Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

dzialkis

Zamieszcza historie od: 11 września 2012 - 9:15
Ostatnio: 22 kwietnia 2021 - 19:40
  • Historii na głównej: 0 z 5
  • Punktów za historie: 369
  • Komentarzy: 667
  • Punktów za komentarze: 1343
 
zarchiwizowany

#74628

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kolejna historia transportowa.

Tym razem krótko. W zleceniu transportu Podaję datę oraz godziny załadunku. Widełki od-do. Prościej się nie da i większość ludzi jednak to rozumie. Ale trafiają się wyjątki.

Otóż ktoś (korci mnie aby podać nazwę) miał się załadować rano. Podane były jeszcze godziny 9-14. Tego dnia byłem na L4 ale laptop miałem w domu i kontrolowałem sytuację. na godzinę 18 wybrałem się do sauny.

Wyszedłem kolo 19:00 patrzę na telefon a tam... 22 nieodebrane!!? WTF? Pali się? Zamach stanu? Promocja Karpia w Lidlu? NIE!

Oto geniusz dzwonił, że nie jest załadowany. I jeszcze bezczelnie kłamie, że czeka od rana. A jeszcze koło godziny 14 pytałem na komunikatorze czy w porządku jest. przed wejście do sauny też zero odzewu.

Dzwonie do kierowcy bezpośrednio a on mi mówi, że późno dojechał bo po 17. Belg na miejscu powiedział, że o tej godzinie może przygotować dokumentów i już pozamiatane.

Wkurzyłem się mocno i rozmawiałem już tylko z kierowcą. Tak trudno dać znać o czasie, że się spóźni? A potem napierdzielać jak zabujana gimnazjalistka... Przy okazji bezczelnie kłamać. Sami oceńcie.

transport spedycja etyka uczciwość zawodowa praca oszołom

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 63 (133)
zarchiwizowany

#74119

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w firmie spedycyjnej. Zlecenia na przewóz powierzam firmom transportowym. Owe firmy bardzo często narzekają na to, że są wykorzystywani czy wręcz okradani przez takie osoby jak ja.

Przeważnie współpraca układa się dobrze, jednak jest sporo wyjątków.

Mam klienta (mam nadzieję, że jeszcze mam), firmę logistyczną z Czech, która dobrze płaci za szybkie transporty elementów automotive do Polski. Każde auto ma być awizowane nr pojazdy oraz danymi kierowcy.

Trafił się jeden geniusz miał załadować o 18:00 i rano być już 550 km dalej w Polsce. Godzina 22:35, dzwonie telefon. Czasem odbieram, szczególnie, że ostatnio jedno auto ukradli. Owy superprzewożnik stwierdził, że go odsyłali i nie załadowali jeszcze. Zbyt póżno aby coś już zmienić.

Rano telefon do zleceniodawcy z Czech. Pani pyta czy na pewno podjechało takie auto jak podałem. "Geniusz" Zarzeka się, że na pewno to. No i co? JAJCO! Podał złe namiary i nawet dzień później nie sprawdził albo bezczelnie kłamał. Przez co ja wychodzę na: a) Kombinatora b) nieudacznika. W każdym razie klienta obrażona od dwóch tygodni.

transport spedycja auta zlecenia uczciwość janusze

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (29)
zarchiwizowany

#50759

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zebrałem się aby napisać o marności nad marnościami. Czyli jak wygląda praca u cwaniaczka. Chodzi o firmę z Wieliczki, która zwie się szumnie "Spółka Z o.o.", natomiast mieści się w rozwalającej się chatce. Może jakoś to usystematyzuje:

1. Akt, bo tak zaczyna się nazwa, to miejsce ponure, posępne, brudne i zimne. Jest tak zimno, że farelka nie pomaga ogrzać dłoni.

2. Jedna Ukrainka zamiast czegokolwiek nauczyć, zajmuje się plotkowaniem i chwaleniem się swoimi wirtualnymi wynikami sprzedaży

3. Wirtualnymi, bo agresywnie wciska ludziom "prezentacje internetowe" na próbę a Ci potem nie płacą myślać, że to było gratis.

4. Ta sama baba głównie stroi fochy i panoszy jak paw zamiast cokolwiek zrobić.

5. Starszy i nieco obleśny "dyrektor" o chłopaku, który wolał pracę w IBM niż w tej dziupli, bez zażenowania mówi per pedał.

6. Ten sam osobnik na 'spotkaniu wielkanocnym' odgrażał się, że nie wyremontuje ubikacji (wyjątkowa ruina) i jak komuś nie pasuje to niech idzie w krzaki.

7. I ten sam człowiek chwalił się, że przyszło 400 CV a ludzi do pracy nie było... dziwne:)

8. Pracowało tam dwóch innych Ukraińców, zapewne ze względu na koszta. Byli na bakier z mydłem oraz wszelką kulturą osobistą.

9. Ogólnie można powiedzieć, że warunki jak na Ukrainie z wprowadzaniem chorej atmosfery zamiast jakiekolwiek pomocy.

10. "Profesjonalna domena poczty" miała końcówkę onet.pl i dziwnym trafem ważne maile nie dochodziły. Nikogo to nie obchodziło za mojej 'kariery tam'.

11. M.in. przez takie dziadostwo i mizerię zdecydowałem się na ponowny wyjazd za granicę. Do ciężkiej pracy fizycznej przy godnych warunkach i wypłacie.

praca dla ludzi o małej godności

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -20 (52)
zarchiwizowany

#42327

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój syn ma zajęcia w zerówce od 12:30 do 17:30. Rano ma też świetlicę, którą dosłownie wymęczyłem u Szanownej Pani Dyrektor.

Szkoła ceniona w okolicy, dobre opinie, olimpiady itp. Jednak dobór kadry pozostawia wiele do życzenia. Feralny dwukrotnie okazał się czwartek.

1. Mój syn był przygotowany do wyjazdu na basen i któraś z dwóch opiekunek miała go odebrać ze świetlicy koło 11. 11:15 na korytarzu szkolnym odnalazła go jego wychowawczyni, która zajmowała się dziećmi, które na basen nie szły. Nieobecność dziecka na basenie należy zgłaszać. Widać opiekunki nie raczyły się dowiedzieć, ze jest na świetlicy a nie w domu. Mają oba nr kontaktowe.

2. O ile tamto można jeszcze jakoś przeboleć, pojawia się sytuacja kolejna. I znów czwartek. Żona mogła go odebrać wyjątkowo po 17. Dzwoniłem, aby wychowawczyni zaprowadziła go do świetlicy, bo tego dnia kończą zajęcia o 16:30. Został więc w świetlicy. o 17:20 moja żona znalazła syna już płaczącego blisko pokoju woźnych.

Co się okazało? Głupia c..a ze świetlicy jak tylko wybiła 17, zabrała go pod to pomieszczenie, szepnęła słówko woźnej i poszła do domciu. MIAŁA DWA NR KONTAKTOWE! miała też OBOWIĄZEK zostać z dzieckiem aż do odebrania przez opiekuna. Ale to za trudne widać aby się przejmować takimi błahostkami.

Nie wiedzieliśmy, że zamyka świetlicę o 17, ale mogła chyba zadzwonić czy nie chciało się jej szukać w papierach?

Myślę sobie, że lepiej było wyemigrować na stałe. Do krajów, które dbają o dzieci.

Szkoła podstawowa

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -30 (74)
zarchiwizowany

#42166

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Opowiedziane przez szwagra:

Pewna kobieta miała udać się na operacje. Nieważne czego dokładnie. Bardzo się bała dlatego uzbierała z trudem 500pln do koperty dla lekarza.

Poszła do niego na konsultacje przed i wręczyła ów kopertę. Doktor był oschły i nonszalancki. Schował kopertę do kieszeni i rozmawiał z pacjentką. Ta go prosiła aby operacja była wykonana należycie i mogła szybko wrócić do pracy bo się 'nie przelewa'. Temu coś tam zaświtało i zapytał jej wprost ile dała do koperty, skoro nie ma oszczędności.

Kiedy kobieta podała mu kwotę w kopercie, ten szybko sięgnął do kieszeni, wyciągnął kopertę i rzucił na stół z pogardą i słowami: Na cukierki to ja już mam!

Upokorzona Pani wyszła z gabinetu z mokrymi oczami i kopertą w ręku. Kiedy do siebie doszła po chwili, coś ją zaczęło zastanawiać. Otóż koperta wydaje się jej inna niż ta przygotowana przez nią.

Co się okazało?

W środku było 5000 PLN! Potrzebująca kobieta znalazła innego specjalistę za 4000 a resztę miała dla siebie.

1. Jak długo jeszcze ludzie będą rozpieszczać lekarzy poprzez takie "zapłaty za dobre usługi"?

2. Ile jeszcze kopert miał przy sobie ten lekarz, skoro się pomylił?

służba_zdrowia

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 74 (372)

1