Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ambiantepl

Zamieszcza historie od: 21 marca 2011 - 8:38
Ostatnio: 17 września 2014 - 20:56
O sobie:

Jestem babą, mieszkam w Lublinie, mam słabość do ludzi i cierpię na wesołkowatość pospolitą pomieszaną z tumiwisizmem. Nie mam czasu na prowadzenie pamiętnika, stąd piekielnych traktuję trochę jak rodzaj zbieraniny wspomnień łatwych do zgubienia. Dziękuję wszystkim osobom, które czytają moje histerie – to bardzo miłe, że poświęcacie swój czas. Pozdrawiam, A.

  • Historii na głównej: 11 z 12
  • Punktów za historie: 7228
  • Komentarzy: 61
  • Punktów za komentarze: 462
 
zarchiwizowany

#54898

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie posiadam telewizorni. Mimo to - docierają do mnie informacje o programowych nowinkach. Wiem, że po szale na serie o tym "jak usmażyć jajecznicę i doprowadzić własną knajpę do bankructwa" przyszła pora na "odchudzanie na ekranie".

Moda na zrzucanie zbędnych kilogramów przy pomocy TEJ metody opanowała moje miasto już kilka lat temu. Pewien były mięśniak (a teraz dość "utyty", bardzo medialny facio) otworzył wypaśne centrum odchudzania, zainwestował w reklamę i... się zaczęło!

Mocne postanowienie zrzucenia sadełka podjęła moja rodzicielka i tryliard kolegów i koleżanek. "Bo efekty dobre, bo pierwsze spotkanie bardzo krótkie, ale wyjątkowo motywujące, bo Zosia spod czwórki schudła pińcet kilo". Wszyscy znajomi - po zgłoszeniu się do "Centrum" i opłaceniu wysokiego abonamentu - dostali nieograniczony dostęp do siłowni, przykaz nabycia piekielnie drogich suplementów i przejścia na rygorystyczną dietę. Ta ostatnia opierała się na piciu kawy i coli light oraz na jedzeniu pomidorów i karkówki - 4 kotletów (po 100 g każdy) smażonych na smalcu dziennie. I tak przez - bodajże - 2 pierwsze tygodnie. Po tym czasie karkówkę zamieniano na smażony filet z kurczaka.

Efekty takiego odchudzania - w każdym przypadku - były lepsze niż dobre! Gorzej z samopoczuciem odchudzających, których nikt - przy ustalaniu "programu" - nie zapytał o preferencje żywieniowe czy schorzenia. Gdyby mi, dla przykładu, kazano wciągać karkówkę smażoną na smalcu... oj, hospitalizacja gwarantowana!

Tak czy siak - większość z osób odchudzających się tym sposobem zrezygnowało z programu po krótkim czasie. Ci, którzy zostali - schudli, owszem. Sęk w tym, że w chwilę po ukończeniu odchudzania skarżyli się na podupadający stan zdrowia lub tyli niemożebnie - tak, jak reklamująca ten "system", medialna jurorka oceniająca równie medialne, tańczące pary.

Mimo efektów ubocznych i licznych dowodów na to, że program przynosi więcej strat niż zysków - machina ruszyła. Pojawiły się spoty, billboardy, ulotki (swoją drogą - wyrazy współczucia dla grafików, którzy musieli pracować z panem G. przy kampanii, z pierwszej ręki wiem, jak taka kooperacja wygląda). Zorganizowano też konferencję dla lokalnych mediów. Zapowiedziano wyżerkę, więc pismaki - włącznie ze mną - zbiegły się w ilości hurtowej.

Na konfie przedstawiano "pionierów" odchudzania. Opowiadano o tym, że program jest zdrowy, zbilansowany, pyszny, skuteczny. Pytania o ten nieszczęsny karczek torpedowano. Ba! Zabroniono nam wspominać o smalcu! Żeby przekonać pismaków do publikowania "odpowiedniej" wersji wydarzeń - każdy z nas dostał karnecik na siłownię, długą konsultację z żywieniowcem i dietkę opartą na kurczaku przygotowywanym na parze, schabie pieczonym w folii i warzywach wszelakich.

A teraz - mimo że nie mam telewizorni - czytam w sieci o tym, że jakaś nastolatka, na oczach milionów widzów schudła w zdrowy sposób 45 kilogramów, stosując zbilansowaną, pyszną, opracowaną przez specjalistę dietę pokrytego rozstępami, lekko utytego pana G. Moje gratulacje. Szczere, żeby nie było. To wieeeelki sukces!

Problem w tym, że oprócz doniesień o sukcesie wyżej wymienionej dziewczyny dochodzą do mnie rewelacje od znajomych, którzy wciąż odczuwają skutki diety karkówkowej. I czytuję fora wszelakie. I mieszkam rzut beretem od owianego medialną sławą "Centrum", które świeci pustkami. I pamiętam, jak zakazano nam publikacji artykułów o tym, że opierający się na drogich, tajemniczych suplementach i karkówce smażonej na smalcu "system odchudzania" może być groźny dla zdrowia, a "zasugerowano" stworzyć podszyty marketingiem tekścik o tym, że "dieta z Lublina podbija Polskę".

media

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (228)

1