Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kwasneporzeczki

Zamieszcza historie od: 11 stycznia 2011 - 1:06
Ostatnio: 11 stycznia 2011 - 21:29
  • Historii na głównej: 4 z 5
  • Punktów za historie: 611
  • Komentarzy: 6
  • Punktów za komentarze: 38
 
zarchiwizowany

#7515

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po drodze z uczelni do pracy wchodzę często do sklepu-piekarni, połączonej z małym spożywczym. Ostatnio, wchodząc do środka, postawiłam na półeczce pod ladą (tam, gdzie człowiek stawia torby podczas płacenia) jakąś reklamówkę i obok butelkę z wodą, bo niewygodnie byłoby mi robić zakupy, trzymając to w ręku, a poza tym nie chciałam, żeby wyszło, że tą wodę wzięłam z półki w tym sklepie. Dodam jeszcze, że byłam w tym momencie jedyną klientką, jak wchodziłam to kasjerka stała przy kasie, widziała mnie, to jak odstawiam rzeczy na półeczce koło niej i jak wybieram czekoladę z regału stojącego dokładnie naprzeciwko tej pani.
Tak więc z czekoladą udaję się prosto do kasy, nie chodząc już nigdzie dalej po sklepie. Przy kasie zauważam, że moja butelka z wodą stoi nie na półeczce, ale przy kasie, ale myślę, że może już nie pamiętam i sama ją tam odstawiłam? Proszę jeszcze kasjerkę, żeby podała mi pieczywo, pani mówi cenę i już mam zapłacić, ale coś mnie tknęło, że jakoś tak za drogo: wiem, ile kosztowała (a przynajmniej ile powinna kosztować czekolada), bo patrzyłam na cenę na regale, może podrożało pieczywo, ale żeby aż tyle? Jeszcze raz podejrzliwie spojrzałam na moją butelkę i pytam:
Ja: A tą wodę to też mi pani doliczyła?
K[asjerka]: No tak
Ja: Ale to jest moja woda, weszłam z nią do sklepu i tu postawiłam
K: Ale co pani mówi! Przecież ja mam taką samą wodę na sklepie i skąd mam wiedzieć, że jej pani nie wzięła!
Ja: Chyba pani widziała jak wchodziłam, że ją tu stawiałam i cały czas miała mnie pani na oku, ja tylko podeszłam do regału ze słodyczami. Poza tym widać, że w tej butelce jest mniej wody niż w pełnej i że korek był już odkręcony. Jakbym wzięła z półki wodę gazowaną, odkręciła ją i zaczęła pić, to chyba by pani zauważyła/
K [krzycząc już]: To trzeba było mówić! Takie rzeczy się mówi, co pani, nie wie?!
Ja [spokojnie, ignorując jej ton]: To ile mam zapłacić?
K [wielce obrażona]: ...
Ja podaję pieniądze, odbieram resztę, którą kasjerka po prostu rzuciła na ladę, grzecznie mówię "dziękuję", pakuję zakupy i wychodzę z "do widzenia". Oczywiście na żaden z tych grzecznościowych zwrotów odpowiedzi nie otrzymałam.

W ten sposób sklep stracił częstą klientkę, więcej tam nie wejdę, bo baba nie dość, że była chamska, to jeszcze pomówiła mnie o kradzież/oszustwo, a jestem prawie pewna, że moją wodę wzięła z półeczki i postawiła przy kasie, kiedy ja wybierałam czekoladę i stałam plecami do kasy. Bo niby dlaczego reklamówka została na swoim miejscu, a butelka przewędrowała? Taka akcja dla 3 zł.

sklep-piekarnia SPC

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (232)

#5935

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Parę lat temu na stoisku mięsnym w supermarkecie kupowałam kurczaki. Potrzebowałam faktury, więc proszę ekspedientkę o wystawienie. Ta idzie na zaplecze i po chwili przychodzi z ręcznie wypisaną fakturą. Dziękuję i odchodzę od stoiska, ale zatrzymuję się kawałek dalej, żeby sprawdzić, czy wszystkie dane się zgadzają, bo notorycznie ludzie przekręcają moje nazwisko.
Czytam więc fakturę, a tam napisane "drub" 5kg. Z fakturą w ręce wracam do ekspedientki, pokazuję na ten "drub" i mówię, że tu jest błąd. Ekspedientka przewraca oczami i przybiera wyraz twarzy osoby wielce umęczonej tym, że jakaś gówniara nie dość, że każe jej wypisywać fakturę, to jeszcze ma jakieś fanaberie, no ale bierze ode mnie tę fakturę i ponownie oddala się na zaplecze.
Wraca po sekundzie i z gestem wielkiej łaski wręcza mi poprawioną fakturę, a na niej napisane "brud" 5 kg. Tak mnie to rozwaliło, że już jej więcej nie prosiłam o poprawienie, odpuściłam sobie tę fakturę, a dowód zakupu brudu zachowałam na pamiątkę. A swoją drogą brud to chyba mieli na tym stoisku, ale żeby aż 5 kg się uzbierało to bym nie pomyślała.

rema 1000

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 783 (1111)

#5923

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rodzice w markecie budowlanym chcieli kupić glazurę i potrzebowali pomocy sprzedawcy, żeby im pomógł znaleźć konkretny wzór itp. Rozglądają się, rozglądają i nikt się nie pojawia. W końcu sami zaczynają chodzić po sklepie i zaczepiać ludzi z obsługi, żeby ktoś im w końcu pomógł, ale każdy mówi, że nie jest z tego działu.
Wreszcie udaje im się "zdybać" jakiegoś młodego chłopaka.
[M]ama: - No, strasznie trudno tu u was znaleźć jakiegoś kompetentnego pracownika.
[S]przedawca: - A bo tu wszyscy opanowują sztukę jak tu się dobrze schować przed klientem.
[M]: - To dobrze, że chociaż pana w końcu złapaliśmy
[S]: - A bo ja tu jestem od niedawna i dopiero się uczę...

market budowlany

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1508 (1708)

#5921

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój tata jakikolwiek alkohol spożywa naprawdę raz od wielkiego dzwonu. Traf chciał, że chcąc kiedyś kupić piwo, wziął na takie zakupy moją kilkuletnią wtedy siostrę.
I gdy tata poprosił ekspedientkę o piwo, moja siostrzyczka wypaliła takim zmartwionym, błagalnym głosikiem:
- Tatusiu, nie kupuj piwa, bo pieniążków na chleb nie będzie...
Nikt z nas nie wiedział, skąd ona wzięła ten tekst, nasłuchało się pewnie dziecko w przedszkolu czy w telewizji jakichś historii o biedzie i patologii. W każdym razie możecie się domyślać, jak na mojego ojca w tym momencie patrzyła sprzedawczyni i wszyscy pozostali klienci i jak on się poczuł...

spożywczy

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 834 (1140)

#5920

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przedświąteczny szał zakupów. Przechadzam się po dziale męskim w sklepie z ciuchami, szukając prezentu dla chłopaka. Dziewczyna obok mnie najwyraźniej przyszła tu w podobnym celu, bo również przegląda męskie swetry.
W tym momencie w pobliżu pojawia się ekspedient, staje tyłem do nas i zaczyna poprawiać rzeczy na wieszakach.
Dziewczyna obok mnie uznała widocznie, że sprzedawca gabarytami przypomina jej mężczyznę, dla którego chciała kupić prezent, bo bierze bluzę ze sterty i trzymając ją rozpostartą w obu rękach kieruje się w stronę sprzedawcy, tak jakby chciała sprawdzić, czy rozmiar pasuje. Ten, nie widząc jej, spokojnie układa ciuchy na półkach.
Dziewczyna (zachodząc go z tą bluzą):
- Przepraszam, ja tylko panu przyłożę...
Sprzedawca (tonem idealnie udającym przerażenie):
- Nieeeeeeee, proszę, niech mnie pani nie bije!

house

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 900 (1318)

1