Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

hedemora

Zamieszcza historie od: 6 listopada 2013 - 8:19
Ostatnio: 1 grudnia 2014 - 17:22
  • Historii na głównej: 9 z 24
  • Punktów za historie: 9018
  • Komentarzy: 28
  • Punktów za komentarze: 235
 

#63022

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Skoro o kurierach...
Firma w której pracuje kolega zamówiła kulę Urlichta w bardzo dobrym spasowaniu. (szklana kula delikatna jak H...)
Koszt 40tys euro.
Wysłana kurierem z ubezpieczeniem, waga tylko 600g, ale wysłana na palecie dla 500kg odpowiednio zapakowana i zabezpieczona.

POLSKA.
Paleta do góry nogami i obita kula oczywiście w 1000000000000 kawałków.
Pomijając fakt iż firma 24h na dobę pracuje, ale nikogo nie zastano, po skardze odpowiedź "źle zabezpieczony towar".

Efekt w Niemczech wsio jak należy, ale w Polsce jaja. Na chwilę obecną pozew sądowy.

kurierzy

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 450 (536)

#61949

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Noż kur...
Mail od kuzynki.

"Hedemora zapraszam Cię na ślub i wesele odbędzie się w najbliższą sobotę tu i tu. bla bla bla
Z prezentów określ się pozostało wolne:
-Telewizor
-Lodówka
-Pralka
-Laptop
Cieszę się na Twój udział w moim dniu."

Już pędzę, a ostatni raz widziałam ją 14 lat temu.

rodzina

Skomentuj (64) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 994 (1082)

#61853

przez (PW) ·
| Do ulubionych
PRL wiecznie żywy.
Kolega jest posiadaczem działki, i w związku z tym iż obok jego R.O.D.O.S remontowali ulice, pogadał z kierownikiem budowy i za jego pozwoleniem wziął około 100 płyt chodnikowych z demontowanego chodnika (stare do zniszczenia, a kładą nowe płyty). Obustronna korzyść plus 0.7 litra.

Płyty te trzeba było kawałek ręcznie przez remontowana ulice przenieść a potem na taczkę i 300m pod domek no i ułożyć, a nadmienię, iż płyta tylko 47kg.
Kolega przewiózł wszystkie i ułożył około 80ciu. Zostały te przed domkiem, ale wpierw trzeba by trochę ubić i wyrównać ziemię to zrobi jutro. A że ciepło to poszedł spać w domku na działce.
Około 23 obudził się, a tam sąsiad z synem, grzecznie sobie przyjechali wózeczkiem na działkę i ładują sobie płyty.
Kolega wyskoczył i z mordą na nich. A ci:
- No sąsiad, kilka płyt nam potrzeba na chodniczek.

sąsiedzi

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 404 (574)

#61273

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolega prowadzi firmę, zajmuje się produkcją ulotek.
Jako iż nieduże ma potrzeby, firma mieści się w dwóch połączonych mieszkaniach w kamienicy nr mieszkań 1 i 2. Drzwi do nr 2 są wprawdzie, ale zaryglowane, a od wewnątrz postawiono ściankę.
Przesyłka pierwszy raz z firmą co ma liczbę w nazwie, zamówiono nowy tablet.
Śledzenie przesyłki i jest doręczono, ale Ku... gdzie?
"Przesyłka zostawiona u sąsiada pod nr 2"
Sprawa na policji.

kurierzy

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 686 (728)

#57806

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ludziom nie dogodzisz.

Wchodzę wczoraj do tramwaju i pierwsze co czuję, to niesamowity odór.
Jechał sobie Pan: pijany, zasikany z chodzącymi robakami.
Ludzie jak sardynki z tyłu i przodu, a środek pusty, przez owego pana.
Na kolejnym przystanku weszło dwóch kontrolerów biletów. I nie, nie kontrolowali.
Poprosili motorniczego o chwilę postoju i owego Pana wyprosili z tramwaju (czyt. perwersją słowną wywalili).
Niby super i kierowca bił brawo?
O nie, gdy owy żul wychodził z tramwaju, z tyłu poszły głosy.
Jeb... kanary, zostawcie tego biednego starszego Pana.

Jedzie źle, wyrzucą też źle.

komunikacja_miejska

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 714 (792)

#57236

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia Skylerki przypomina trochę, zdarzenie mojego kolegi.
Kilka lat temu, zamówił stolik w pobliskim pubie, ot tak, niespodzianka na andrzejki dla jego dziewczyny.
Koszt 100 pln para. Kolega zapłacił, ale poprosił o potwierdzenie miejsca. Paragon czy co tym stylu. Ci - po co? Oni wpisują w zeszyt. Działa tak to już kilka lat. Ale kolega uparł się i dostał potwierdzenie (karteczka opłacone miejsce i pieczątka firmy).

W Andrzejki, zgadnijcie. Tak, w zeszycie brak jego nazwiska! To nic, pokazuje dziewczynie na wejściu potwierdzenie. A tam jak byk ma prawo tu być.
Tak szybko dostawianego stolika jeszcze nie widzieli.

gastronomia

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 644 (764)

#57068

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W czwartek mieliśmy stłuczkę, ot tak, bo Pan z tyłu się śpieszył i nie zauważył. Bo sami powiedzcie, jaki normalny kierowca zatrzymuje się, po zielonej strzałce, aby ustąpić jadącym na zielonym. Trzeba pruć, bo zielona strzałka to przecież zielone.
W każdym razie bum w Yariske dużym Focusem.
Wóz aż przestawiło, oboje mocno dostaliśmy i w efekcie mąż wylądował w szpitalu z lekkim urazem kręgosłupa.

Ale słowa sprawcy.
„Nie udawajcie, jemu poduszki nie wywaliły, to mocne nie było.”
„Policja, karetka? Po co? Piszemy oświadczenie!”
„To jak Pani chce policję, to Pani mandat dostanie, kto normalny by tu stanął”.
„Pani da spokój z radiowozem, tylko lekko blaszka wgnieciona nic to nie jest odegnie się”.

Podsumowanie
Pan 0,6 w wydychanym.
Mąż uraz kręgów szyjnych 2 tyg w kołnierzu ma być.
Mój wóz pęknięta podłużnica. I uszkodzenie koła.

Ale Pan chciał się dogadać.

kierowca

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 792 (858)

#56824

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W piątek z powodu wigilii w pracy postanowiłam wybrać się do niej komunikacją miejską. Na jednym przystanku weszła jak się potem okazało 4 kontrolerów. Tramwaj nie był pełny, zajęte tylko miejsca siedzące.
Przejechali jeden przystanek, i po następnym (tu zaznaczę wysiadła jedna osoba i nikt nie wsiadł) rozpoczęli kontrolę.

To co się działo było iście dantejskie. Część osób nagle nerwowo zaczęła szukać biletów, i chciała je skasować. Oczywiście bo "oni dopiero wsiedli" i najpierw trzeba się usadzić, a potem może skasować bilet. Ale dwie osoby pokazały klasę. Moher, który zaatakował laską kontrolera, bo ten spisywał jakiegoś na oko 16-latka, i drugi koleś co wszczął awanturę i kopnął kontrolera. W efekcie było zatrzymanie ruchu i kilka minut oczekiwania na policję.
Ludzie co z wami, komunikacja miejska to nie darmowa podwózka. Bilety się kupuje. A i aby odpowiedzieć na gro opinii kontrola, nie była nieuprzejma, czy krzycząca. To ludzie zachowywali się jak bydło.

komunikacja_miejska

Skomentuj (47) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 770 (876)

#56282

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj byłam z mężem w restauracji. Kolacja nieduża i niedroga, ale odmiana miła. Po posiłku mąż próbuje złapać kelnerkę, aby podeszła z rachunkiem, niestety śmichy chichy z koleżanką na zapleczu chyba są ważniejsze.

Mija tak 15 minut. Mąż lekko zdenerwowany idzie pod bar poprosić o rachunek. Czeka tak z 5 minut, gdy łaskawie po tym czasie wychodzi kelnerka. Ok, ona zaraz przyniesie rachunek do stolika.
Mąż wraca i siada. Mija znowu z 15-20 minuta, rachunku brak.
Decyzja krótka. Mąż bierze wizytówkę i dopisuje na niej, jak łaskawie jeszcze dziś rachunek dotrze, to proszę o kontakt. Dopisał tylko jeszcze godzinę i wyszliśmy.
Jakieś 40 minut potem telefon. Mąż odbiera i przeczuwając co będzie, włącza nagrywanie. Nie pomylił się, wyzwania od k... ch... i złodziei pojawiały się co sekundę, i że ma być tu za 5 minut, bo powiadomiona policja już zaraz będzie.
Oj, już lecimy.

Spacerkiem po mieście wracamy do restauracji.
Na miejscu spotykamy właściciela już powiadomionego, o ucieczce klienta bez zapłacenia. I jesteśmy od razu powitani wytkniętym palcem i słowami kelnerki "To oni!".
Podchodzi do nas właściciel.

Mąż
Właściciel

W: - Dlaczego wyszli Państwo bez zapłaty? Jest to karalne.
M: - Wie Pan, jak czeka się 40 minut na rachunek, dodatkowo podchodzi się jeszcze do baru z prośbą o niego, to coś raczej jest nie tak. Poza tym zostawiłem wizytówkę, na której napisałem, jak w końcu doniosą rachunek, to proszę o kontakt.
On o żadnej wizytówce nie wie, a podobno uciekliśmy, jak kelnerka poszła właśnie po rachunek.
M: - To po co wróciliśmy?
W: - Yyyyy????

Maż wyciąga w tym momencie telefon, i pokazuje.
M: - To chyba numer, Pana restauracji?
W: - Tak.
M: - Zatem skąd mieli mój nr telefonu? Chyba musiałem im zostawić.
Właściciel robi się biały, ale przyznaje rację.
M: - A poza tym zadzwonili do mnie prawie 40 minut po wyjściu od Pana. Niech Pan jeszcze posłucha, co mi mówili.
I puszcza nagranie.

Właściciel robi się czerwony i odchodzi na zaplecze. A po chwili słyszymy krzyki i pełno przekleństw i, że wizytówka ma się znaleźć.
Po chwili wraca i przeprasza bardzo mocno za załogę.
W: - Tylko ich spuścić z oczu, lub opuścić na chwilę lokal...

Tak czy owak dziś nie płacimy, a on zaprasza, na darmową kolację.
Chyba nie skorzystamy.

gastronomia

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1152 (1190)

1