Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ambiantepl

Zamieszcza historie od: 21 marca 2011 - 8:38
Ostatnio: 17 września 2014 - 20:56
O sobie:

Jestem babą, mieszkam w Lublinie, mam słabość do ludzi i cierpię na wesołkowatość pospolitą pomieszaną z tumiwisizmem. Nie mam czasu na prowadzenie pamiętnika, stąd piekielnych traktuję trochę jak rodzaj zbieraniny wspomnień łatwych do zgubienia. Dziękuję wszystkim osobom, które czytają moje histerie – to bardzo miłe, że poświęcacie swój czas. Pozdrawiam, A.

  • Historii na głównej: 11 z 12
  • Punktów za historie: 7228
  • Komentarzy: 61
  • Punktów za komentarze: 462
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 września 2014 o 20:56

@baasiaa: Na gramie zwykle spałam, ale zgadzam się z baasiaa. Nie da się seplenić przy samogłoskach. ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
11 września 2014 o 15:10

@MadDog: Jak napisałam, "rodzina zareagowała szybko". @ZagłobaOnufry A modlitwy? Cóż, to nie moja bajka, ale zakładam, że skoro wiara daje nadzieję i (przynajmniej w tym wypadku) nie szkodzi, a pomaga bliskim osoby chorej - nie ma sensu się czepiać i na siłę szukać dziury w całym. Pozdrawiam!

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 9) | raportuj
13 października 2013 o 23:17

Radiowóz migał, ale nie robił "ija ija ija". To tak dla uściślenia ;-)

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 10) | raportuj
13 października 2013 o 23:01

Tak, to była suka. Użyłam określenia "radiowóz marki suka" celowo, jako gagu stylistycznego. Równie dobrze mogłam napisać radiowóz rasy suka, albo radiowóz marki Mercedes, model Sprinter. Taki, którym osobiście przejechałam baaaardzo duuuużo kilometrów i na masce którego wielokrotnie rozkładałam zakupy ze stacji. Serio, dla chcącego... ;-) I żeby nie było - ten mój Sprinterek nie był policyjny, ale prywatny ;-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 października 2013 o 13:29

Ej! Jestem z Lublina, mam znajomych w Białymstoku i w Rzeszowie i nie czuję się wyśmiana. Niestety, Polska nadal jest podzielona linią Wisły na część A i B. Ta druga, "moja", jest (z różnych powodów) biedniejsza, więc ludzie kombinują coby jakiś tam poziom trzymać i za mocno nie odstawać. Ze swojego doświadczenia mogę tylko dodać, że im dalej na wschód i im mocniejsze śledzikowanie - tym ciekawiej. A "handlarzenie" to sposób na walkę z zaściankowością i pomysł na wyrwanie się z matni braku perspektyw. Niezbyt trafiony, ale przynajmniej przynoszący "handlarzom" korzyści materialne. I żeby nie było - na zachodzie też jest sporo Panów Mietków z wąsem co się z "pegeerów" urwali. Tylko że u nas tacy panowie mają fantazję kozacką i są głośniejsi, bardziej cyrkowi, jarmarczni ;-)Ps. Ale... jakby jakiś Wielkopolanin czy Pomorzanin chciał poznać na własnej skórze na czym polega ta "legendarna" polska gościnność - zapraszam na Podlasie, na Podkarpacie i na moją Lubelszczyznę ;-)

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 17) | raportuj
1 października 2013 o 16:01

Jakiś czas temu miałam wysyp telefonów z "instytucji finansowej". Konsultanci zaczynali rozmowę od "Bry, poproszę o PESEL". Ani be, ani informacji "who is who", ani pocałuj mnie w opasły zad. "PESEL kur..!" Po zgooglowaniu numeru okazało się, że to bank w którym mam bezpłatne, nieużywane konto. Nic nie przeskrobałam, a konsultanci wydzwaniali z propozycją "czegoś tam". Dowiedziałam się o co chodzi dopiero wtedy, kiedy na hasło PESEL zaczęłam odpowiadać: "Spoko, podam wszystkie numerki, jak Pani poda swoje. Włącznie z PESELEM i rozmiarem miseczki".

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
1 października 2013 o 15:42

@Skull_Kid widzisz, mnie reforma szczęśliwie ominęła, ale gdybym musiała przechodzić przez prezentację - też wybrałabym temat z bliskiego mi zakresu (pewnie z "kulturówki"), a niekoniecznie z zakresu bliskiego komisji ;-) Zawsze mnie dziwiło, jak maturzyści rzucają się na sztampowe, nudne motywy czy charakterystyki konkretnych typów bohaterów. Takie tematy wymagają niezłej bazy, sporego rozeznania i pomysłu pozwalającego na przygotowanie pracy, która nie byłaby całkowicie wtórna i która nie działałaby na komisję jak chloroform. Jeszcze większe zdziwienie budzi popularność tematów z działu "język". Co z tego, że ktoś z zapartym tchem przeczytał Orwella, bo fabuła go wciągnęła. Nie ma sensu pisać o nowomowie, jak się rzeczownika od zaimka nie odróżnia ;-)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
1 października 2013 o 13:56

Co do poruszonych w historii "potencjalnych" pytań - w ramach wyjaśnienia dodam, że to nie były pytania z "puli". Po prostu, podczas prób prezentacji wymyślałam pytania dotyczące tematu - tak, żeby maturzysta nauczył się płynnie mówić, zgłębił przy okazji dane zagadnienie, ograniczył wszelkiej maści "yyyyyy... eeeee..." i wiedział, co go może na egzaminie spotkać. Całość nagrywaliśmy i na tej podstawie korygowaliśmy niedociągnięcia.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
1 października 2013 o 10:27

@Drill_Sergeant zdaje się, że ci na górze doszli do tego samego wniosku, bo od 2015 roku ustny ma wyglądać inaczej. Inaczej nie znaczy lepiej, niestety... A co do studentów - czytałeś list otwarty gościa z lubelskiej polibudy? ;-) @gorzkimem - cenię Twoje zjadliwe "komcie", ale bez przesady! Znasz kogoś, kto jest/był ścigany przez niebieskich za udzielanie korków? Rodzice sami się podłożyli, a policjant - mając ewidentnie dość ich wrzasków - szybko ukrócił sprawę.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
30 września 2013 o 23:50

@Peter87 kurcze, będę w mniejszości (sądząc po ocenach), ale ja, osobiście, proszę o więcej takich wpisów. Nie żeby życzyła Ci większej ilości nerwów ;-) Fajnie, że jesteś i że dałeś upust swoim emocjom. I że przedstawiasz temat cieszący się złą sławą z innej, nieznanej większości z nas perspektywy. Nie zazdroszczę roboty. Ba! Za żadne pieniądze nie chciałabym być na Twoim "zawodowym" miejscu. Ale dziwi mnie grad minusów. Takie historie to coś nowego. Ciekawa odmiana od natłoku opowiastek o staruszkach w autobusach czy wrednych urzędnikach. No i jaka dyskusja! ;-)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
30 września 2013 o 17:38

Peter87 - nie wolno odbierać listów, które nie są do Ciebie adresowane. Jasne, pełna zgoda! Ale co w sytuacji, gdy "pracownik terenowy" WMAWIA Janowi Kowalskiemu, że jest nieszczęsnym Józefem? Ja wiem, że krętacze, cudowne zmartwychwstania i nagłe zapadnięcia się pod glebę to w tym fachu norma, ale racja jak zwykle leży po środku, a agresywni, uparci i z góry negatywnie nastawieni "pracownicy terenowi" usiłujący groźbą wylegitymować domniemanego Józefa, a właściwie Jana Kowalskiego, do rzadkości niestety nie należą. Podpisano - Janina Kowalska, nie Józefa ;-)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
29 września 2013 o 19:32

@cija szczęśliwie koledzy byli trzeźwiuteńcy, a całe zajście miało miejsce w ścisłym centrum miasta (Starówka) - kamer monitoringu jest tam więcej niż turystów ;-)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
28 września 2013 o 14:19

Zgadzam się z Twoim komentarzem w pełnej rozciągłości. Historię zamieściłam po to, żeby pokazać, jak działa machina mediów. Co do samej diety - ten karkówkowy program jest zaprzeczeniem wszystkich, znanych mi zasad zdrowego odżywiania. Jakimś cudem działa, bo ludzie chudną. Problem w tym, że w przypadku osób chorych na (chociażby) cukrzycę, kamicę zółciową czy mających wrzody posiłek z karkówki usmażonych na smalcu to horror. A, niestety, tacy ludzie wykupują karnety i zajadają się karkówką. Poza tym, "specjaliści" od tego systemu nie wyprowadzają swoich klientów w skuteczny sposób z diety. Stąd efekt jojo. No i ciekawostka ;-) Na budynku w którym mieści się to "Centrum" przez długi czas wisiał billboard ze wspomnianą w historii Panią jurorką. Kobitka była żywym dowodem na to, że dieta działa. Do czasu... Schudła, teraz baaardzo utyła a billboard wymienili na plandekę z obrobionymi w Photo Shopie fotkami wyglądającymi jak grafiki z banku zdjęć. ;-)

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
26 września 2013 o 9:10

Węszysz spisek. Kadra bojkotuje wi-fi, bo nie chce mieć na wykładzie konkurencji w postaci Ajfona? Etam! Na moje oko to było tak: uczelnia ogłosiła przetarg, wygrała najtańsza oferta, wykonawca się grzebał, nie dotrzymał umowy, doszło do renegocjacji, zastanawiano się nad kolejnym przetargiem, wykonawca obiecał cuda na kiju, obietnicy nie dotrzymał, doszło do renegocjacji i... tak się wszyscy ganiają od listopada 2012.

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 24) | raportuj
25 września 2013 o 23:29

Jasne, pewnie, wszystko się zgadza. Było tutaj sporo historii o tym, jak świadek jest ściągany do sądu tylko po to, żeby - dla przykładu - dowiedzieć się, że rozprawa została przełożona na inny termin (pisała o tym, jeśli dobrze pamiętam, Werbena). Tak, "system" zniechęca do udzielania pomocy, do reagowania, do wykazywania się obywatelską postawą. Ale żeby policjant fakt udzielenia pomocy znokautowanej dziewczynie określał jako "lizanie się"? Ej...

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
21 września 2013 o 1:32

Kontroli nie było. Nie licząc pierdyliarda telefonów. A co do wiaderka i braku profesjonalnej oprawy - jak dla mnie to papę może Majster kłaść prywatnym żelazkiem. Byleby dobrze było ;-)

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 26) | raportuj
17 lipca 2013 o 16:52

@kambodia - nie jestem z urzędniczej kliki, ale to nie tak, że "władza" się nie pojawia, że nie reaguje. Kilka razy, w wybitnie (jeśli nie dobitnie) uzasadnionych przypadkach interweniowałam, prosiłam o pomoc, ergo - byłam "konfidentem". Urzędnik przychodził, robił wywiad i tyle. Żona się nie przyznała, że mąż ją maltretuje, a dzieci potwierdziły, że wszystko jest ok. Jak nie ma winnego - nie ma winy.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
17 lipca 2013 o 16:49

Dziwnie się poczułam, kiedy wcisnęłam "mocne!". Ale nie, to naprawdę dobrze, że opowiadasz o tym na piekielnym forum. Nie byłam ofiarą, ale ofiary widziałam, nadal widuję i jestem (zwykle, mimo podjętych działań, bezsilnym) świadkiem ich katorgi. I przeraża mnie odsetek ludzi, którzy o "takich" przypadkach nie mają pojęcia. Nie dlatego, że udają czy dlatego, że nie chcą wiedzieć. Nie wiedzą, bo ściskają się w hermetycznych światkach własnej szczęśliwości i otaczają murem postępu, znad którego nie widać nic.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2013 o 18:42

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
17 lipca 2013 o 13:48

Albo podpucha podyktowana nie wiadomo czym, albo faktycznie trafiłeś na walniętą i nieodpowiedzialną małolatę, albo... wiecie, jest sezon ogórkowy, wzrasta ryzyko ucieczek z domu i zaginięć. Jeszcze w zeszłym roku policja chwaliła się, że uskutecznia takie "prowokacje" celem wychwycenia dorosłych napalonych na niedorosłe.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 22) | raportuj
30 czerwca 2013 o 17:29

@dnr Ciebie wnerwia "święte oburzenie", a mnie do szewskiej pasji doprowadza różnicowanie, gdzie "zdjęcie gołej ośmiolatki jest fuj, a fotografia obejmująca prącie i twarz jedenastolatka jest ok". Tak, ciało gimnazjalistki jest esencją dojrzałej kobiecości! Kur... serio uważasz, że podejmowanie tematu forum dla nastolatków (pozycjonowanego jako forum erotyczne), gdzie obok wątków o pryszczach, pierwszych cmoknięciach i bajkach promowany jest dział "pokaż swoje ciało" to zbawianie świata na siłę? Zgłoszenie nieoznakowanego jako "18+" działu z wulgarnymi zdjęciami małolatów - soczyście ocenianymi przez anonimowych użytkowników namawiających do publikacji jeszcze bardziej dosadnych ujęć i komentujących całość wpisami "ale bym ci lizną" czy "ale bym ci wsadził chłopczyku" - to niepotrzebna i nieuzasadniona spina? Tak? Gratuluję! A koledze @toomex sugeruję, żeby przy cytowanych. liczących sobie prawie 2000 lat paremiach dorzucał dwa zdania o kwestii przyzwolenia i pokusił się do tego o wklejenie zapisów obowiązującego, współczesnego prawa.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
24 czerwca 2013 o 16:43

dami88 - "pierwsze primo" to pożegnaj się z myślą o tym, że masz kumpla. A drugie - nigdy więcej nie rób nic za darmo. Nie ma, że "Zdzichu z którym morze wódki poszło" czy "Koleżanka tej Joli ze sklepu, gdzie Tosia po bułki chodzi". Raz że poświęcasz czas/umiejętności/doświadczenie/talent, a dwa - pracując na "legalu" jasno określasz zakres działania. Niestety, ludzie niemający bladego pojęcia o programowaniu i zamawiający stronę, nawet minutową przerwę w hostingu zwalają na informatyka odpowiedzialnego za kod. Poza tym doradztwo (know-how) też kosztuje ;-)

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
24 czerwca 2013 o 16:28

Lublin ;-) Za czasów mojego studiowania, po drugie stronie Parku akademickiego (ul. Głęboka), codziennie ku... (dokładnie wtedy, kiesy szłam/wracałam z zajęć) łaził sobie młody koleś z kutafonem na wierzchu. Nikogo nie zaczepiał, patrzył w dal ;-) Ot szedł i merdał. Taaa, miasto inspiracji...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
20 czerwca 2013 o 22:06

Meti, o geny Jacusia byłabym spokojna. Każda potwora znajdzie swojego otwora ;-)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 maja 2013 o 14:59

Są. Mało tego - zarejestrowali pod tym adresem dwie firmy (po cichu, rzecz jasna). Prawnik wyjaśnił nam, że meldunek to (prawie dosłowny cytat) "twór przedpotopowy", który nie jest brany pod uwagę przy takich "sytuacjach".

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
24 maja 2013 o 14:52

Cześć wszystkim! Jeszcze raz dziękuję za miłe komentarze i słowa wsparcia. Dzisiaj korzystamy z chwili spokoju - na dworze leje, więc lokatorzy odpuścili sobie imprezowanie pod naszymi oknami od (średnio) 8 rano do 1 w nocy. Pracujemy w domu i wczoraj mieliśmy tu Meksyk w Sajgonie. Pod wpływem Waszych komentarzy i w ramach niwelowania wisielczego nastroju założyliśmy to http://menelspoleczny.pl/ Ceny są zabójcze (to program partnerski), ale strona powstała głównie jako wymówka do opublikowania fragmentu wspomnianego w historyjce nagrania ;-) Jakby co - player jest w prawym górnym rogu.

« poprzednia 1 2 3 następna »