Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Veltoris

Zamieszcza historie od: 23 lipca 2014 - 16:19
Ostatnio: 16 lutego 2020 - 17:57
  • Historii na głównej: 2 z 4
  • Punktów za historie: 1215
  • Komentarzy: 120
  • Punktów za komentarze: 652
 

#68067

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Reklama kłamie, to nie od dziś wiadomo. Ciekawość zaś to pierwszy stopień wiadomo gdzie (do gorącego miejsca z fatalnym PR, pachnącego siarką, z rogatym personelem). W każdym razie po obejrzeniu kolejny raz reklamowego spotu skusiłem się na sprawdzenie jednego z serwisów obliczających stawki ubezpieczeń samochodowych.
Reklama obiecywała przedstawienie ofert 30 towarzystw ubezpieczeniowych, więc pomimo, że moje ubezpieczenie właśnie odnowiłem, wyżej wspomniana ciekawość przeważyła

Po wypełnieniu kwestionariusza szczegółowością chyba nie ustępującego takiemu, którego używa NASA rekrutując kosmonautów, wyświetliły mi się "propozycje składek". Rzeczywiście, na liście było 30 firm ubezpieczeniowych. Niestety tylko jedna z nich podała konkretną kwotę (2.5 raza większą, niż to co płacę teraz). Przy pozostałych była tylko informacja "kliknij, żeby umówić się z doradcą". Nie tego oczekiwałem, zdecydowanie nie tego.

To było wczoraj. Dziś mam 17 nieodebranych połączeń (na szczęście podałem numer, który i tak oddałem na pożarcie spamerom typu Allegro i inne sklepy internetowe) i 8 maili od ubezpieczycieli, którzy koniecznie chcą mi przedstawić swoje oferty, oczywiście jeśli wybiorę się do ich przedstawicielstw. A ja chciałem tylko zerknąć i porównać...

Zdecydowanie odradzam sprawdzanie oferty ubezpieczeniowej przez CUK.

ubezpieczenia CUK

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 273 (339)

#61635

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Postanowiłem zmienić auto. Tym razem miał to być samochód 4x4, bardzo konkretna marka i model. Po prawie roku szukania w końcu znalazłem. Auto mimo ukończonych 10 lat było dość drogie, więc przed zakupem postanowiłem sprawdzić je w serwisie, który zgodnie z deklaracjami specjalizował się w tego typu zabawkach. Pomny dobrych porad z internetu i nie tylko wybrałem taki oddalony od miejsca zakupu, ale jednocześnie na tyle blisko, żeby sprzedający nie marudził. Po 2 godzinach uboższy o 250 zł dostałem kwit, w którym napisano w zasadzie same pozytywne rzeczy. Że lakier oryginalny, że brak błędów komputera, że ogólny stan niezły. Oczywiście było parę uwag, ale raczej z tych eksploatacyjnych.

Samochód kupiłem, targując się trochę, więc uznałem, że zrobiłem dobry interes. Po zakupie wypadało oddać auto do serwisu żeby wymienić standardowe rzeczy po zakupie (rozrząd, serwis olejowy, drobne poprawki oświetlenia itd).

Na koniec dnia jednak sytuacja przedstawiona przez ten drugi serwis nie wyglądała już tak różowo. Do rzeczy typowo eksploatacyjnych doszły takie "drobiazgi" jak: wymiana czujnika ciśnienia oleju, naprawa amatorsko połatanego intercoolera, wycieki z mostów, przerdzewiała miska olejowa, nieaktywny moduł poduszek powietrznych. Jak to mało delikatnie ujął jeden z mechaników "Panie, tą miskę i intercooler to Stevie Wonder by zauważył, jeśli tylko miałby podnośnik". Ręce mi opadły.

Mimo, że właściwie próbowałem zrobić wszystko, żeby poznać stan auta, z segmentu było nie było luksusowych, to "serwis specjalizujący się w samochodach amerykańskich" zwyczajnie zrobił mnie w jajo. Po telefonie do nich, z pytaniem za co wzięli te 250 zł skoro nie znaleźli tylu "drogich" problemów usłyszałem, ze jest im przykro. Po czym pan się rozłączył. Mi też jest przykro, dlatego postanowiłem to opisać.

Jeśli ktoś postanowi kupować auto 4x4 w Warszawie, to raczej niech go nie sprawdza w "szumiącym" serwisie na Bemowie przy Połczyńskiej 82. Równie dobrze może sobie powróżyć z fusów, a wyjdzie taniej.

serwis samochodów terenowych Warszawa Bemowo

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 755 (789)

1