Profil użytkownika
czydredy ♀
Zamieszcza historie od: | 12 września 2012 - 20:11 |
Ostatnio: | 6 kwietnia 2024 - 20:24 |
- Historii na głównej: 10 z 11
- Punktów za historie: 2720
- Komentarzy: 170
- Punktów za komentarze: 1088
Mieszkam sobie na osiedlu, w skład którego wchodzą 4 rzędy bloków. Wiosną na całej długości ulicy, oddzielającej 2 rzędy bloków, z nieużytku trawy zrobiono parking. Co ważne, część parkingu znajduje się prostopadle do bocznej ściany budynku. Mieszkańcy zadowoleni, bo wcześniej albo parkowali ulicę dalej, albo przy większych opadach stali w błocie, a nowy parking ładnie wysypani żwirem czy innymi kamyczkami. Nawet miejsce w cieniu się znalazło. Parkingowa sielanka nie trwała zbyt długo.
Winnemu całej sytuacji jest osiedlowy działacz, aktywista, przeciwnik (i nie wiadomo co jeszcze) spółdzielni. Sam opis sylwetki tego... Pana jest w sobie jedną wielką piekielnością. Ale do rzeczy. Pan ten zaczął biegać po całej szerokości ulicy, bo parking został zrobiony bezprawnie. Pisał pisma, chodził i mierzył odległości, aż wywalczył. Gdzieś w okolicach jesieni postawiono przy wjeździe między bloki znak "Zakaz zatrzymywania się i postoju" z dopiskiem: "Dotyczy 3 zatok". Znak mieszkańców nie przeraził, a częściej śmieciarka przyjeżdża niż miejscy, więc ludzie dalej tam parkowali. Panu dalej się to nie podobało, więc zasypywał urzędy pismami.
Dzisiaj wracając do domu zobaczyłam, że są wbite kołki i parking jest otoczony taśmą. Pan dopiął swego. Powód? Ponoć według przepisów parking może "istnieć" 12m od okien (a jest on usytuowany przy ścianie bocznej budynku, na której nie ma okien) i został zrobiony samowolnie - bez przetargu, projektu itp. Cóż, raz spółdzielnia zrobiła coś pożytecznego dla ludzi, to ktoś musiał to zepsuć, bo tak. Bo mu się nie podobało. Teraz pozostaje nam znowu bić się o wolne miejsce na parkingu lub biegać po okolicy.
Winnemu całej sytuacji jest osiedlowy działacz, aktywista, przeciwnik (i nie wiadomo co jeszcze) spółdzielni. Sam opis sylwetki tego... Pana jest w sobie jedną wielką piekielnością. Ale do rzeczy. Pan ten zaczął biegać po całej szerokości ulicy, bo parking został zrobiony bezprawnie. Pisał pisma, chodził i mierzył odległości, aż wywalczył. Gdzieś w okolicach jesieni postawiono przy wjeździe między bloki znak "Zakaz zatrzymywania się i postoju" z dopiskiem: "Dotyczy 3 zatok". Znak mieszkańców nie przeraził, a częściej śmieciarka przyjeżdża niż miejscy, więc ludzie dalej tam parkowali. Panu dalej się to nie podobało, więc zasypywał urzędy pismami.
Dzisiaj wracając do domu zobaczyłam, że są wbite kołki i parking jest otoczony taśmą. Pan dopiął swego. Powód? Ponoć według przepisów parking może "istnieć" 12m od okien (a jest on usytuowany przy ścianie bocznej budynku, na której nie ma okien) i został zrobiony samowolnie - bez przetargu, projektu itp. Cóż, raz spółdzielnia zrobiła coś pożytecznego dla ludzi, to ktoś musiał to zepsuć, bo tak. Bo mu się nie podobało. Teraz pozostaje nam znowu bić się o wolne miejsce na parkingu lub biegać po okolicy.
osiedlowy_parking
Ocena:
624
(708)
‹ pierwsza < 1 2
« poprzednia 1 2 następna »