Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

fursik

Zamieszcza historie od: 9 listopada 2010 - 16:12
Ostatnio: 30 kwietnia 2024 - 21:59
  • Historii na głównej: 3 z 5
  • Punktów za historie: 622
  • Komentarzy: 824
  • Punktów za komentarze: 6735
 
zarchiwizowany

#8755

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z dzisiaj, jeszcze ciepła:)
Przez moją rodzinną wieś od jakiegoś czasu kursują tzw. szynobusy. Dzisiaj potrzebowałam dostać się z jednej wioski do drugiej, wybrałam więc ów szynobus jako najdogodniejszy (i co tu dużo mówić - jedyny) dostępny mi środek transportu.
Na większości stacji nie ma kas biletowych - przejazd opłaca się u pana w pociągu. Wsiadam więc, a już przy drzwiach powitał mnie przemiły młody człowiek, oferując sprzedaż biletu, roześmiany przy tym co nie miara. Już otwieram usta, by potwierdzić chęć nabycia owego magicznego papierka, na co on:
- Nie, panienka sobie usiądzie, o tu proszę jest wolne miejsce!
Nawiasem mówiąc - prawie cały pociąg był wolny, jednak nalegał, bym zajęła miejsce na przodzie. Tam też odkryłam, że źródłem wesołości u tego pana był kolega, również uchachany, z którym wymieniali się opowieściami.
- No więc dokąd?
- Studencki do Z.
-Do Z?
-Tak, do Z.
On coś wystukuje na tej swojej maszynce. Po chwili:
- No ok... A to jaka była stacja?
- G.
- Aha. G?
- Tak, G. - Już sama byłam rozbawiona. Zaraził mnie ów pan swoim dobrym humorem.
-Ok...Ok... A nie, to studencki miał być!
-A owszem.
-No dobra... Ale dokąd?
-Do Z.
-Już, już... Ale żeby wystawić bilet potrzebne mi jeszcze imię, nazwisko i adres.
Tu już zarówno ja, jak i kolega tego pana, zaczęliśmy się śmiać. Na co on:
-Nie? To numer telefonu?
Odpowiedziawszy odmownie, śmiałam się dalej. Usiadłam na miejscu obok i, trochę się zawstydziwszy, patrzyłam przez okno (a trasa jest doprawdy urokliwa). Po chwili obróciłam się, gdyż panowie dalej się śmiali. Tym razem ze mnie, bo miły pan od ok. trzech minut trzymał w wyciągniętej ręce mój bilet, o którym zupełnie zapomniałam.
Potem przez całą trasę udawałam, że wcale nie przysłuchuję się ich rozmowie na temat ostatniej imprezy, więc aby nie wybuchać śmiechem przy każdej anegdocie, starałam się myśleć o martwych chomiczkach. Niestety - przy jednej nie wytrzymałam i aż się skuliłam z radości. Pozdrawiam obu panów:)

Autobus szynowy

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (144)
zarchiwizowany

#7486

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z czasu, gdy pracowałam w Call Center. Komputer wybierał nam, do kogo dzwonimy i zdarzało się, że numer należał np. do osoby słabo słyszącej. Oto jedna z moich rozmów z taką klientką:
Ja - Dzień dobry, XX z tej strony, telefonia YY, czy mam przyjemność z właścicielem telefonu?
Klientka - (cisza)
Ja - Dzień dobry, XX z tej strony, telefonia YY, czy mam przyjemność z właścicielem telefonu?
Klientka (niepewnie)- Henia?
Ja (odrobinę zbita z tropu) - Nie, to telefonia YY...
K - Heńka, to ty, bo słabo słyszę?
J - Postaram się mówić głośniej...
K - Heńka, bo ty masz do mnie w czwartek przyjść,co nie?
J - Chyba zaszła pomyłka.
K - No to przyjdź w ten czwartek... Albo w piątek, jak ci wygodnie.
J- Przepraszam, ale...
K - No to jak chcesz, do czwartku. Pa.
[Bip bip bip]

Call Center

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 11 (197)

1