Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

cecy_lia

Zamieszcza historie od: 21 czerwca 2014 - 21:37
Ostatnio: 20 lipca 2015 - 11:01
  • Historii na głównej: 3 z 4
  • Punktów za historie: 1511
  • Komentarzy: 25
  • Punktów za komentarze: 111
 

#66156

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z komisji wojskowej (w nawiązaniu do: http://piekielni.pl/66067)

Pierwsza piekielność:
Na komisję wezwania były od godziny 7.30, budynek otworzono o 8.

Piekielność właściwa:

Wchodzę do pokoju, mówię dzień dobry, nikt z szanownej komisji nie odpowiada. Zwracają się do mnie w 3 osobie.

Wzrost: dodali mi 7 centymetrów z początku, więc proszę o ponowne zmierzenie, zostawiają 2 centymetry więcej. Bo tak.

Ważenie: zamiast zwyczajowej dla mnie niedowagi mam wagę w normie – wow, szybko przytyłam stojąc na wadze, ale ważyć jeszcze raz mnie nie chcą.

Wzrok: mam bardzo słaby wzrok, około 10 dioptrii na minusie, plus astygmatyzm ogromny z powodu nieregularnych gałek ocznych. Bez okularów nie widzę nic z tablicy. W okularach jedynie górne rzędy.
Lekarz: „Jak to nic nie widzi? Młoda jest.”
Ja: „No zwyczajnie nie widzi, taka duża wada.”
Lekarz: „To po co na studia szła jak nic nie widzi?”

Choroby przewlekłe: astma alergiczna i inne takie.
Lekarz: „Leczy się?”
Ja: „Tak”
Lekarz: „Leki bierze?”
Ja: „X, Y, Z...”
Lekarz: „Zaświadczenie jakieś ma?”
Ja: „Tak”
Podałam wynik spirometrii. Dla niewtajemniczonych napiszę, że na wydruku z badania nie ma napisanych norm, ani nie jest napisane nic w stylu „dobry/zły wynik”, są tylko wykresy, procenty, skróty i parametry. Mój wynik badania był całkowicie w normie, gdyż astmę mam nieźle zaleczoną. Lekarka patrzy na wynik, przygląda się i rzecze: „astma znaczna widzę, oj ciężka, zaawansowana, oskrzelowa”.

Nikt mi kręgosłupa nie sprawdzał, ani ciśnienia ani niczego poza ważeniem, mierzeniem i pobraniem wymiarów.

Dokument: Pomylona kolejność imion, pomylona miejscowość. Piszą jeszcze raz. Zgadza się.

Idę po dokument, na co wydająca go osoba pyta kilka razy: „Nie odwołuje się? Przecież D dostała? Rozumie co to jest D? Jest czas się odwołać, lepszą kategorię dostanie.”

komisja wojskowa

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 273 (385)

#64915

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedy czytałam historię Lowczego o neurologu, przypomniała mi się historia przyjaciela sprzed kilku miesięcy.

Młody mężczyzna skarżył się na migreny. Często go łapały, trzymały kilka godzin jeśli były bardzo silne, lub kilka dni, jeśli były bardziej rozmyte. Uniemożliwiały mu jazdę samochodem, powodowały poważne problemy z widzeniem. Leki przeciwbólowe dostępne bez recepty nie pomagały wcale.

Znajomy poszedł do neurologa. Neurolog skierował go na rezonans. Znajomy wyniki z rezonansu odebrał samodzielnie (wykonywane były w innym miejscu niż przyjmował lekarz). Po próbie zarejestrowania się do tego samego lekarza, okazało się, że on już nie przyjmuje, albo jest na urlopie zdrowotnym (dokładnie nie wiem). W każdym razie ten konkretny lekarz nie mógł znajomego przyjąć w najbliższym czasie, w tym konkretnym miejscu. Trudno, znajomy zapisał się do innego lekarza, a dokładniej lekarki.

Lekarka, starsza kobieta, po wejściu znajomego do gabinetu nawet nie odpowiedziała „dzień dobry”. Zapytała tylko: „O co chodzi?”. Znajomy: „O migreny, wszystko jest w karcie zapisane i mam wyniki rezonansu przy sobie”. Kobieta popatrzyła na niego. Nie wzięła do ręki nawet wyników rezonansu. Nie zajrzała też w kartę pacjenta, zawyrokowała: „Pan jest młody jeszcze, proszę kontynuować leczenie apapem”.

Znajomy jak miał migreny, tak je ma. I oczywiście czeka w kolejce (NFZ) na wizytę do kolejnego neurologa.

neurolog

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 298 (374)
zarchiwizowany

#64700

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ćwiczenia z przedmiotu na ostatnim roku studiów, na pewnej chrześcijańskiej uczelni prowadzi nowa doktorantka.
Na pierwsze organizacyjne zajęcia spóźnia się lekko.
Elegancko ubrana zasiada za stołem i mówi mniej więcej tak:

"Na zajęciach będą prezentacje. Ja nie mam czasu wam przygotowywać zajęć. Ja zmieniłam nazwisko, przeprowadziłam się, mam nowe mieszkanie i męża, więc wy będziecie te prezentacje robić. Na ocenę."

Dodajmy do tego kolokwium ze studenckich prezentacji i ustne zaliczenie nieobecności (też z tych nieszczęsnych prezentacji) i już widać poziom nowej, lepszej kadry uczelnianej.

uczelnia chrześcijańska ćwiczenia studia doktorantka

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (274)

#60399

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Studiuję, piszę magisterkę, posiadam przyjaciółkę. W ramach seminarium, pracujemy w zespołach, gdzie często wymieniamy się napisanymi pracami, żeby sobie np. poprawiać błędy, wymieniać się literaturą, etc.

Promotor daje termin, do którego trzeba odnieść pracę magisterską, a raczej jej część. Całkiem prawdopodobne jest to, że nie przeczyta ani słowa z przyniesionych przez nas stron, bo i czasu nie ma i ma nawyk, że czyta jedynie całości. Jednak strasznie się starałam, pisałam dniami i nocami, przekopałam stosy książek.

W dniu oddania, przed jego gabinetem, przyjaciółka oznajmia mi, że skopiowała sobie część ode mnie, a resztę poprawiła, sformatowała, zmieniła kolejność. Byłam tak zaszokowana, że nawet nie wiedziałam co powiedzieć, gdy zapytała czy nie jestem zła.

Byłam zła i jestem zła. A najbardziej zezłościła mnie jej argumentacja, że gdyby promotor miał sprawdzać to by nie skopiowała. A jak i tak nie czytał, to ona nie widzi problemu. Dodatkowo moi znajomi też problemu w plagiatowaniu nie widzą, przecież i tak promotor nie czytał...

Pytanie:
Czy tylko ja uważam plagiat za kradzież wartości intelektualnej? Czy tylko ja uważam, że zaufani przyjaciele nie powinni sobie robić takich świństw? Że to w ogóle świństwem jest korzystać za darmo z cudzego wysiłku?!

uczelnia z zasadami

Skomentuj (47) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 568 (716)

1