Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

SylaPopyla

Zamieszcza historie od: 20 lutego 2015 - 14:02
Ostatnio: 29 kwietnia 2019 - 13:35
  • Historii na głównej: 7 z 14
  • Punktów za historie: 2909
  • Komentarzy: 14
  • Punktów za komentarze: 34
 
zarchiwizowany

#65033

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sklep Polski w Londynie.
Wchodzi pan po 50-ce z wydatnym brzuchem i wielkim wąsem i natychmiast naskakuje na sprzedawczynię:
-A czy u Pani można kupić wędzony boczek? Bo wie Pani, w Polsce to już nie można kupić nic wędzonego! Zakazali! Jak to dobrze, że ja się stamtąd wyniosłem i nigdy nie wrócę. A wie Pani, że w Polsce nie można też już drzewem palić w piecu? Wymyślili sobie, że trzeba lasy chronić i palą tylko węglem. Piece na drzewo są nielegalne! A tutaj wszyscy przecież wiedzą, że to palenie drzewem jest bardziej ekologiczne.
Słuchałam tego wywodu zszokowana i aż miałam ochotę skomentować i wyprowadzić pana piekielnego z błędu, ale po co?

Najzabawniejsze jest dla mnie jednak to, że wszystkie mięsa i wędliny w tym sklepie pochodzą z polskich firm, więc gdyby faktycznie w Polsce zakazali wyrobu wędzonek, to chyba by ich piekielny nie dostał też w Polskim Sklepie w Londynie...

zagranica

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 105 (255)
zarchiwizowany

#65032

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja teściowa na ogół nie jest straszydłem z kawałów, ale ma swoje poglądy, które potrafią zepsuć mi humor.

Jestem w ciąży zagrożonej. Bardzo często boli mnie podbrzusze, biorę leki na podtrzymanie ciąży, jestem na zwolnieniu i mam się nie przemęczać. Ma to być pierwsze wnuczę w rodzinie, upragnione przez teściów.

Ostatnio mój tato przyjechał po mnie do teściów i wziął moją małą ale ciężką walizkę ze słowami:
- Ty nie powinnaś teraz dźwigać.
Na co teściowa:
- Już nie przesadzaj! Ciąża to nie choroba. Jak ja byłam w ciąży...
I tu nastąpiła litania wszystkich prac polowych, które jako żona rolnika wykonywała i zdrowe dzieci urodziła. Puentą była historia o tym, jak to teściowa wstrzymywała się z porodem aż do "skończenia buraków". Dopiero jak już wszystkie obowiązki były wykonane, zaczęła rodzić dziecko.

Cóż... gratuluję zdrowia, ale każda ciąża jest inna. Moja mama straciła dziecko w 9. miesiącu ciąży, o czym teściowa wie, więc takie komentarze są tym bardziej nie na miejscu.

ciąża teściowa

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 243 (401)
zarchiwizowany

#65030

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dostałam dziś telefon z pracy, żeby potwierdzić mój adres korespondencyjny, bo wróciły już 2 listy polecone wysłane do mnie w ostatnim czasie.
Jestem na ciążowym zwolnieniu lekarskim, cały czas w domu.
Rozumiem listonosza, że nie doręcza mi listów do ręki, bo nie mamy jeszcze domofonu, a po podwórku biega pies.
Nie rozumiem natomiast dlaczego nie dostałam żadnego awizo. Skrzynka wisi w widocznym miejscu i listy zwykłe przychodzą bez problemu. Czy ja mam przewidzieć kiedy przyjdzie do mnie list? A może powinnam dzwonić na pocztę co tydzień i pytać?
Kolejna sprawa - już dawno temu złożyłam na poczcie dyspozycję aby moje listy polecone były wrzucane bezpośrednio do skrzynki. Nie zostało to zrobione ani razu...
Chyba czeka mnie niemiła wizyta na poczcie.

poczta

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (205)
zarchiwizowany

#65025

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam piekielną sąsiadkę. Jest to osoba bardzo kłótliwa i roszczeniowa. Uprzykrza życie wszystkim dookoła, ale dziś przesadziła.
Około rok temu, kiedy tylko kupiliśmy dom w stanie surowym i zaczęliśmy go z mężem wykańczać, przyszła Piekielna i zrobiła mi wielką awanturę, że codziennie musi sprzątać moje śmieci z drogi dojazdowej, bo nasz śmietnik nie jest zamknięty i "wsiowe psy" ciągają je po drodze. Grzecznie odpowiedziałam, że nie wiedziałam, że jest taki problem i jeszcze dzisiaj załatwimy z mężem tę sprawę. Na to Piekielna niezrażona moją uprzejmością wydarła się, że jeśli tego nie zrobimy to ona te śmieci będzie nam wrzucać na podwórko. Spojrzałam na nią z pobłażliwym uśmieszkiem i rozmowa się zakończyła.
Śmietnik mamy zabudowany i zadaszony z wejściem od drogi dojazdowej wspólnej z Piekielną i jeszcze 1 Sąsiadem. Niestety nie mamy kilku sztachet obok furtki, co zapewne wynika z faktu, że poprzedni właściciel budowy zgubił klucz i bramki nie da się otworzyć. Nie mieliśmy czasu zająć się wymianą zamka i zamontowaniem sztachet, bo goniły nas terminy z banku i chęć doprowadzenia domu do stanu możliwej używalności, więc mąż zastawił wejście do śmietnika paletą i na pewien czas załatwiało to sprawę.
Dzisiaj przyszedł do mnie Sąsiad i powiedział, że Piekielna przyszła do niego (??) naskarżyć, że u mnie znowu są porozwalane śmieci i ona dzwoni na Straż Miejską. Wyszliśmy na podwórze i pierwsze co zobaczyłam to wór śmieci rozsypany przez siatkę prawie idealnie na mój samochód. Jej śmieci, bo były tam pojemniki po karmie dla psa, której ja nie kupuję.
Pod moim śmietnikiem było wysypanych parę butelek i innych śmieci. Sąsiad potwierdził, że widział jak śmietnik atakują jej psy, które wiecznie biegają luzem po drodze, bo Piekielna prowadzi hurtownię i całymi dniami brama jest otwarta.
Piekielna przyszła i nie odpowiadając na moje "Dzień dobry" od razu przystąpiła do awanturowania się.
W odpowiedzi wygarnęłam jej, że:
-moje śmieci cudownie nie wyfruwają ze śmietnika, tylko jej psy je ciągają
-jej psy wiecznie biegają luzem po drodze, co mi nie odpowiada, bo szczekają na mnie i są agresywne (1 wilczur i 1 mieszanka wilczura z bernardynem)
-1 z jej psów zrobił podkop pod siatką i włazi do mnie na podwórko bawić się z moim psem, oczywiście wyjadając mojemu psu jedzenie i zostawiając po sobie kupska
-jej wielgachne wory na śmieci, które zajmowały połowę szerokości podjazdu, przez rok przeszkadzały mi w dostawaniu się na własną posesję - zostały zdjęte może z miesiąc temu
Piekielna nie odpowiedziała nic, tylko odwróciła się i odeszła.
Sąsiad dodał od siebie, że na moim miejscu kazałby jej zwrócić połowę kosztów utwardzenia naszego wspólnego kawałka drogi dojazdowej, za co zapłaciliśmy sami...

Swoją drogą jestem ciekawa kto dostałby mandat gdyby przyjechała Straż Miejska - ja za to, że mam nie do końca zabudowany śmietnik (czy to jest w ogóle obowiązkowe?), czy ona za to, że jej psy rozwalają moje śmieci i za to, że złośliwie rozrzuciła swoje śmieci na moim podwórku?
Wisienką na torcie jest to, że jestem w ciąży zagrożonej i nie powinnam ani się denerwować starą prukwą, ani sprzątać po niej śmieci.

sąsiedzi

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 50 (242)