Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

jadak

Zamieszcza historie od: 6 lipca 2011 - 14:11
Ostatnio: 10 grudnia 2014 - 21:45
  • Historii na głównej: 3 z 4
  • Punktów za historie: 2658
  • Komentarzy: 108
  • Punktów za komentarze: 728
 

#36123

przez (PW) ·
| Do ulubionych
TYLKO DLA LUDZI O MOCNYCH NERWACH I NAPRAWDĘ TWARDYCH ŻOŁĄDKACH...

Pewnie ktoś mi zarzuci urban-legend, ale co tam:

Jak już niektórzy wiedzą z moich poprzednich opowieści jestem lekarzem, natomiast, z różnych przyczyn zawodowych współpracuję z dość nielubianą instytucją publiczną, której zadaniem jest między innymi zapobieganie chorobom oraz nadzorowanie czystości i higieny w różnych instytucjach;) I właśnie z tej racji trafiła do mnie dziś próbka drożdżówki (hmmm... precyzyjniej - ciasta drożdżowego - taki duży placek z kruszonką), "nadziana" przez jakiegoś "genialnego" piekarza... ludzkim najprawdopodobniej (na mysi za duży;)) stolcem...
Zastanawiam się co trzeba mieć w głowie, żeby wymyślić tak "żart"... Ludzie, którzy to kupili, niestety, zorientowali się dopiero jak "doszli do nadzienia".

Dla zainteresowanych - oczywiście już trwa procedura zmierzająca do wykrycia tego "geniusza". Niestety pewnie chwilę to potrwa, ale mam nadzieję, że dorwę tego idiotę w swoje ręce.

duża sieć spożywcza na południu Polski...

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 792 (836)

#30616

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia Micha przypomniała mi moja własną sprzed kilku lat... nie aż tak piekielną jak jego, ale tu pewną piekielnością wykazałem się też ja...

Z różnych powodów musiałem zmienić miejsce zamieszkania, ale w nowym miejscu wróciłem bardzo szybko do pogotowia... i pierwszy dzień pracy zaczął się dla mnie dość pamiętnie.

Lato, upał lał się z nieba - warunki idealne, żeby ludzie zaczęli masowo padać na ulicach. I oczywiście tak się stało. Pierwsze trzy "strzały" od początku zmiany i trzy "zwózki" do szpitala. Bezbolesne, bo dyżur w SOR miał... mój były student, więc przywitaliśmy się przyjaźnie, wymieniliśmy kilka grzeczności i przekazanie poooszło.
Niestety wzbudziło to rewolucyjną czujność Pani Ordynator. Kolejne omdlenie, w EKG cechy migotania przedsionków, ale pacjentka średnio kontaktuje, więc nie mamy jak ustalić czy to napadowe czy utrwalone, decyzja - wieziemy.

Na SOR - niespodzianka - zamiast "młodego" zaszczyca nas osobiście Szefowa. I zaczyna się - po co przywieźliście, to utrwalone, my znamy pacjentkę. Ponieważ to pierwszy dyżur w nowym mieście, staram się być uprzejmy, w końcu jeszcze będzie trzeba ze sobą pracować. Tłumaczę, że ja nie znam, że utrata przytomności, że zasady - nic - grochem o ścianę. Więc lekko puszczają mi nerwy - stwierdzam, że jeśli Pani Ordynator napisze mi w karcie odmowę przyjęcia, to zabieram pacjentkę i odwożę gdzie indziej, a ona może oddać się dalszemu piciu kawy.
Foch i stwierdzenie, że teraz to ostatecznie już przyjmie jak jesteśmy.
OK - komenda do zespołu - wychodzimy.

I w momencie gdy stoję już w drzwiach słyszę za plecami: - ...I proszę natychmiast ograniczyć przywożenie pacjentów.
Nie wytrzymałem. Odwróciłem się i jakimś cudem zachowując kamienny spokój stwierdziłem:
- To zapraszam Panią Ordynator na dyspozytornię. Powie im Pani, żeby niezwłocznie przestali chorować i obiecuję, ze przerwiemy łapankę... - Po czym huknąłem drzwiami, niemal wyrywając je z framugi.

Chłopaki z zespołu stwierdzili "Chłopie, coś ty zrobił... ona cię zje".
Do stacji było jakieś 10 minut jazdy. Jeszcze nie zdążyłem wyjść z karetki, a już z balkonu wołała mnie szefowa pogotowia - oczywiście skarga na moje zachowanie. Na szczęście zespół nawet bez pytania o zdanie poszedł ze mną i zanim zdążyłem się w ogóle odezwać, przekazali swoją wersję.

Skończyło się sugestią, żebym na przyszłość był wobec Pani Ordynator bardziej dyplomatyczny.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 788 (816)

#23836

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będąc młodą lekarką na prowincji... A nie... to nie tak miało być.

Historia med13 http://piekielni.pl/23496 a właściwie dyskusja pod nią przypomniała mi pewną moją historię z zamierzchłych czasów stażu podyplomowego...

Otóż zaraz po studiach "cierpiałem" przez krótką chwilkę (jak prawie każdy z lekarzy) na "syndrom stażysty", objawiający się tym, że wszystko wiem najlepiej, wszystko potrafię, a pielęgniarki powinny stać przede mną słupka, wpatrzone wiernopoddańczo w moje oczęta i czekać co też łaskawie im zlecę.
Na szczęście trafiłem na oddział gdzie skutecznie mnie z tego syndromu wyleczono. Zdarzyło mi się raz i drugi parsknąć na pielęgniarki, czasem bardziej niesłusznie, czasem mniej... czasem nawet miałem rację, ale mogłem (i powinienem) powiedzieć to czy tamto inaczej.
Kiedyś miarka się przebrała.

Zostałem na dyżurze ze starszym kolegą. On w jednej dyżurce na jednym końcu oddziału, ja w drugiej. Wieczorem jeszcze znośnie - troszkę drobnych zabiegów (oddział był czysto zabiegowy), jakieś duperele... po 21 już spokój, dyżur "tępy", więc raczej bez niespodzianek. Postanowiłem się położyć. Nie minął kwadrans - telefon od pielęgniarek:
- Doktorze, prosimy do miany opatrunku.
WTF? Zawsze robiły to same. Ale OK - idę... Opatrunek zmieniony, idę do dyżurki. Nie zdążyłem się położyć - telefon:
- Doktorze, panią X. boli ząb, prosimy przyjść wpisać zlecenia.
Po chwili panią Y rozbolał brzuch, Pani Z poczuła się gorzej, kolejnej pani skoczyło ciśnienie... następna nie mogła zasnąć, potem jak już zasnęła - miała złe sny... i tak do rana. Co 10-15 minut... I za każdym razem inna pielęgniarka. :)

Rano kolega z drugiej dyżurki popatrzył na mnie, pokiwał ze zrozumieniem głową i powiedział:
- Młody, sp...aj po bombonierkę i kawę.
Popatrzyłem na niego zdziwiony, a on:
- No co się tak patrzysz? Zdrzemnąłeś się choćby 10 minut? Nie, a ja spałem całą noc. A wiesz czemu? Pyskowałeś do dziewczyn i dostałeś nauczkę. Chcesz mieć spokój na dyżurze? Przeproś je i nawet nie pytaj za co. Inaczej będziesz miał tak dopóki nie padniesz na pysk i cię nie wyniosą.
Poszedłem do sklepiku, kupiłem co miałem kupić, wchodzę do dyżurki, tamten siedzi z pielęgniarkami przy kawie i mówi do nich:
- Dziewczyny, Młody już załapał, zróbcie mu kawę bo do domu nie dojdzie...
Po kawie - jak ręką odjął. Z dziewczynami byłem po imieniu (z młodszymi bezpośrednio, ze starszymi przez Pani...). Odpuściły. Ta, która uruchomiła "lawinę" pogroziła mi palcem i stwierdziła:
- Wiesz Młody? W sumie to ty fajny jesteś, szkoda, że durny byłeś.
Zaprosiłem ją na kawę ekstra. ;)

I nauczyłem się, że ze "średnim" personelem lepiej żyć dobrze. Potrafią obrzydzić dyżur albo sprawić, że jest tak lekki jak to tylko możliwe. I to naprawdę fajne kobitki jak się je lepiej pozna. Warto... :)

szpital...

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 804 (890)
zarchiwizowany

#13530

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na wstępie dzień dobry – czytam piekielnych już jakiś czas ale piszę po raz pierwszy:)

Historia z cyklu piekielni telemarketerzy (rozumiem, że to ich praca ale…), choć może i ja byłem nieco piekielny...

Na początek istotna informacja – od wielu już lat noszę brodę, której z różnych powodów nie zamierzam golić;)

Kilka dni temu odbieram telefon (prywatna komórka…ciekawe skąd mają mnie w bazie danych…)
(K)onsultantka: Dzień dobry Panu, dzwonię z firmy xyz, chciałabym Panu przedstawić ofertę naszych nowych maszynek do golenia…
(J)a: Dziękuję, ale nie jestem zainteresowany…
(K): Ale proszę wysłuchać co mam Panu do powiedzenia…
(J): Proszę Pani, od wielu lat noszę brodę i nie zamierzam tego zmieniać, w związku z czym nie jestem zainteresowany zakupem maszynki do golenia…
(K): (wyraźne zdenerwowanie) Ale ja Panu proponuję, żeby wysłuchał Pan mojej oferty dotyczącej maszynek do golenia firmy xyz, obecnie najnowocześniejszych….
(J) (lekko zirytowany, przerywam):Proszę Pani, powiedziałem już, że noszę brodę, nie zamierzam jej golić, w związku z czym nie zamierzam kupować maszynki do golenia…
(K):Ale ja Panu nie proponuję zakupu maszynki tylko aby Pan wysłuchał naszej oferty… (o_0)
(J): Ale jeśli nie chce mnie Pani namawiać do zakupu to w jakim celu chce mi Pani przedstawić ofertę???
(K)…(cisza w słuchawce…)
Po chwili usłyszałem tylko stłumione słowo na q;) powszechnie uznawane za niecenzuralne ;) po czym nastąpił rzut słuchawką… Nadal nie wiem jaki był cel przedstawiania zatwardziałemu brodaczowi oferty na maszynki do golenia:D

telemarketing;)

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (213)

1