Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bike_me

Zamieszcza historie od: 17 kwietnia 2012 - 16:48
Ostatnio: 2 stycznia 2017 - 9:24
O sobie:

Przekonanie o własnej nieomylności, błędy językowe i nieumiejętność czytania ze zrozumieniem są na mojej liście grzechów głównych użytkowników tego serwisu.

  • Historii na głównej: 0 z 10
  • Punktów za historie: 1351
  • Komentarzy: 173
  • Punktów za komentarze: 635
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
23 grudnia 2016 o 16:59

@izamarkow: @izamarkow: Aha, no i jeszcze dodam. Piekielnością tutaj nie jest domniemana zła wola sprzedawców (wątpię, by mówili takie rzeczy złośliwie czy pogardliwie - a przynajmniej nie ze świadomym poczuciem wyższości), tylko myślenie schematami. I fakt, że takie myślenie nie jest odosobnionym przypadkiem.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
23 grudnia 2016 o 16:28

@izamarkow: No to ja też jeszcze raz, bo najwidoczniej masz swoje jedynie słuszne rozwiązanie. Super, że to się u was sprawdza, pogratulować (mówię to bez ironii). Ale ta historia nie jest prośbą o radę.Tak jak już pisałam, w tym przypadku nie było potrzeby zwrócenia uwagi, bo nie zmieniłoby to ustaleń, a o pozostałych rzeczach sprzedwcy mówili do nas obojga. Pewnie, mogłam coś powiedzieć, ale bardziej dla zasady niż z jakiegoś innego powodu. Gdyby rzeczywiście coś to mogło zmienić, nie wahałabym się, i przy zamawianiu zabudowy kuchennej raczej wahać się nie będę.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 23 grudnia 2016 o 16:33

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
23 grudnia 2016 o 13:38

@Agnieszka77: Tak się zastanawiam - może jednak nie powinnyśmy się do tego przyzwyczajać? Denerwować się nie trzeba, ale jak ktoś jest uparty w takich zachowaniach, można zwrócić uwagę, żeby wiedział na przyszłość, że płeć o niczym nie świadczy :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
23 grudnia 2016 o 13:32

@okooko: Ktoś tu chyba niedokładnie przeczytał historię. Zaraz na początku piszę, że piekielność jest mała. Słowem nie wspominam, że coś tu jest straszne - mówię tylko, że automatyczne zakładanie, kto z czego korzysta, świadczy o przestarzałym sposobie myślenia. Jak widać po twoim i kulki przykładzie, można uniknąć robienia złego wrażenia na kliencie, po prostu zwracając się do wszystkich w każdej kwestii. A co do wymiarów - chcę, żeby były ustalane z nami obojgiem, bo tak jak piszę, oboje gotujemy. A że przy tych rozmowach byliśmy oboje, a wysokości okna i tak nie będziemy zmieniać, puściłam uwagi mimo uszu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 23 grudnia 2016 o 13:34

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
23 grudnia 2016 o 13:28

@izamarkow: No tak, przy tak dużej różnicy wzrostu to rzeczywiście ma sens, przy mniejszej z takimi szufladami mogłoby być więcej kłopotu niż prawdziwego pożytku.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 grudnia 2016 o 10:58

@slothqueen: Poza tym z historii nie wynika, że jakiekolwiek rozmowy z mamusią się odbyły. Wygląda to raczej tak, że żona kisiła się we własnej złości, a potem odpowiedziała takim samym atakiem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 grudnia 2016 o 10:55

@slothqueen: No jak to dlaczego? Przecież teściowa wtrąca się nie tylko do jej życia, ale też do jego życia. I robi to ze względu na swoją nadopiekuńczość wobec niego. Jeśli jemu to odpowiada, to tym bardziej przykre dla żony.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 grudnia 2016 o 10:50

@Saskatchewan: No, na ślubie mojej kuzynki był jakiś obcy facet, a zwróciliśmy na niego uwagę głównie dlatego, że uświetnił mszę, śpiewając pięknym operowym basem - ze swojej ławki :) Może to taka forma reklamy, żeby na kolejne wesela ktoś go wynajął.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
22 grudnia 2016 o 10:47

@Austenityzacja: W pracy coś takiego boli jeszcze bardziej, bo może mieć wpływ na to, co robisz. Jak jestem klientką, to mogę się pośmiać albo po prostu kazać zrobić wyższy blat, bo tak.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 grudnia 2016 o 10:28

@imhotep: Haha, no chyba nie :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 grudnia 2016 o 10:26

Szczerze, te wszystkie zmiany na ostatnią chwilę i zachowanie młodych na weselu wskazują trochę na to, że być może rodzice naciskali na duże i tradycyjne wesele i doszło do jakiejś nieprzyjemnej sytuacji tuż przed... może dlatego poszli jeść tort gdzie indziej (bo nie lubią tej tradycji, a zostali do niej zmuszeni) i nie dziękowali rodzicom osobiście. No i to by też uzasadniało, czemu goście byli dziwnie rozsadzeni, skoro zmieniali to na ostatnią chwilę, to nie przemyśleli sprawy może.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
22 grudnia 2016 o 8:54

@annabel: Wolałabym, żeby byli mniej szarmanccy, a jednak brali pod uwagę możliwość, że ktoś oprócz mnie będzie korzystał z kuchni.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
21 grudnia 2016 o 23:47

A jaki blat radzisz, kiedy jedna osoba ma 164, a druga 182? Teraz mamy 90 i mąż nie narzeka, a ja się boję, że przy wyższym z kolei mi będzie niewygodnie.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
21 grudnia 2016 o 23:35

@Polio: No nie wiem, czy wśród młodych małżeństw nadal tak jest. Nie znam danych liczbowych, ale patrząc po znajomych chyba już odchodzimy od tego "tradycyjnego" modelu.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 18) | raportuj
21 grudnia 2016 o 23:27

@Sharp_one: Tylko ciekawe, że na spotkaniu jesteśmy oboje i przez większość czasu mówią "zrobimy państwu" itd., a akurat przy kuchni nagle jest wszystko do pani.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 grudnia 2016 o 21:23

@bazienka: Strasznie dziwne, pierwsze słyszę. Połowa moich znajomych przyszła na moje wesele z przyjaciółmi zamiast partnerami. I generalnie to mi się wydaje zupełnie normalne, że po prostu chcesz mieć z kim pogadać/potańczyć. Ale może to była jakaś próba ograniczenia ilości gości. Słyszałam o weselu, gdzie państwo młodzi dopytywali gości, czy to aby na pewno poważny związek, bo jak nie, to może niech przyjdą sami.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
21 grudnia 2016 o 11:18

@Day_Becomes_Night Oczywiście że rodzina męża to rodzina. Jeśli są ważni dla niego, to powinno się przynajmniej próbować być z nimi w dobrych stosunkach. A mąż powinien się odwzajemniać stawaniem po stronie żony w przypadku takich bezsensownych konfliktów. Zresztą z historii wnioskuję, że oboje będą rzadkimi gośćmi na takich spotkaniach :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 grudnia 2016 o 11:13

Siostra mojego męża też ma w rodzinie taką kuzynkę obrażoną za "osobę towarzyszącą", bo nie wpisała nazwiska faceta, z którym kuzynka chodziła bodaj od paru miesięcy. Więc kiedy my zapraszaliśmy ją na nasz ślub, wiele miesięcy przed uroczystością, ona już była pewna, że nie da rady wyrwać się wtedy z pracy...

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
12 grudnia 2016 o 1:06

Swoją drogą, w związku z tym, że historia jest z drugiej ręki, zastanawiam się, czy te rzekome złośliwości rzeczywiście były opatrzone cierpkimi komentarzami - czy naprawdę pojawiały się wzmianki o złym papierze toaletowym czy bladości wnuka. Bo ja tu widzę alternatywny scenariusz - matka, dla której syn jest całym światem, z pewnością nieco nadopiekuńcza, nagle zostaje z nadmiarem wolnego czasu i energii. Więc chwyta się każdej okazji, by dalej jakoś się swojemu dziecku przydać. Może przekracza przy tym granice dobrego smaku, może nawet można ją posądzić o upór, ale niekoniecznie jest świadomie złośliwa. Z drugiej strony defensywna żona, która te nieudolne próby pomocy traktuje jako osobiste ataki. Ta wersja nie jest wykluczona, dlatego tym bardziej uważam, że szczera rozmowa z mężem i teściową dałaby o wiele więcej. Mówię to jako córka nadopiekuńczej matki, z którą mam dużo lepsze relacje, odkąd rozmawiamy szczerze.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
12 grudnia 2016 o 0:17

O, co to to nie. Jestem kobietą. Na wojny podjazdowe nie mam siły ani ochoty, gdy ktoś próbuje taką wszcząć, po prostu zaczynam unikać tej osoby. Na miejscu opisanej w historii żony po prostu wyjeżdżałabym na czas wizyt teściowej. Ewentualnie jeśli zależy mi na relacji, mówię wprost, co mi nie pasuje. A jeśli ktoś mnie w ten sposób traktuje, nawet niebezpośrednio, mój mąż zauważa to od razu i jest gotów mnie bronić. Nawet, gdy nie zgadzam się z jego mamą (chociaż ona takich wrednych metod nie stosuje, też raczej mówi wprost). Ii jeszcze co do kolorów - wybieraliśmy ostatnio kolor okien i to mój mąż widział wyraźną różnicę między kolorem Winchester a Złoty dąb, dla mnie były podobne :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
11 grudnia 2016 o 23:59

A ja lubię rodzinę swojego męża. Nie we wszystkim się zgadzamy, ale nie bawimy się w żadne wzajemne złośliwości i generalnie atmosfera jest między nami serdeczna.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
11 grudnia 2016 o 23:57

Nie uważam, by to była dobra metoda. Tak naprawdę to nie jest zażegnanie konfliktu, tylko jego podsycanie. Kobieta nawet bez wsparcia męża powinna zwyczajnie wprost powiedzieć teściowej, że sobie takich numerów nie życzy. Gdyby nie poskutkowało, niech na czas wizyt teściowej zabiera dziecko pod pachę i jedzie do własnej mamy. A mąż niech sobie radzi ze sprzątnięciem przed wizytą i ugoszczeniem swojej.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
11 grudnia 2016 o 23:52

To nie jest obrona tylko podsycanie konfliktu. Zamiast wprost porozmawiać z mężem i poprosić go o wsparcie, kobieta woli takie partyzanckie ataki. Zresztą małżonek też się nie popisał. Na pewno nie raz był świadkiem takich drobnych złośliwości, a historia wskazuje na to, że nic nie zrobił, by stanąć po stronie żony.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
11 grudnia 2016 o 23:45

Swoją drogą, mamusia za rzekomo niewłaściwe dbanie o dom czy dziecko powinna w pierwszej kolejności krytykować własnego syna. Chyba też tam mieszka i też jest rodzicem, nie wiem, czemu wszystko miałoby być na głowie żony.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
11 grudnia 2016 o 23:40

Brawo. Zamiast rozwiązywać konflikt, będziesz go podsycać. Świetna strategia. Swoją drogą, gdzie jest twój mąż, kiedy teściowa cię źle traktuje?

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »