Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ncpnc

Zamieszcza historie od: 20 listopada 2012 - 19:32
Ostatnio: 10 sierpnia 2023 - 12:42
Gadu-gadu: 4662995
  • Historii na głównej: 1 z 3
  • Punktów za historie: 1518
  • Komentarzy: 29
  • Punktów za komentarze: 267
 
zarchiwizowany

#65570

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o "takim życiu" ;)

Przez kilka miesięcy jeździłem na zakupy do swojego ulubionego dyskontu pod szyldem lidla. Pech chciał, że znajduje się on tuż obok toru żużlowego, który nie posiada obok parkingu. Raz na jakiś czas więc cała okolica była zawalona samochodami pasjonatów sportów motorowych, z parkingiem pod lidlem włącznie.

Pechowego dnia pojechałem na większe zakupy właśnie wtedy, gdy fani żużla utylizowali każdy centymetr kwadratowy terenu jak najbliżej dyskontu. Pokręciłem się kilka minut po parkingu i okolicach z nadzieją na łut szczęścia, aż nagle moje oczy wypatrzyły rodzinkę, która właśnie kończyła pakować zakupy do bagażnika i zbierała się do odjazdu. Uradowany podjechałem więc pod zwalniające się miejsce i włączywszy kierunkowskaz spokojnie czekałem aż rodzinka pozapina pasy i odjedzie.

Nie przewidziałem jednak pojawienia się Pana (B)uraka. Pan Burak wykorzystał fakt, że na zwalniające się miejsce parkingowe mozna wjechać zarówno od przodu, jak i od tyłu zaparkowanego pojazdu. Ja czekałem od przodu, więc musiałem poczekać aż pojazd w całości opuści to miejsce zanim będę mógł z niego skorzystać. Przebiegły Pan burak ominął więc mój pojazd, podjechał od tyłu i wsunął się natychmiast za wyjeżdżającym pojazdem na przysłowiowego chama, ignorując zupełnie fakt iż czekałem od dłuższej chwili na to miejsce sygnalizując ten fakt kierunkowskazem.

Pan Burak zaparkował i wysiadł bezczelnie się uśmiechając, najwyraźniej dumny z własnej przebiegłości. Zniesmaczony tym faktem postanowiłem również wysiąść i wywiązał się wyjątkowo krótki dialog.

JA: Wie Pan co, tak się nie robi, widział Pan, że pierwszy czekałem na to miejsce, a Pan się zwyczajnie na chama wpieprzył.
B: (rozkładając ręce w bezczelnym uśmiechu) TAKIE ŻYCIE! :D

Powalony na ziemię siłą argumentów Pana Buraka westchnąłem tylko kiwając głową. Widząc jak bohater tej opowieści się oddala pusząc się z dumy doszedłem do wniosku, że lekcje życia powinny być rozdawane po równo i sięgnąłem do schowka w samochodzie.

Chwilę później, upewniwszy się, że naklejka z okazałym karnym k..asem porządnie przylgnęła do szyby bolidu Pana Buraka, dopisałem flamastrem poniżej fallusa:

TAKIE ŻYCIE! :)

po czym pojechałem do biedronki.

Lidl Parking

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 229 (489)
zarchiwizowany

#47303

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie o wciskaniu ofert bankowych przez telefon. Poziom hard.

Jakiś tydzień temu dostałem pocztą przesyłkę z banku, znanego głównie z kredytów samochodowych i dwuczłonowej nazwy. Uczęszczam na kurs językowy, który był finansowany ratami 0% za pośrednictwem tego właśnie banku, więc stąd mają moje dane osobowe. Jako, że kredyt mi do szczęścia niepotrzebny, to oczywiście tę niepowtarzalną, wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju ofertę wyrzuciłem do kosza.

Po tygodniu odbieram telefon.

- Witam, czy Pan Szanowny Ncpnc?
- Tak, słucham.
- Dzwonię z Wyjątkowy Jedyny Bank, chciałam spytać, czy dotarła do Pana nasza przygotowana specjalnie dla Pana ograniczona czasowo oferta kredytu na kwotę 3500zł?
- Tak, dotarła.

Do tej chwili sądziłem, że to jakieś badanie skuteczności tej formy promocji oferty banku, ale usłyszałem...

- No więc informuję, że nasze biuro w mieście Gdańsku znajduje się na ulicy takiej i takiej pod takim adresem. Kiedy uda się Pan do nas aby poznać szczegóły, wyjasnić ewentualne wątpliwości i podpisać umowę?

Tutaj zrobiłem wielkie oczy i pauzę, bo tak nachalnego telemarketingu, w którym zamiast zachęcania klienta do oferty, zmusza się go tanimi trikami do tłumaczenia się telemarketerowi, nie trawię...

- Nigdy.
- Dlaczego?

Naprawdę nie mam Ci się ochoty kobieto tłumaczyć, ale jestem jeszcze uprzejmy...

- Bo nie potrzebuję na ten moment żadnych kredytów i pożyczek. Posiadam już kredyt odnawialny i kartę kredytową w innym banku. Oba używane jedynie w wyjatkowych sytuacjach.
- Rozumiem. Proszę jednak pamiętać, że życie potrafi zaskoczyć i nie jest Pan w stanie przewidzieć dzisiaj, na co będzie Pan potrzebował gotówki za tydzień...

Czy ta kobeta naprawdę chce mi prawić morały, udowadniając, że okażę się człowiekiem bez wyobraźni i nierozważnym, jeśli nie wezmę ich pieniędzy aby móc potem je oddać z odsetkami? Czy nie usłyszała, że na sytuacje wyjątkowe mam inne zabezpieczenia finansowe, które nie są ograniczone czasowo jak ta wyjątkowa oferta?

- Nie jestem zainteresowany. (!)
- Jeśli zmieni Pan zdanie, to proszę pamiętać, że ta specjalna oferta dla Pana jest dostępna jedynie do 28 lutego i może Pan podpisać umowę na ulicy takiej i takiej pod tym i tym adresem w Gdańsku. Życze miłego wieczoru i do usłyszenia.

Tak, wieczoru. Prosiła bym biegł w podskokach pożyczyć od nich pieniądze, dzwoniąc do mnie o 21:00 wieczorem.

call_center

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 70 (196)

1