Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

jaszczur190

Zamieszcza historie od: 26 kwietnia 2015 - 11:48
Ostatnio: 15 stycznia 2020 - 14:34
  • Historii na głównej: 3 z 4
  • Punktów za historie: 1036
  • Komentarzy: 23
  • Punktów za komentarze: 27
 
zarchiwizowany

#81080

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rzucił mnie facet. Rzucił mnie przez SMSa.

To by jeszcze było do przełknięcia, została by urażona duma i nadgryzione ego, ale to, co odstawiał przez około dwa miesiące nadawało by się do jakiejś łzawej telenoweli.

Piekielny, o którym mowa, lat 45, pełniący poważną funkcję, osoba wręcz publiczna, uchodzący za wspaniałego człowieka, prezes znanej w pewnych kręgach fundacji.

Będę się streszczał i opiszę historię w skrócie.
W sierpniu dostałem od niego wiadomość, że od ponad miesiąca wie o wznowie swojego nowotworu i jedzie do Niemiec na zabieg usunięcia guza. Rzecz ludzka, zdarza się, wiedziałem o tym, że kiedyś chorował.
W szpitalu, jak twierdził, miał przebywać 2-4 dni. Zrobiły się z tego dwa tygodnie. Gdy wrócił do kraju do Ł, od razu musiał położyć się do szpitala, ponieważ po zabiegach, które tam przeszedł wysiadły mu nerki.

Ponoć sprowadził do siebie przyrodnią siostrę, by się nim zajmowała w trakcie rekonwalescencji. Trwało to wszystko bardzo długo, ciągle pisał o tym, co mu robią w szpitalach, że guz nacieka bardzo, że chemia nie przynosi pożądanego efektu, że założyli mu stomię, że cierpi, że się boi, że opłacił sobie pogrzeb, że pozałatwiał wszystkie ważne sprawy.

W trakcie leczenia nie widzieliśmy się ani razu.
Ja chciałem, on nie, ponieważ twierdził, że jest w złym stanie psychicznym i fizycznym i nie chce, bym go oglądał w takiej formie, że jeśli chcę zakończyć relację z nim to on to zrozumie...

Cierpiałem, fizycznie i psychicznie. Schudłem, zdarzyło mi się przedawkować leki uspokajające, nasenne i antydepresyjne, cudem jakimś nie umarłem.
Obiecał, że po kontroli w Niemczech, gdzie jedzie z siostrą, wreszcie się zobaczymy.

Nie zobaczyliśmy się.
Wrzucił na instagrama zdjęcia ze swoim ex facetem (a obecnie największym przyjacielem) z koncertu w Berlinie.
Wysłał mi tylko wiadomość, że zrobiono mu niespodziankę i w jego sytuacji to takie wspaniałe, i że wspaniałym uczuciem jest świadomość, że ma się przyjaciół...

Zaczął jeździć do Berlina. Twierdził, że wcale się tam nie bawi, że wrzuca zdjęcia tylko po to by znajomi tak myśleli.

Części znajomych opowiedział o tym, że poznał kogoś innego i nie za bardzo wie jak mi to oznajmić.
Części znajomych opowiadał o wznowie nowotworu.
Jeszcze innym ludziom wciskał zupełnie bezsensowne kity.

Jak jest prawda, chyba nigdy się nie dowiem.
Wysłał mi tylko wiadomość, że w obecnej sytuacji nie chce nikogo angażować w siebie emocjonalnie i bardziej bym cierpiał będąc z nim.

Do dziś wrzuca zdjęcia z imprez...
Od kilku osób dowiedziałem się po fakcie, że to jego stary numer, rzucanie drugiej osoby "na nowotwór".

A wystarczyło powiedzieć, że już nie chce się ze mną spotykać...
Na to nie miał odwagi...

zagranica łódź nowotwór zdrowie

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 3 (63)

1