Profil użytkownika
kwerta2
Zamieszcza historie od: | 26 października 2012 - 21:04 |
Ostatnio: | 24 czerwca 2019 - 13:42 |
- Historii na głównej: 2 z 4
- Punktów za historie: 1686
- Komentarzy: 3
- Punktów za komentarze: 28
zarchiwizowany
Skomentuj
(7)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Czytając historią http://piekielni.pl/23326 a mianowicie końcówę o tym że profesorowi nie chce się zrobić wpisu studentom przypomniała mi się moja historia z czasów studiów.
Miałem wręcz identyczną sytuację.
Dzień przed egzaminem idziemy do profesorka po wpis. Profesor patrzy na nas jak na zło koniecznie po czym z szyderczym uśmiechem mówi że nic u niego nie załatwimy bo "nic mu się dzisiaj nie chce i mamy uciekać na zajęcia." W tym momencie odezwał się znajomy, który chyba był najbardziej przytomny z nas wszystkich i wyciągając telefon komórkowy powiedział coś w stylu "ciekawe co na to władze uczelni, mam wszystko nagrane".
Oj gdybyście widzieli minę profesorka :)
Oczywiście nikt niczego nie nagrywał... ale poskutkowało i wpisy zajęły profesorkowi 15 cennych minut :)
Miałem wręcz identyczną sytuację.
Dzień przed egzaminem idziemy do profesorka po wpis. Profesor patrzy na nas jak na zło koniecznie po czym z szyderczym uśmiechem mówi że nic u niego nie załatwimy bo "nic mu się dzisiaj nie chce i mamy uciekać na zajęcia." W tym momencie odezwał się znajomy, który chyba był najbardziej przytomny z nas wszystkich i wyciągając telefon komórkowy powiedział coś w stylu "ciekawe co na to władze uczelni, mam wszystko nagrane".
Oj gdybyście widzieli minę profesorka :)
Oczywiście nikt niczego nie nagrywał... ale poskutkowało i wpisy zajęły profesorkowi 15 cennych minut :)
studia
Ocena:
67
(167)
zarchiwizowany
Skomentuj
(13)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia http://piekielni.pl/41919 przypomniała mi swoją historię. Dzisiaj się z tego śmieję wtedy było to dla mnie przerażające.
Tytułem wstępu:
Moi rodzice nie są najmłodsi (jakby się postarali to mogliby być moimi dziadkami :P).
Historia właściwa:
Jakiś czas temu pracowałem na ochronie. Ochraniałem pewien magazyn. Ochrona jak to ochrona raz są dniówki, raz nocki. Sytuacja dzieje się w nocy. Była około 4 nad ranem, mnie zapałki podtrzymują powieki gdy nagle w mojej kieszeni dzwoni telefon. Nie powiem zdziwiło mnie to gdyż nie każdy dzwoni o 4 w nocy do drugiej osoby. Patrzę a na wyświetlaczu pojawia się informacja, że dzwoni do mnie moja kochana Rodzicielka. Jak mi się chciało spać tak od razu oczy zrobiły mi się wielkie jak pięciozłotówki. Od razu milion myśli przyszło mi do głowy, że zawał, że pożar, złodziej itp. Odbieram więc:
Ja: Halo co się stało?
Matula: Nic się nie stało. Chciałam Ci tylko powiedzieć dzień dobry bo ja nie mogę spać a już świta.
Uwierzcie mimo takiej sytuacji do końca zmiany trząsłem się jak po pięciu kawach.
Tytułem wstępu:
Moi rodzice nie są najmłodsi (jakby się postarali to mogliby być moimi dziadkami :P).
Historia właściwa:
Jakiś czas temu pracowałem na ochronie. Ochraniałem pewien magazyn. Ochrona jak to ochrona raz są dniówki, raz nocki. Sytuacja dzieje się w nocy. Była około 4 nad ranem, mnie zapałki podtrzymują powieki gdy nagle w mojej kieszeni dzwoni telefon. Nie powiem zdziwiło mnie to gdyż nie każdy dzwoni o 4 w nocy do drugiej osoby. Patrzę a na wyświetlaczu pojawia się informacja, że dzwoni do mnie moja kochana Rodzicielka. Jak mi się chciało spać tak od razu oczy zrobiły mi się wielkie jak pięciozłotówki. Od razu milion myśli przyszło mi do głowy, że zawał, że pożar, złodziej itp. Odbieram więc:
Ja: Halo co się stało?
Matula: Nic się nie stało. Chciałam Ci tylko powiedzieć dzień dobry bo ja nie mogę spać a już świta.
Uwierzcie mimo takiej sytuacji do końca zmiany trząsłem się jak po pięciu kawach.
ochrona
Ocena:
114
(266)
1
« poprzednia 1 następna »