Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

mono

Zamieszcza historie od: 16 lutego 2015 - 10:04
Ostatnio: 13 września 2016 - 12:16
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 514
  • Komentarzy: 21
  • Punktów za komentarze: 28
 

#64981

przez (PW) ·
| Do ulubionych
A teraz historia Lili635 http://piekielni.pl/64800 przypomniała mi...

Wprowadziłem się do nowego mieszkania. Nowego jak nowego - stara kamienica. Obok niej dwie kolejne. Od strony podwórka parkuje 5 samochodów, nie ma oficjalnego parkingu, ale parkują chyba od dość dawna, zmieściłyby jeszcze 4 samochody i byłoby miejsce do chodzenia, także pewnego razu stanąłem obok jako szósty.

Zdarzało mi się już wjeżdżać na podwórko w dzień by coś wyładować z samochodu, a potem parkowałem na ulicy. Tym razem nie chciało mi się, nie widziałem potrzeby - zostawiłem samochód zaparkowany na podwórku, prawie pod moim balkonem.
Rano sąsiad puka - mam przebije wszystkie 4 opony. Po bokach, niektóre miały 2-3 dziury, kompletnie nie do naprawienia. Dwie z tych opon kupiłem nówki w grudniu (sytuacja miała miejsce w styczniu)...
Jak się dowiedziałem - chyba nowi nie mogą parkować na podwórku. Nie wiem dlaczego skoro jest miejsce. Nie rozumiem dlaczego ktoś nie mógł zostawić karki, lub przyjść zapukać - lub jeśli już chciał, to niechby powietrze spuścił, też bym miał problem, ale nie wydawałbym paru stów od ręki na czyjś kaprys.
Wiecie, lubię stare kamienice, ale argument parkingu podziemnego na nowych osiedlach jest mocny..

Pokląłem, pokląłem, wezwałem wulkanizacje. Facet, gdy wymieniał mi opony opowiedział jak to niedawno mieli zlecenie na 14 samochodów na pewnym osiedlu. Jakiś czas po zleceniu słyszał, że złapali ich z jakiejś kamery - szli sobie grupką i dziurawili opony wszystkim samochodom po drodze.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 370 (414)
zarchiwizowany

#64946

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o piekielnym emerycie z niemieckim autem http://piekielni.pl/64877 przypomniała mi o czymś..

Mam już dość wiekowego japończyka. Przed ostatnią zimą pomyślałem - dobrze by było zakonserwować podwozie, bowiem w paru miejscach pojawia się rdza.
Jak to ja - zacząłem czytać i orientować się w temacie by wiedzieć jak i czym najlepiej to zrobić.
Skończyłem mając 3 składniki i plan jak je zastosować.

Byłem umówiony z mechanikiem, który w dzieciństwie sąsiadem mi był. Pojechałem, przekazałem instrukcje, czyli w zasadzie: oczyścić, ogniska rdzy zdrapać, potraktować preparatem #1, poczekać 15 minut, preparat #2, poczekać 20 minut, preparat #3. Okej, okej, nie ma sprawy. No to spokojny odchodzę - zrozumieli, w końcu instrukcja nie jest chyba zawiła jakaś. Zostawiłem kartkę dla pewności typu: nazwa preparatu + czas schnięcia.

Przychodzę po 45 minutach - a oni kończą pracę już.
Na moje pytanie dlaczego tak szybko, czy nie mogli poczekać tak jak się umawialiśmy aż każda chemia wyschnie - ee, nie ma potrzeby.

Nie mogli powiedzieć od razu, to bym sobie zrobił sam albo znalazł kogoś innego?
Irytujące, gdy jakiś fachowiec potakuje klientowi dla świętego spokoju, a robi potem i tak jak chce.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 56 (188)

1