Profil użytkownika
niemamloginu
Zamieszcza historie od: | 8 kwietnia 2012 - 9:01 |
Ostatnio: | 26 kwietnia 2012 - 22:32 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 678
- Komentarzy: 11
- Punktów za komentarze: 28
W listopadzie siedziałam sobie spokojnie w domu, gdy zadzwonił domofon.
(J)a: Słucham?
(K)toś: Miau...
(J)(raczej nie myśląc, odruchowo): Hau.
I odłożyłam słuchawkę, stwierdzając, że idioci są na świecie. Dosłownie w tej samej chwili zadzwonił mój mąż, poinformować mnie, że zamówił opał i ktoś ma za chwilę podwieźć.
Tak, dobrze się domyślacie, mąż zamówił miał węglowy.
Na szczęście facet pod furtką dostał takiej głupawki, że zdążyłam go jeszcze złapać i przeprosić. Od tego czasu, gdy przywożą mi opał słyszę "dzień dobry, przywieźliśmy opał". :D
(J)a: Słucham?
(K)toś: Miau...
(J)(raczej nie myśląc, odruchowo): Hau.
I odłożyłam słuchawkę, stwierdzając, że idioci są na świecie. Dosłownie w tej samej chwili zadzwonił mój mąż, poinformować mnie, że zamówił opał i ktoś ma za chwilę podwieźć.
Tak, dobrze się domyślacie, mąż zamówił miał węglowy.
Na szczęście facet pod furtką dostał takiej głupawki, że zdążyłam go jeszcze złapać i przeprosić. Od tego czasu, gdy przywożą mi opał słyszę "dzień dobry, przywieźliśmy opał". :D
w domu
Ocena:
2250
(2304)
Historia miała miejsce dość dawno temu, kiedy moja mama jeszcze chodziła do szkoły. A właściwie dojeżdżała z małej wioski B. do małego miasta D. Autobusy jeździły rzadko, więc zawsze był w nich tłok.
Pewnego dnia moja mama wracała ze szkoły, pełno ludzi w autobusie, ścisk, ciepło i parno. Na środku autobusu stał pewien pan bardzo słusznej postury z jeszcze większym brzuchem. Autobus co chwilę stawał, ruszał, skręcał itp, więc ludzi obijali się jeden od drugiego.
Jak tylko ktoś wpadł na tego pana, on grzecznie i spokojnie odpowiadał "Proszę na mnie nie wpadać". Sytuacja powtarzała się kilka razy.
Nagle autobus gwałtownie zahamował, ludzie polecieli do przodu, nieuniknionym więc było, że parę osób wpadło dość mocno na owego pana.
I nagle zaczęło nieprzyjemnie pachnieć, ba śmierdziało tak, że łzy same ciekły. A śmierdziało g*wnem.
Na co pan spokojnym głosem ze stoickim spokojem powiedział:
- Ostrzegałem.
Pewnego dnia moja mama wracała ze szkoły, pełno ludzi w autobusie, ścisk, ciepło i parno. Na środku autobusu stał pewien pan bardzo słusznej postury z jeszcze większym brzuchem. Autobus co chwilę stawał, ruszał, skręcał itp, więc ludzi obijali się jeden od drugiego.
Jak tylko ktoś wpadł na tego pana, on grzecznie i spokojnie odpowiadał "Proszę na mnie nie wpadać". Sytuacja powtarzała się kilka razy.
Nagle autobus gwałtownie zahamował, ludzie polecieli do przodu, nieuniknionym więc było, że parę osób wpadło dość mocno na owego pana.
I nagle zaczęło nieprzyjemnie pachnieć, ba śmierdziało tak, że łzy same ciekły. A śmierdziało g*wnem.
Na co pan spokojnym głosem ze stoickim spokojem powiedział:
- Ostrzegałem.
komunikacja_miejska
Ocena:
769
(837)
1
« poprzednia 1 następna »