Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kokain

Zamieszcza historie od: 7 czerwca 2012 - 12:19
Ostatnio: 23 lutego 2013 - 12:09
  • Historii na głównej: 4 z 5
  • Punktów za historie: 3127
  • Komentarzy: 66
  • Punktów za komentarze: 325
 

#44404

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chciałam poinformować pana Czesława z drugiego piętra, że fakt noszenia przeze mnie dziecka w chuście nie jest powodem do powiadamiania policji i opieki społecznej. Nie jest również powodem do szykan i wypytywania o nas w przychodni.

Przysięgam, jeśli jeszcze raz zobaczę dziada w okolicy, w ruch pójdzie parasolka.

sąsiedzi

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 661 (839)

#42240

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jest sobie taki specjalista, który przez lata podpisywał się na warszawskich murach jako "Zombi". Skądinąd wiem, że facet poza tym jest przeciętnym (właściwie to żadnym, ale upartym) malarzem, a w ramach tego, że odziedziczył potężny spadek, mieszka w wykupionym apartamencie hotelowym w centrum Warszawy. Dlatego krew mnie zalała, gdy na nowiutkiej elewacji, na którą wspólnota zbierała przez ponad rok i wydała grube kilkadziesiąt tysięcy złotych zobaczyłam dziś starannie odnowione podpisy rzeczonego "artysty".

Świnia zawsze pozostanie świnią.

Żoliborz graficiarze okolica osiedle

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 638 (710)
zarchiwizowany

#37868

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
A'propos ciążowych historii. Działo się to lat temu trzydzieści z okładem, w poprzednim systemie, więc chyba tylko to tłumaczy całe zajście.
Moja mama, lat wtedy 22, wybrała się do lekarza, celem potwierdzenia ciąży. W trakcie badania lekarz stwierdził:

- Ciąża, 8 - 9 tydzień, prawidłowa. No, to kiedy skrobiemy?

Blada jak ściana mama wstała, ubrała się i wyszła bez słowa.

służba_zdrowia

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 115 (169)

#34683

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak wspominałam w poprzedniej historii, jestem w dosyć zaawansowanej ciąży. Ta sytuacja wydarzyła się w ZTM jakieś 2 m-ce temu, gdy brzuch już miałam dosyć pokaźny, a ciśnienie jak u zdechłej żaby.
Każdy, kto studiował na UKSW w lesie wie, że żeby wydostać się z uczelni, musi przejść około kilometra poboczem lub leśnym duktem. Po takiej trasie, szczególnie, gdy rozszerza się miednica ciężarnej babie może odechcieć się życia.

Tak więc po zajęciach doczłapałam do przystanku, tam wsiadłam w tramwaj, padłam na krzesło i wyłączyłam z generalnego obiegu. Następny przystanek - Szpital Bielański - zawsze obfituje w dużą ilość uprzywilejowanych do przewozu. Wsiada pan [P]iekielny i [S]taruszka.
Piekielny staje nade mną i zaczyna chrząkać. Potem kasłać. Wreszcie mnie szturchnął.

[J]: Czy mogę panu w czymś pomóc?
[P]: Młoda jesteś, starzy stoją, ruszże się!
[S]: Panie, przecież ta pani jest w ciąży, proszę jej dać spokój! - mówi staruszka.
[P]: W ciąży? Stary jestem. Myślałem, że tylko gruba.

Na to już nie wytrzymałam i wkurzona wypaliłam:

- Stary? A ja myślałam, że tylko burak!

Czerwony jak powyższe warzywo, piekielny facecik wysiadł na najbliższym przystanku.

komunikacja_miejska

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 694 (850)

#32889

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z okazji EURO większość wykładowców postanowiła zorganizować sesję na przełomie maja i czerwca. Dla mnie bomba, bo jestem w mocno zaawansowanej ciąży (termin na początek lipca), na uczelnię codziennie dojeżdżam ok. 1,5h komunikacją miejską i generalnie wolałabym się wyrobić przed porodem. W domu jednocześnie trwała intensywna opieka paliatywna nad gasnącą na raka babcią, więc nie było zbyt różowo.

Z większością wykładowców nie miałam problemów - termin egzaminu, zaliczenia itp. taki, że musiałby się zdarzyć dramat, żebym nie mogła się na nim pojawić. Święty Uniwersytet jednakowoż dba o dobro przyszłych matek.

Z dwoma doktorami umówiłam się mailowo na środę, żeby odebrać od nich wpisy. Tak się złożyło, że w nocy z wtorku na środę Babcia odeszła do lepszego świata. Mimo kompletnego niewyspania, ciągnącego brzucha, rozkręcającej się żałoby i paskudnej migreny, ruszyłam na uczelnię.

Na miejscu okazało się, że jeden z panów przyszedł dwie godziny przed umówionym terminem, poczekał 15 minut i poszedł, a drugi zostawił w dziekanacie informację, że jednak go nie będzie...

księża uczelnia wykładowcy sesja

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 700 (872)

1