Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

iskier89ka

Zamieszcza historie od: 16 czerwca 2013 - 20:47
Ostatnio: 12 kwietnia 2024 - 15:44
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 881
  • Komentarzy: 46
  • Punktów za komentarze: 350
 

#80584

przez (PW) ·
| Do ulubionych
No krew mnie zaraz zaleje!

Na wstępie dodam, że mieszkam w bliźniaku, a przed frontowymi drzwiami stoi mój skuter, którego używam do dojazdów do pracy.

Co trzeba mieć we łbie, żeby jako Halloweenowy psikus złamać jakiś metalowy klucz w stacyjce, rozwalając ją dokumentnie?

Wiem, że to się stało w tę noc, ponieważ rano próbowałam pojechać do pracy.

No właśnie… Próbowałam...

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 107 (135)
zarchiwizowany

#55544

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ta piekielna historia miała miejsce kilka lat temu, kiedy byłam na trzecim roku studiów dziennych jedynego uniwersytetu w mieście X.

Od drugiego roku studiów mieszkałam w mieście X wraz z narzeczonym, który pracował i zarabiał najniższą krajową. Na pomoc finansową od moich rodziców w tym czasie trudno było liczyć, ponieważ im samym się nie przelewało. Ot mój tata wysyłał mi czasem jakieś pieniądze lecz kiedy stracił pracę i z tym było trudno. W połowie trzeciego roku urodziło nam się dziecko. Coraz częściej zaczęłam się zastanawiać nad stypendium na uczelni, bo dowiedziałam się, że wielu studentów z takiej pomocy korzysta. Składając dokumenty dowiedziałam się, że :
- polskie uczelnie w sprawach przyznawania stypendium socjalnego nie biorą pod uwagę konkubinatu ( Albo akt małżeństwa i zaświadczenie o dochodach swoich i męża, albo zaświadczenie o przyznanych alimentach od ojca dziecka) - na nic moje tłumaczenia, że razem mieszkamy i wychowujemy córkę i pozywać narzeczonego o alimenty nie zamierzam
- Jeśli nie posiadam aktu małżeństwa de facto finansowo podlegam pod rodziców ( na nic to tłumaczyć, że mnie nie utrzymują) - ma być zaświadczenie o ich zarobkach i koniec

Myślę ok. Nawet jeśli policzą mnie, moją córkę i brata oraz rodziców to nie przekroczymy progu i coś mi przyznają. O! Jakie było moje zdziwienie, że nie mają zamiaru do dochodu na osobę wliczać mojej córki. Na pytanie: dlaczego? - Dlatego, że nie należy do rodziny. Po prostu nie miałam mocy, żeby ogarnąć tok rozumowania tej Pani. Zapytałam więc: co z dzieckiem? Gdzie ono się wlicza? - A no nigdzie, bo to ja o stypendium się staram, więc pod uwagę biorą tylko mnie i moich rodziców...ręce mi opadły ...a na koniec Pani dodała, że jeśli rodzice niewystarczająco wspierają mnie finansowo zawsze mogę pozwać ich o alimenty...nogi tez opadły...

Koniec końców stypendium nie dostałam, bo dochód obojga rodziców na nas troje przekroczył minimalnie próg, a o złotej radzie Pani zapomniałam, bo nie miałam zamiaru pozywać nikogo o alimenty. I tak nasz piękny kraj i jego głupie przepisy dbają o ludzi, na których barkach spoczywa jego przyszłość.

Najciekawsze jest to, że jeden papierek (Akt małżeństwa)był wyznacznikiem tego czy coś mi się należy czy nie...

uczelnia

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (28)

#51366

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od dłuższego czasu czytam Piekielnych i zawsze zastanawiałam się jak to jest, że mnie nigdy nie przytrafiło się nic podobnego... do dziś.

Taka jestem zdenerwowana, że postanowiłam założyć tu konto i napisać.

Od ponad roku mieszkam na stałe w UK. Z racji miejsca pobytu często zdarza mi się korzystać z tutejszego e-bay'a. Dziś piekielność pewnego kuriera osiągnęła najwyższy level głupoty/debilizmu.

Czekałam sobie grzecznie w okolicy godz. 12 na moje przesyłki. Schodzę na dół i co widzę? Dwie paczki i pięknie pobazgrane awizo. W sumie nic w tym piekielnego lecz kiedy sprawdziłam nr przewozowy paczki okazało się, że paczka jest dostarczona (wtf?). Naskrobałam szybko wiadomość do sprzedającego żeby dowiedział się jak i gdzie mogę paczkę odebrać, bo mi nie chcieli nic powiedzieć. Na to dostałam odpowiedź, że pod moją nieobecność (sic!) kurier zostawił przesyłkę w jakimś "bezpiecznym miejscu"??!! Jako, że wynajmuję mieszkanie w kamienicy, nie ma u mnie przed drzwiami wejściowymi takiego miejsca, więc piszę kolejną wiadomość z prośbą o wyjaśnienie. Szybko odpisano mi, że kurier uznał za bezpieczne miejsce jakiś pojemnik... hmm jaki pojemnik myślę sobie... przecież jedyne pojemniki jakie stoją przed domem to... tak... kubły na śmieci...

Chyba nie muszę pisać gdzie znalazła się paczka.

kurierzy

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 699 (803)

1