Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

countcount

Zamieszcza historie od: 26 lutego 2014 - 17:08
Ostatnio: 10 lipca 2014 - 13:32
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 2201
  • Komentarzy: 26
  • Punktów za komentarze: 189
 

#58384

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój dziadek, babcia oraz rodzeństwo mojej mamy mieszkają w Sopocie. Pech chciał, że w starej kamienicy na Armii Krajowej, w której, piętro niżej, jakiś czas, nie wiem dokładnie kiedy i ile, mieszkał również były, śp. prezydent Kaczyński. Teraz do mieszkania raz na ruski rok zagląda jego córka.

...i niech ktoś mi wytłumaczy, dlaczego, raz w miesiącu w stopniu umiarkowanym, a raz do roku, w stopniu nad wyraz upierdliwym, pod tymże domem, tłumami wystają moher commando, fanatycy, radiomaryjni fani, harcerze itp, wyją pół nocy pieśni religijne, zastawiają wjazd i drzwi zniczami i ogólnie uniemożliwiają wyjazd z domu starszemu, schorowanemu człowiekowi, który porusza się na wózku i nie ma możliwości otworzyć drzwi od klatki, jeśli są zastawione, a niestety szansę na wyjście na dwór ma nieczęsto, bo jego równie schorowana żona nie będzie go z 4 piętra znosiła.

Ja rozumiem, Smoleńsk, nie oceniam, kto dla kogo jest autorytetem, bohaterem, mało mnie to interesuje, ale uważam, że miejscem na demonstracje oddania, współczucia, solidaryzowania się z rodziną zmarłego jest na cmentarzu, a nie tam, gdzie mieszkał kilka miesięcy i nie bywał tam od nastu lat, i gdzie mieszkają inni ludzie - kilkanaście osób, którzy niekoniecznie muszą się z tą sytuacją zgadzać, i którzy chcą np komfortowo wyjść poza bramę, nie użerając się z wrzeszczącymi nocą babami, harcerzami, nie musząc lawirować między zniczami. Już nie wspomnę o tym, że po rocznicy/miesięcznicy ludzie nie raczą nawet wieńców, zniczy czy czegokolwiek, łącznie niestety z flaszkami po alkoholu, po sobie posprzątać...

Szacunek, pamięć... ok, ale dlaczego kosztem ludzi żyjących?

Skomentuj (141) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 920 (1132)

#58381

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Stoję sobie z drobnymi zakupami w Carrefourze, niedaleko mojego mieszkania (to ten mały, Carrefour express). Przede mną ok 3-4 osoby, plus babka, na oko koło siódmego krzyżyka, siwa, zadbana, porządnie ubrana, kupuje jakieś tam drobiazgi.

Kasjerka nabija, podaje kwotę, paragon, babka patrzy na tenże, po czym mówi, głosem w barwie sopranu, niosącym się co najmniej w okolice sąsiedniego powiatu :
- Jak tyś mie, tępa k*rwo, te bułki naliczyła????!
Dziewczyna na kasie (nowa, widziałam pierwszy raz, a chodzę tam codziennie) mówi, że trzy bułki, za tyle i tyle, takie i takie, babka w krzyk, że nie, że wzięła nie takie, a inne, 5 groszy (5 GROSZY) tańsze, i zaczyna wyklinać biedną dziewczynę.

Mieszkam na osiedlu, gdzie masa blokersów siedzi nocami i bluzga, sama też w tej materii święta nie jestem, ale to, co mówiła ta babina, zwaliło mnie z nóg, zresztą jak wszystkich obecnych, których zwyczajnie sparaliżowało. Jak żyję 30 lat i wiele widziałam, tak NIGDY nie słyszałam takiej soczystej wiązanki.
"Przyje*ana głodem końska spierd*olina" mnie urzekła...

Dziewczyna na kasie, jak już doszła do siebie, ze łzami w oczach babce zrobiła zwrot, na zawrotną kwotę 15 groszy. Tamta nadal bluzgając, wyszła ze sklepu.

Szacunek dla starszych... tak...

sklepy

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 802 (894)

1