Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Vampi

Zamieszcza historie od: 9 lutego 2012 - 8:55
Ostatnio: 5 maja 2024 - 17:29
  • Historii na głównej: 2 z 8
  • Punktów za historie: 4049
  • Komentarzy: 646
  • Punktów za komentarze: 6667
 

#56624

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam dziś na zakupach spożywczych.
I ja wiem że święta się zbliżają, i ludzie dostają kociokwiku, i że koszyki maja wyładowane po brzegi, jakby się świat kończyć miał.
Ale to co mi dziś zafundowano, fizjologom się to nie śniło.

W wózku 1,5-roczny syn, na ręce koszyk bo potrzebowałam tylko parę drobnych rzeczy. Zgarnęłam je z półki, idę do kasy, ustawiam się w kolejce i czekam.
Nagle kasjerka macha ręką, przeprasza wszystkich i pyta czy mam ochotę być skasowana szybciej (kasa pierwszeństwa - niepełnosprawnych, ciężarnych i ludzi z małymi dziećmi). Klienci przede mną (2 ich było) nie mają nic przeciwko temu, bo widzą że mam parę rzeczy, a mały marudny, więc przepuszczają.
Więc przepraszam, dziękuję i ładuję rzeczy z koszyka na taśmę.

A tu nagle pojawia się mama drugiego klienta, który był przede mną i zaczyna krzyczeć, że jak to, że ich kolej i sami resztę znacie te lamenty.
Próby wytłumaczenia starszej pani spełzły na niczym, wezwano ochronę, bo tak się kobiecina darła, że mrożonki się jej roztopią.
Pakuję zakupy ekspresem do torby, kątem oka widzę że ochrona stanęła z boku, a drugim okiem rejestruję że babsztyl coś wylewa na moje dziecko (mleko/jogurt).
Mały w ryk totalny, ja zastygłam chyba z niezbyt mądrą miną nad tym wszystkim.
I jedyne co zrobiłam to wyjęłam zapłakanego syna z mokrego wózka. Ochroniarz wytargał babę i jej syna z kolejki. Klienci zbierają porozrzucane zakupy... i tyle pamiętam.

Potem były miłe panie, które osuszyły kombinezon syna i go zabawiały, kierowniczka i ochrona opie**lajaca babsztyla, że tym razem to już policję wzywają, i przeprosiny ze strony sklepu.
To było o 9 rano.

Teraz takie wnioski mam:
1. Babsztyl z kolejki to sąsiadka z 5 piętra. Zawsze na dzień dobry i takie tam sąsiedzkie frazesy. O ty k*rwo jedna! Ja ci dam Dzień Dobry teraz!
2. Obsługa sklepu na medal. I ochrona, i kasjerki. A przede wszystkim kierownictwo.
3. Teraz to bym jej przypierdzieliła tymi jej mrożonkami. Ale wtedy osłupiałam totalnie;/ Wiem co znaczy zapomnieć języka w gębie.
4. Sprawa wyląduje na policji za zaklocanie porządku, naruszenie i uszkodzenie mienia, oraz za "narażenie zdrowia małoletniego".
Nie popuszczę pani Iwonce!

Skomentuj (68) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1165 (1265)

#53321

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój facet wrócił z pracy ok 15. Przywitał się, zjadł obiad, pobawił z synem i wyruszył do drugiej pracy. Dzień jak co dzień.

Po ok. godzinie dostaję telefon z nieznanego numeru:
X - Dzień dobry. Tu porucznik Piotr Jakiś tam. Pani partner miał wypadek. Jest w stanie ciężkim, właśnie go przewożą do szpitala. W przypadku pytań proszę o kontakt ze szpitalem miejskim - i jebudub słuchawką.

Ja, totalny szok, paraliż, trzęsawka... i milion myśli - Jak to? Gdzie? Jak? Przecież on brat byłego rajdowca to dobrze jeździ (jak wariat, ale dobrze), o k*wa mać!
Dziadek (mój tata) bierze małego, ja łap za telefon i... facet mój nie odbiera... raz, drugi, dwudziesty.
I do szpitala dzwonię czy jest taki a siaki pacjent - nie ma!
No to po kolejnych szpitalach - nie ma, ale może wiozą...

Teściowa (jak to teściowa) usłyszała moje krzyki (mieszka obok) i przybyła by mnie "wesprzeć".
Będąc w stanie jakim byłam, to mój ojciec zaczął wydzwaniać kolejny raz po szpitalach. NIC.
Dzwonimy na komendę z krzykami starej za uszami, że to moja wina że syn zginął.
Mówimy że jakiś porucznik Piotr zgłosił wypadek i co z ofiarami?
Ano nic. Bo żaden porucznik Piotr nie miał dyżuru, żadnego wypadku z ofiarami do hospitalizacji nie było i jesteśmy dziś 5 osobami, które zgłaszają coś takiego. Ktoś sobie robi jaja z nudów.

Nie powiem... nerwy mi puściły. Zj***lam teściową za te wszystkie głupie teksty i zamknęłam za nią drzwi.
Taksówką dojechałam do pracy faceta, dowiedzieć się co i jak... a tam młody sobie raźno spawa, szlifuje i dogaduje ze współpracownikami. Telefon miał w swoim aucie i nie wiedział że ktoś dzwonił.
Jak się dowiedział o co chodzi to pobladł.

Finał jak na razie jest taki, że sprawa jest badana przez prokuratora (bo jedna z ofiar żartu dostała zawału i leży w szpitalu).
Zeznania złożone na policji, przez każdą ofiarę głupiego kawału.
I mam nadzieję że złapią tego kretyna, przez którego parę rodzin przeżywało koszmar przez parę godzin!

Ja wiem, że wakacje, że się gówniarzom nudzi... no ale są pewne granice...

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1200 (1288)
zarchiwizowany

#44038

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tak mi sie na wspomnienia wzielo przy szykowaniu dzisiejszego obiadu.
Robilam kwasnice ( kapusniak) a to wiadomo najlepiej wychodzi na swinskim ryju.

Kilka lat temu znajomi organizowali imprezę z okazji którejś tam rocznicy ślubu. Impreza w karczmie góralskiej (w Beskidach) to i wiadomo całe menu takowe było. Kwaśnica, chleb ze smalcem i ogórem, kita wieprzowa z kapuchą, schaby różnej maści na góralską nutę a i napitek zwany śliwowicą się znalazł.
Tak więc menu ustalone, czas zapraszać gości.

I tu się zaczęły zgrzyty. Jedna zaproszona już para, właśnie się rozstała i to dość burzliwie- nazwijmy ich Jaś i Małgosia. Więc dla ich i naszego bezpieczeństwa posadzono ich w pewnej odległości od siebie.
Warto tu zaznaczyć,że powodem rozstania była jego chorobliwa zazdrość i chęć kontrolowania każdego jej ruchu a przy tym totalne gnojenie swojej partnerki. Wyzywanie jej od grubych macior, szmat, a za chwile swiętoszkowatych niewydymek.
No jakby nie patrzeć, dziewczę przejrzało na oczy,powiedziało basta i zakonczyła kilkuletni toksyczny pseudo związek.

Więc imprezy czas, goście rozsadzeni, uraczeni piwkiem, wódeczką i inną wodą ognistą, zaczynają świętować powoli szczęście znajomych.
Ale coś naszemu Jasiowi nie pasuje że jego ex Małgosia tak jakoś schudła i wogóle się udziela towarzysko. No jak tak moze bezwstydna kobyla jedna?!
Podano przystawke, zapito napojem bogów, towarzystwo coraz odważniej zaczyna wspominki o gościach honorowych, zupke podano ( kwaśnica), dalej śmiechy chichy i pada pytanie do organizatorki :
Jaś- A Iwonko powiedz ty mi, z czego jest ta zupka bo taki jakis dziwny smak ma?
I- No Jasiek, a na czym kwaśnice się robi? Na świńskim ryju przecież!
Jaś się rozgląda i rzecze : No nie bardzo na świńskim ryju, bo tak patrze i patrze a Małgosia ma cały czas ryj na szyi a nie w kotle.

"......" tak można opisać ciszę która zapadła, naprawde w tym momencie wszyscy zamarli. Obudził się wpierw brat Jasia i jak mu przygrzmocił w ten durny wsiowaty łeb! Aż zagrzechotało.
Męska część wyniosla truchło Jasia nad strumyczek i tam go pozostawili a damska część zajęła się uspakajaniem Gosi.
I tak siedząc i dumając sie zastanawialiśmy czemu **ja w tym strumyku nie utopiliśmy!?

Wisła

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 329 (409)
zarchiwizowany

#43877

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tak mi sie wspomnialo po przeczytaniu jednej z historii.
Swojego czasu proawdzilam z tata firme paintball-owa, sporty extremalne, incietiv dla grup itp.
Duzym powodzeniem cieszyl sie marsz na orientacje. Zabawa polegala na przebyciu okolo 5- 12 km ( w zaleznosci od widzimi sie klienta) trasy.
Trasa byla "najezona przygodami" typu: mosty linowe, pelzanie w jaskiniach, quady, orientacja z mapy, splyw pontonem, rozne zagadki umyslowe itp.

Tak wiec pewnego pieknego letniego dnia, witamy grupe ok. 30 osob na poczatku trasy czyli przy wejsciu do lasu.
Dzielimy ich na 3 mniejsze grupy, coby rywalizacja wieksza byla... i tak w pewnym momencie patrze a tu dziewcze w kucykach jak u przedszkolaka, moro mini, torebka na opalonym ramieniu i te szpile... no takie z 10 cm ( super zafajniste musze dodac). Jak to sie mowi- szczena w kolanach bo wszyscy uczestnicy ubrani w dresy, adidasy z plecakami coby im wygodnie bylo ( tak zreszta im mowilismy wczesniej bo sie ubrudza niemilosiernie).
Wiec delikatnie mowie niewiascie ze ten stroj jest nieodpowiedni, zagraza jej zdrowiu i zyciu i niech sie przebierze.
Panna na nie! Ona sie musi reprezentowac! W koncu jest sekretarka glownego ksiegowego! ( grupa farmaceutow).
Za nic nie idzie jej przetlumaczyc ze sobie krzywde zrobi. Panna ryjek wykrzywia w fochu i tupie nozka odziana w cudne szpilki ze " Ona juz tak SPACEROWALA i nic sie jej nie stanie"( pewnie po parku alejkami chodzila). Zreszta sam pan Prezes nalegal na jej uczestnictwo.

No oki, dajemy jej kompas, kartke z zadaniami i oswiadczenie ze idzie na wlasna odpowiedzialnosc i cokolwiek sie jej stanie, cos ja porwie, ugryzie, zgwalci to my jako firma nie ponosimy odpowiedzialnosci.
Podpisala zamaszystym wprawnym podpisem sekretarki i ruszamy....
I tak niefortunnie wypadlo ze byla w mojej grupie... Ale grupa dziarsko maszeruje, zbiera wskazowki z eteru, ja na koncu i obserwuje jak sie biedactwo meczy bo obcasy coraz wiecej lisci nabijaja. No ale nic, tupta ostro machajac przy tym lapkami coby odgonic komary i inne lesne latajace zyjatka.

Tak wiec ide i nagle jedno wielkie jebudup...
Gwiozda sie potknela o korzenie ukryte pod liscmi, wyrznela twarza w typowe podszycie lesne, lamiac przy tym reke i skrecajac kostke.
Wierzcie mi, ze ten widok do dzis mnie bawi. Takie falujace brazowe wlosy turlajace sie po zboczu z okrzykiem "help" (bardzo nieladnie z mojej strony-wiem).
No coz, dalej akcja, karetka, szpital i jej okrzyki ze nas pozwie za urazy ciala, zaniedbania BHP i wogole za pogode ( bo w lesie sie opalac nie mogla-tak mowila), ze nas zniszczy odszkodowaniem...

Nie wspomne jak koledzy z grupy sie smiali, podobno miala ksywe Mariolka...tej z kabaretu ( nie dziwie sie choc blond nie byla). Pan Prezes lekko pobladl bo kochanka jego sie uszkodzila i nici z zabawy na wyjezdzie firmowym.
Jak zamieszanie ochlonelo, po rozmowie z sanitariuszami i policja i wypiciu kilku drinkow, uzmyslowilam sobie z ojcem ze gdyby nie jej podpis na oswiadczeniu to bysmy byli udupieni na ladne pare tysiakow za odszkodowanie.

Do dzis jak widze reklame lekow tej firmy to wizualizacja Mariolki w borowkach mi sie wlacza;)

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 211 (273)
zarchiwizowany

#41005

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Cos o hotelarstwie.
Kilka lat temu mialam okazje pracowac w Angli w Holiday Inn . Jak na ta marke to hotel dosc ekskluzywny i olbrzymi na ok 1000 miejsc.
Wiadomo klienci rozni, personel tez nie lepszy, ale w tej histori piekielna bedzie Kupa....tak, zwykla kupa tzw gowno.

Jakis tam sobie dzien, ruch konkretny, ja na nogach od 6 rano a juz godzina 17.Meldujemy gosci, z kazdym chwile pogadamy, pytamy o specjalne zyczenia badz tez o budzenie rano.
Wszystko fajnie i milo jak na razie.
Widze katem oka ,ze kolega melduje Pana np w pokoju 111 (parzyste po jednej stronie, nieparzyste naprzeciwko).pokoj tuz obok 113 byl przeznaczony dla VIP-a ( jakas tam szycha zwiazana z polityka).... i hitoria zaczyna sie z przybyciem tego wlasnie osobnika.
Poniewaz to VIP- recepcja (i caly hotel)postawiona na paluszki by mu dogodzic, spelniac kazde zyczenie i wogole calowac po pietach.
Obstawa daje znac ze zaraz beda, wiec pokojowka, kelnerka, managerowie biegaja w poplochu sprawdzajac wszystko.
Zaszczyt meldowania Pana polityka przypadl mojej skromnej osobie.
Pan Samuel byl niesamowicie mily i dowcipny, wiec wszystko
przebieglo wedle zyczen managera....do czasu.
S. poszedl do pokoju by po chwili wrocic. Podszedl do mojego stanowiska i szeptem mowi:
S- Panno Vampi, jaja sobie robicie ze mnie!!!! W mojej toalecie plywa gowno!
Ja oniemialam, zatkalo mnie totalnie. Przeciez caly sztab personelu sprawdzal jego pokoj niedawno i zadnej kupy tam nie bylo.
Przepraszam goscia i ide do managera czerwona ze wstydu (no bo jak to tak VIP-s traktowac??)
Manager po wyluszczeniu sprawy spytal czy ktos jest w 111? No jest jakis ktos.
VIP-a przeniesiono do innego pokoju, uglaskano szampanem, darmowymi posilkami, a mnie wreszcie oswiecono.
Pokoje 111 i 113 maja jakos polaczone rury wc i po spuszczeniu w jednym po chwili pojawiaja sie w drugim. Wiec gosc z pokoju 111 zalatwil co mial zalatwic, splukal i poszlo do Vip-a
Nie pytajcie mnie jak to bylo zrobione, nie mam pojecia. Ale widzac to na wlasne oczy, jak w jednym spuszczano a za chwile bylo w drugim, to mialam ubaw, w przeciwienstwie do gosci ktorzy notorycznie sie skarzyli.

Dlaczego taki pokoj przydzielono Vip-owi??Bo to byl najlepszy apartament z super widokiem. Pokoj 111 mial zostac pusty, ale kolega go sprzedal klientowi z drogi, nie wiedzac ze takie cuda sie beda dziac.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 255 (305)
zarchiwizowany

#28317

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wypłata na koncie to czas uzupełnić zapasy w lodówce. No to siup do bolidu i do sklepu znanego z cen dyskontowych. Pogoda pod psem, ciążowy brzunio ledwo się w kurtce miesci, glodnam jak wilk...ogólnie humor od rana wybuchowy.

Na dzień dobry po zaparkowaniu, podbiega cyganka prosząc o drobne...spoko-nie dam bo tylko karta przy sobie.
C- to pani wybierze z bankomatu i coś poratuje biedaczke.
No szlag trafia... obwieszona złotem i jeszcze jej mało. Choć moze to tombak, cholera ją wie.
Mój wzrok chyba ją zniechęcił bo poszła nagabywać innych.
Szczęśliwa bo dziabnełam rogala i młody już tak nie boksował, z wózkiem, listą zakupów, starannie wymijając tłumy emerytów i rencistów, zakupiłam co chciałam i biegiem ( w miare moich mozliwości) udaje się do kas. Wszystkie 6 otwartych, ludzi tłumy, to stanełam w kolejce i powoli brne do przodu.
Za mną jakiś miły Staruszek z żoną pomagają ładować moje rzeczy na taśme bo widzą że mi to ciężko idzie i rzucają żartami na prawo i lewo. Widze że ludziom w kolejce się humor poprawil i tak sobie stoimy, żartujemy i czekamy.

A tu nagle...wpada jakiś Diabeł Tasmański ( przypomnijcie sobie tą kreskówkę to zrozumiecie)i sie wpycha z wozkiem przedemnie. Ma to to ok 40-45 lat, tłuste siwobure włosy spięte w kucyk, rozmiary sporego wieloryba, ubrane w coś ala płaszcz o 3 rozmiary za małe i wąsy + broda....z okrzykiem:
DT- Wpuscić mnie! Ja chora jestem na serce! Ja mam pierszeństwo! Stać nie mogę, miażdzyce mam!!!
Przy czym tak okazale pluła i rozsiewała fetor nie mytego ciała,że wszyscy się cofneli.
Kasjerka mimo wszystko zaczęła kasować moje produkty słuchając przy tym wrzasków tasmana.
Na co diabeł zaczął moje skasowane rzeczy ponownie rzucać na taśme.
I tu się uruchomił mój agresor i wesołego staruszka.
Staruszek- Proszę ehhhmmm.... Pani...tu jest kobieta w ciąży która ma pierwszeństwo!
DT- ( Patrzy na mnie, mlaśnie ozorem) Się gówniary puszczają to niech stoją!!! Ja miażdzyce mam! (jaka ja gówniara?? 30 dychy już mi mineły)
Ja- Jakbyś tyle nie żarła to byś miażdzycy nie miała. I dezodorantów sie używa po kąpieli a nie zamiast niej!! ( w koszyku 3 dezodoranty w jakiejs promocji).
S - No , i niech se panienka to weźmie też, bo inaczej wezmą panienke za Rumcajsa ( i tu jej wrzucił do koszyka golarki jednorazowe które wisiały przy kasie)

Mina diabła bezcenna. Pierwszy raz w życiu widzialam jak się ktoś zapowietrza;)
Nie wiem co z nią dalej się działo bo poszła po kierownika.
Mnie na sam koniec dobił młody koleś. Ja pakuje rzeczy do bagażnika, podchodzi i pyta czy odprowadzić mi koszyk- NIE!
czy pomóc z zakupami - NIE, czy umyć mi szyby- NO KRWA MAC, A WIDZISZ CHLOPCZE ZE DESZCZ NAP..ALA??!!
Zmył się szybciutko.

sklep

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 211 (255)
zarchiwizowany

#26250

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak to Vampi juz nigdy nie tknie niczego z firmy Tymbark i Felix....uraz osobisty z pracy a nie ze produkt wybrakowany...choc wlasciciele jak najbardziej.

Synus wlasciciela pierwszej firmy organizowal wesele w hotelu, no to wiadomo ze do SPA tez trzeba wpasc. Poniewaz to weekend to oblozenie mamy 100%+ 40% chetnych. Przyszla zoneczka zrobila rezerwacje na min: 10 fryzur okolicznosciowych, kilka masazy, zabiegi na twarz i zabiegi na cialo.
Pierwsza rezerwacja niedziela (juz po weselu)godzina 10:00...nie ma nikogo, na masaz tez sie nikt nie pojawil, to samo z cialem itp... no nic...dzwonimy do pokoju panstwa mlodych ( bo na nich rezerwacje), nikt nie odbiera...to samo z komorkami.
Wiec kasujemy rezerwacje, terminy sie zwalniaja i kogo sie da to umawiamy z listy rezerwowych(polecenie szefowej-zeby klientow nie tracic)
Godzina 13:00 pojawia sie panna mloda, ze ona na zabieg. Uprzejmie informuje ze sie spoznila jakies 30 min ale nie ma problemu-prosze usiasc,juz szykuja gabinet, herbatka... Kobieta klapla w fotelu, szykuja peelingi, maseczki na cialo dla gwiazdy a ja sie w miedzyczasie pytam( to moj obowiazek), ze skoro tyle rezerwacji przepadlo od nich to czy na kolejne mozemy liczyc, czy tez wykasowac z systemu i przyjmowac innych gosci???
Panienka (p)oczy na mnie wywalila i mowi:
P-to ja pojde meza spytac i o numer tesciowej prosic ( bo to ona rzekomo miala nastepne rezerwacje)

No ok, mowie ze bedziemy wdzieczni i poczekamy z zabiegiem dla niej. Poszla ci ona. A wraca jej mezus(m) w towarzystwie managera hotelu. M z piana na ustach, oddechem jak menel z dworca, zataczajac sie ze slowami:
M- Co to K** ma byc???? Moja zona we lzach ze my jej obsluzyc nie chcielismy!!! ze ona tyle zabiegow tu ma ( polowa minela bo sie goscie nie zjawili wiec nie obciazalismy nikogo), ze my tu jestesmy jak dupa od srania od obslugi jego i jego rodziny i ze ON mnie zwolni, ze ten hotel kupic moze i dalej w ten klimat....Sie zagotowalam i bylo tak:
Ja- po 1 - zona zrobila ok 15 rezerwacji na ktore nikt sie nie stawil, po 2 -nikt zony nie obrazal,nie wyzywal, zabiegow nie odmowil tylko grzecznie spytalam co z reszta zamowien.
M- C***j mnie to obchodzi, masz tu K***o byc na moje wezwanie ( jebudub na podloge w miedzyczasie, ktos go pozbieral)ty nie wiesz kim ja jestem!!!! Juz tu nie pracujesz!
J- po 1 mam swiadkow na rozmowe z zona ze nikt jej nie obrazal i nie wyzywal, po 2 nie jestem tu dla takich bucow jak ty!! nie interesuje mnie kim jestes bo chamow nie bedziemy obslugiwac( w duchu sie modlac zeby szefostwo mnie za to nie wyrabalo)
Mezus by dalej dyskutowal o ile by nie wpadal co kilka minut pod lade recepcyjna z upojenia z dnia poprzedniego.
W koncu go wytachal druzba razem z managerem.

Dwa dni pozniej, Vampi wezwana do dyrekcji( a przez te dni to nerwowka i 2 paczki fajek wypalone dziennie)...wchodze cala w nerwach a gora w wybitnie dobrym nastroju.
Okazalo sie ze panna mloda miala depresje i plakala przy sniadaniu, przy kolacji, przy otwieraniu drzwi pokojowce i przy wyjsciu na basen ( nie dziwie sie majac takiego meza)plakala ogolnie gdzie sie dalo.
A mezus w ostatni dzien przyszedl podziekowac do SPA za wysmienita obsluge i osobiscie mi ( nie pamietal mnie ) wreczajac butelki wina i modly dziekczynne z uwaga : zebyscie zwolnili ta mala, chuda brunetke bo byla wredna i nie wiedziala z kim ma do czynienia.
Odpowiedzialam- oczywiscie-poniesie odpowiednie konsekwencje;)

2 miesiace pozniej Vampi dostala awans;)

SPA

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 156 (224)
zarchiwizowany

#26239

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuje w SPA, dokladnie w SPA jako obsluga recepcji, ktore miesci sie w jednym z lepszych hoteli w mojej miejscowosci, ale nie podlega ww hotelowi.Poprostu dzierzawimy lokal.
Wiecie- full wypas: masaze, zabiegi odmladzajace o 20 lat, upiekszajace, wygladzajace, odprezajace itp...
Panuje u nas min. zasada ze nie wykonujemy zabiegow u osob ponizej 15 roku zycia. Spytacie dlaczego? Juz wyjasniam.

Przychodzi do nas laleczka w wieku ok. 12 lat z tatusiem typu Ken. Tatus zazyczyl sobie zabieg wygladzajacy na zmarszczki a dla coreczki masaz. W tym czasie byl tylko wolny masazysta (reszta byla zajeta).Pytamy czy fizjoterapeuta moze byc? Jesli nie to proponujemy inna godzine. Nie,nie-jak najbardziej pasuje. No to wio, przebieramy ich w jednorazowa bielizne ( takie zasady-dziecko dostaje stringi + przepaske=biustonosz i szlafrok).
Kolega prowadzi ja do gabinetu, a tam wiadomo- swiece, kadzidla, muzyka relaksacyjna. Mala sciaga szlafrok i tu kolega zalicza zonka....malolata naga jak bozia ja stworzyla... Pyta wiec dlaczego nie zalozyla bielizny- bo za duza na nia...
Juz sa zle przeczucia,no ale skoro tatus wyrazil zgode to ok, kladz sie-masujemy.
Masaz zrobil standardowy- 1 godzina. dzieciatko wyszlo, podziekowalo, zadowolone, poczekalo az tatus skonczy zabieg upiekszajacy na dziob.
Zaplacili, podziekowali papa.

Nie mijaja 2 godziny jak wpadaja wlasciciele hotelu w asyscie tatuska + mamusia z oskarzeniem o wykorzystanie maloletniej dajmy na to Kasi. Ze masazysta " Pawel" ja dotykal w intymne miejsca, pobudzal i wysuwal niemoralne propozycje....
Wolam Pawla i sie zaczyna....ze na policje, za gwalt, wiezienie, pedofil, zwolnic,ze oni chca znizke na pobyt itp...
Po czym Pawel najspokojniej w swiecie mowi ze kobiety/ nastolatki/ dzieci go nie interesuja bo jest gejem i czy ma zawolac swojego "meza" ( tez u nas pracuje) ktory to potwierdzi.
Miny zarowno rodzinki jak i wlascicieli-bezcenne.
Sprawa sie wyjasnila nastepujaco: coreczka zmyslila historie za namowa rodzicow bo w ten sposob zawsze mozna wyciagnac jakies znizki/ gratisy od hotelu.

Od tej pory nie przyjmujemy nikogo ponizej 15 roku zycia-chociazby na wyciskanie pryszczy. A jesli juz to za pisemna zgoda rodzicow.
Ta historia troche nawiazuje do xxx jak jej kolezanka wyslala 10 letnia corke do fryzjera. Dlatego tez jestem totalnie przeciwna dotykania dziecka w jakikolwiek sposob bez pisemnejzgody lub asysty rodzica.

Gabinet pieknosci

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 264 (284)

1