkę, tylko poświadczenie tej informacji. Bo Uniqa akurat wzięłaby to pod uwagę, że to nie jest moja wina i wyliczyła wg normalnych stawek. Poza tym wydaje mi się, że to zwykła przyzwoitość - oni są ubezpieczycielem - po to płacę kilka tys. na rok, żeby nie musieć się przejmować. Mają dane gościa, mogą sobie go ścigać, a nie "zwalać" na mnie te koszty.
@kojot_pedziwiatr: Odruch :) w sumie można było napisać bez ogródek, że Allianz
@xpert17: Kiedy sprawca jest nieznany, to równie dobrze mogłem sobie sam to zrobić, przez nieuwagę, albo celowo. Tak samo jakbym nie zauważył słupka, albo spowodował wypadek - mam ubezpieczenie, ale ponieważ wina była moja , to potem płacę więcej.
@xpert17: Nie oczekuję, że sprawca mi zapłaci, tylko, że ubezpieczyciel nie będzie mnie obciążał zwyżkami za "nie moją" winę.
Co do wysadzania na środku drogi, to już się inni wypowiedzieli - niebezpieczne, bezmyślne, bezsensowne. Można było męża zostawić na poboczu. Choćby i z samochodem. Ale dodatkowo: "co tak trzaskasz tymi drzwiami, delikatniej (nie uważam, że trzaskam)" - nikt nigdy nie uważa. A naprawdę można zamykać mocno, nie trzaskając. Szkoda samochodu. "co masz tak fotel ustawiony, przesuń go sobie (argumenty o mojej wygodzie jak grochem o ścianę)" - Twoja wygoda, to również bezpieczeństwo ruchu, Twoja możliwość manewru kierownicą, czy szybkich ruchów. Do prawidłowej pozycji trzeba się przyzwyczaić i nie każdemu będzie na początku pasować - warto przejechać się na jakieś szkolenie i sprawdzić (mąż tak samo może źle siedzieć - tu nie wnikam). " A czemu już czwórkę wrzucasz? (bo uważam, że już należy wrzucić czwórkę)" - a samochód uważa? Miałem już kiedyś dyskusje z osobą, co "wiedziała kiedy należy wrzucać biegi" - bo ją nauczyli ecodrivingu na kursie i się upierała, że biegi trzeba zmieniać przy 2-2,5 tys. obrotów, bo to najlepiej. I poprawiała mnie, gdy jechaliśmy Hondą, która akurat najefektywniejsza była przy ok. 4 tys. W drugą stronę, też są tacy specjaliści, co to uważają, że im wcześniej tym lepiej, mimo, że samochód potem "nie jedzie" bo nie ma parametrów. Co by nie było, mąż ze wszech miar piekielny z takimi komentarzami i "do wysadzenia". Sam takiego gadania nienawidzę, i też zdarzyło mi się delikwenta wysadzić - na przystanku. Kierowca decyduje o tym jak jedzie, a pasażer może co najwyżej poprosić o zwolnienie, jak się boi :) albo przełączenie utworu ;)
@bloodcarver: przecież sosu nie ma napisanego, ile przysługuje ;) zazwyczaj szło pół pojemniczka (nakładane łyżką) - właśnie żeby się nie wylewał. Co do samej pizzy - tutaj owszem, powinien się kucharz postarać :)
@jmayer: nie są pakowane w oddzielne pojemniki. Jednak zazwyczaj kucharz radzi sobie z tym i nie ma większych problemów, że za mało, albo za dużo. Jak ja pracowałem, z taką reklamacją nigdy się nie spotkałem. A klient czasem nie rozumie, a czasem nawet nie chce zrozumieć, nawet jak dostaje telefon bezpośrednio do restauracji, która mu dowozi btw. hitem był klient z dość kiepskiego osiedla, który wymyślił sobie "ucztę" - zamówił z KFC i PH. Pierwsze dojechały kurczaki, więc zapłacił dostawcy pięścią w zęby, zabrał torbę i dawaj do mieszkania. Po czym dzwoni z awanturą, dlaczego pizzy nie dostał...
@archeoziele: nie wątpię - ale czy są dużo tańsze? poza tym - jakby były bez recepty, to nikt by nie stał po nią tutaj ;)
@Zmora: bez leków... człowiek szybko pisze to się czasem może machnąć ;)
@Massai: no własnie, a jak z lekami przy takich długich wyjazdach? Ktoś jedzie w region malaryczny np. na rok. To jeśli dobrze liczę, 390 tabletek. Pomijając to, jak bardzo wpływają na organizm, to kosztowo to jest prawie 6000zł :-O czy w takich wypadkach nie ma jakiejś innej opcji?
@Massai: możliwe, specjalistą nie jestem. Mówię tylko o tym, co znam z doświadczeń "własnych" i co gdzieś doczytałem. Sam bym na pewno nie zaryzykował braku szczepionki
@Day_Becomes_Night: nie jest tak źle z tego co wiem ;) sam oczywiście wolałbym brać leki i nie zachorować. choć faktem jest, że od każdego, kto brał Malarone wiem, że świństwo to jest wyjątkowe i mało jest osób, które przechodzą to "leczenie" bezboleśnie - a brać to trzeba przed wyjazdem, w trakcie i jeszcze tydzień po, bo malaria afair się długo potrafi wykluwać
@Quaraliel: nie wiem jak z Lariamem, ale Malarone jest jedno i jedyne i nie ma do tego zamienników - do tego kosztuje "fortunę" - na forach podróżniczych można kupić często od ludzi, którzy nie wykorzystali całego blistra
Z Lariamem się nie spotkałem - w tym roku wybierałem się do Afryki (nie dojechałem :) ) więc temat dogłębnie przerobiłem - Malarone polecają wszyscy i wszyscy przepisują akurat ten lek. Koleżanka pracuje w PAHu i Malarię niestety mimo leków złapała i przebyła - dość paskudna, ale bezproblemowa do wyleczenia, byle mieć dostęp do sensownej opieki zdrowotnej i leków. Swoją drogą, nie wiem, gdzie autorka polazła do lekarza medycyny tropikalnej. Publicznie chyba najlepiej (choć z kolejką) jest iść do Sanepidu na Żelazną - panie nie naciągają za bardzo i robią tylko to co się chce oprócz tego jest jeszcze przychodnia na Domaniewskiej? i na pewno na Oboźnej, gdzie przyjmują lekarze chorób tropikalnych i nie robią żadnych problemów.
@Dowoziciel: najważniejsze, że teoria się sprawdza - pewnie by się nie sprawdzała dziś, ale wtedy benzyna była po 3,50 :D