Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

chocolatte20

Zamieszcza historie od: 6 sierpnia 2011 - 19:54
Ostatnio: 14 marca 2015 - 16:25
  • Historii na głównej: 6 z 14
  • Punktów za historie: 7396
  • Komentarzy: 55
  • Punktów za komentarze: 442
 
zarchiwizowany

#31201

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Apropo′s smutnej prawdy, że z rodziną najlepiej wychodzi sie na zdjęciach...
Mam ci ja narzeczonego. Chłopak zaradny, dbający o rodzine i w ogole cud miód malina. Pochodzi on z rozbitej rodziny. Matka zostawiła ojca i dzieci (ma on jeszcze starsza upośledzoną siostre) i przeprowadziła sie do jej kochanka który... był świadkiem na jej ślubie, a dodatkowo mieszkał blok dalej niż ona... Tyle tytułem wstepu.
Teściowa, bo o niej bedzie ta historia, lubiła sobie wypić. Potrafiła pić przez miesiac, zaniedbujac mieszkanie i dzieci. Pracą jej ręce sie nie hańbiły odkąd odeszła od męża, czyli przez jakies 20 lat, żyła sobie kobieta z renty córki i zarobków syna, czyli mojego narzeczonego.
Aż nastał kres żerowania.
Narzeczony przeprowadził sie do mojego mieszkania, a co za tym idzie przeprowadziła sie tez jego wypłata. Tego Teściowa nie była w stanie mi przebaczyć.
Tutaj zaczynamy cyrk
1. Wyzwiska- jak to ja, ladacznica zmarnuje życie jej synowi i lece na jego kase (zarobki oboje mamy takie same, dodatkowo udzielam korepetycji- wypłata mojego interesuje mnie tyle co zeszłoroczny śnieg.)
2. Donosy do moich rodziców, że sie puszczam na prawo i lewo. Ona wie z kim i kiedy (no kurde jak nic mnie śledzi)
3. Chce go złapać na dziecko, bo takiej mamucicy jak ja nikt by nie chciał ( 170 wzrostu, 70 kg wagi- może chuda nie jestem ale mamucicą sie nie czuje)
4. Awantury pod blokiem, pod drzwiami i na osiedlu. (zaczepiała nieznajomych i opowiadała jaka to ze mnie %#@&* itp itd)

Z racji iż mściwa ze mnie bestyja namówiłam narzeczonego aby jego siostra zamieszkała u nas. Papiery przez sąd załatwione, opieka przyznana mojemu, Dorota (siostra) wprowadziła sie do nas. Tym sposobem Teściowa została bez środków do życia.

Stwierdziła, że odzyska pieniądze (nie dziecko) przez sąd.
Jakim sposobem?
Podrobiła podpis swojej córki na oświadczeniu, że ta zrzeka sie swojej renty (1200 zł) na rzecz matki. I wysłała takie pismo do sądu i do Zusu.
Mało piekielnie- to teraz wisienka na torcie
1. Dostałam w twarz od teściowej na sali rozpraw przy sędzinie, krzycząc, że to moja wina i że niszcze jej życie.
2. Podpis podrobiłam ja i ja ją do tego namawiałam
3. ZUS sie pomylił i renta jej córki powinna należeć sie Teściowej.
4. Sędzina to stara ladacznica i jesli g...uzik wie to niech sie nie odzywa
Wspominałam że przyszła pijana?

...

Mineły 2 lata. Dorota z zamknietej dziewczyny żyjącej w swoim świecie jest otwarta na świat radosną kobietą. Potrafi mówić, pisac czytać i chodzi do specjalnej szkoły.
Ja jestem w zaawansowanej ciąży- Tak, złapałam go na dziecko, a co!:)
Narzeczony rozkręcił swój biznes. Dumny tata każdemu klientowi pokazuje pierwsze zdjecia usg swojej córki.
Teściowa dalej chodzi po sądach, odwołuje się, wyzywa wszystkich, i święcie twierdzi, że została oszukana.
Dziećmi własnymi sie nie interesuje.
No chyba że dostaną wypłaty.

Rodzina ach rodzina

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 302 (352)

#26140

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielna higienistka, historia z przed paru lat.
Oj dałam jej popalić...
Naturalnie - całkowicie przypadkowo.

Mam padaczkę. Ujawniła się w liceum, tabletki przepisane, nauczyciele poinformowani, pedagog i higienistka też. Wszyscy wierzą - higienistka nie. Twierdzi, że symuluje, a wypis ze szpitala jest podrobiony i na pewno dałam w łapę, żeby dostać zwolnienie z WF-u.

Chorzy na padaczkę często miewają tzw. aury - przeczuwają napad. Na jednej z lekcji poczułam mrowienie w palcach, potem w całym ciele. Pędem do nauczycielki, wyjaśniam sprawę, natychmiast zostałam oddelegowana, by zażyć lekarstwa doraźne, przeznaczone właśnie do takich przypadków. Dla wyjaśnienia - po zażyciu takich lekarstw, muszę być pod obserwacją lekarza, bądź pielęgniarki. Lekarstwa zażyłam, teraz pora na wizytę u Piekielnej Higienistki.

PH- Dzień dobry, o symulantka.
Nauczycielka- Pani Jadziu, Marta ma aurę, i ...
PH- Ona nawet nie wie co to... symulanci jedni...
N- Pani Jadziu...
PH- Ja dobrze wiem co jest takim puszczalskim sukom! W ciąży jest pewnie...

Reszty nie usłyszałam. Padłam, zaczął się napad, karetka pogotowia wezwana, rodzice powiadomieni.
Drugie wyjaśnienie dla osób próbujących wyobrazić sobie napad padaczki - W moim przypadku to nie drgawki i "rzucawka" z pianą na twarzy. Jeśli ktoś oglądał Egzorcyzmy Emily Rose, doskonale pamięta scenę kiedy leży na podłodze powykręcana nienaturalnie we wszystkie możliwe strony i kompletnie się nie rusza. U mnie wygląda to prawie identycznie, z dodatkami krwi ze wszystkich możliwych gruczołów.
Straszne, nie?
To wyobraźcie sobie minę niewierzącej higienistki...
Po całej sprawie i paru dniach zwolnienia, wracam do szkoły. Co się okazało - nauczycielka doniosła o zachowaniu Piekielnej do pani dyrektor, a ta wezwała ją na rozmowę. Po naganie wpisanej do akt i pozostawieniu jej na "cenzurowanym", siedzi cicho jak mysz pod miotłą, a jakby mogła to do zwyczajnego bólu głowy wzywała by całą masę specjalistów.
Za to jak widzi mnie, pod nosem mruczy "nawiedzona" i ucieka.

Szkoła

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 792 (816)

#17163

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czasami mam wrażenie, że dla "mądrych inaczej" powinni zrobić osobny dział...
Pracuje w biurze w firmie produkcyjnej od skończenia matury, czyli dobre 4 lata. Od pół roku pracuje z nami "student"
Skąd wzięła się ksywka już tłumacze.
Przyjęliśmy studenta w połowie stycznia. Widać że trochę zagubiony, ale to dopiero początek pracy więc zrozumiałe.
na początku lutego przyszedł do biura z awanturą, że nie chcą mu dać wolnego.
(S)student
(J) ja
J- Ale wie pan że wolne należy się panu dopiero po miesiącu przepracowanym...
S- Ale jak to tak? to co ja mam teraz zrobić?
J- Wie pan jak to jakaś ważna rodzinna sprawa to można pogadać z brygadzistą i ten dzień, dwa wolnego....
S- Ale jaki dzień? przecież są FERIE!!
wcięło mnie totalnie.
J- Panie Marku... od kiedy w zakładach pracy istnieje coś takiego jak ferie?
S- No jak to... przecież tak nie można. To co ja mam teraz zrobić?
J- Na wakacje tez będzie pan chciał wolne na 3 miesiące?
S- To wakacje też nie obowiązują?
J- Pan pójdzie do pokoju A pogada z panem K od bhp.
S- Myśli pani że coś załatwię?
...
Cud. Nie wybuchnęłam śmiechem. Ktoś mu wreszcie wytłumaczył jak wygląda praca. I czym się różni od studiów.
Do teraz uśmiecham się na to wspomnienie.

zakład produkcyjny

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 923 (979)
zarchiwizowany

#15758

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Żerowaam na Waszych historiach, żerowalam, a w końcu przyszedł czas na moją.
Gwoli wstepu: od niedawna znalazłam sie w zaszczytnym posiadaniu szczeniaka marki wilczur. Piesek jak piesek, tuli sie do wszystkich- przypadłość szczenięca.
któregoś dnia z kolei rankiem dosyć wczesnym udałam sie na spacer z pupilem, przy okazji zachaczając o sklep mojej sąsiadki (zachcialo mi sie świeżych bułek). minełam po drodze pewnego staruszka, który widząc mojego psa zaczął wywód, jak to ludzie porzucaja swoje psy na wakacje i w ogóle sie o nie nie troszczą. Nie zwróciłam na niego zbytniej uwagi, uśmiechnełam sie tylko i powiedziałam, że tak, ma pan racje i poszłam w swoją strone.
Okazało sie że to nie było ostatnie spotkanie z tym panem ...

po uprzednim zostawieniu psa przy ławce przed sklepem weszłam do środka w celu zakupienia czegos na śniadanie. Po krótkiej rozmowie z sąsiadką usłyszałam, że mój psiak zaczyna piszczeć. Kiedy sie odwrociłam, okazało sie że staruszek (S) który wcześniej udzielił mi wywodu na temat niekompetencji właścicieli czworonogów, pakuje mojego psa do... torby na zakupy.
J- czy pan zwariował!
S- i tak nie umiesz się nim zająć to po co ci ten pies?
J-zostaw pan go!
S- po co, żebyś go zostawiła przed tym sklepem i żeby biedak zmarl z głodu? ja cie do sądu pośle, na milicje zapodam, SB ci do domu wpadnie (WTF!)
J- Rocky do pani!
pies w jednym momencie wywinął sie z rąk staruszka i myśląc, że staruszek chce sie z nim bawić zaczął gonić wokół niego i gryźć mankiety spodni. Widziała to sąsiadka która wypadła przed sklep i dawaj wrzeszczeć na staruszka
- Edek! znowu ludzi zaczepiasz, ja cie zaraz usadze, po córke zadzwonie żeby cie stąd wzieła ty zlewie (o.O) jeden!!
Rocky w tym momencie (myśląc że dalej sie bawimy) szarpnal staruszka za nogawke w taki sposób, że zrobił mu w niej dziure a na dodatek... obsikał mu torbe
J- dalej chce pan go ratować?
S- teraz to ja mam go w dupie...

żeby było śmiesznie widuje staruszka codziennie. Rocky dziwnie merda ogonem z zadowolenia jak go widzi

osiedlowy sklepik

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (220)