Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ochach

Zamieszcza historie od: 22 grudnia 2012 - 0:30
Ostatnio: 16 lutego 2013 - 11:28
  • Historii na głównej: 0 z 1
  • Punktów za historie: 175
  • Komentarzy: 5
  • Punktów za komentarze: 32
 
[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
16 lutego 2013 o 11:28

Szkoda, że nie umówiła się z nim i nie zadzwoniła po policję, już by więcej nikogo nie oszukali. Właściwie to mimo wszystko możecie zgłosić na policję próbę oszustwa.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 lutego 2013 o 1:10

Też mam jeża pigmejskiego, też był kogoś prezentem komunijnym - gdybyś miała jakieś pytania to pisz na priva. Moja miała już ok 2 lat jak do mnie trafiła (1,5-2) i już raczej nigdy nie będzie tak przyjaźnie nastawiona do świata jak jeżyki wychowywane od małego w jednym, przyjaznym domu, ale i tak jest mega kochana :) Widzę ogromny progres w jej zachowaniu. Właśnie jak opętana biega trzecią godzinę po podłodze, nie wiem skąd w niej tyle energii ;)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
6 lutego 2013 o 9:05

ZABIŁABYM na miejscu. A zaraz za mną zabiłby mój chłopak, który bardzo lubi moje długie włosy. Współczuję Ci strasznie!

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 10) | raportuj
3 lutego 2013 o 0:50

Wiesz, moja Mama ma do tego takie nastawienie, że to praca tych ludzi, że należy się im szacunek, oczywiście jeśli nie są chamscy (a ta kobieta nie była taka, pomijając fakt który zataiła, a który wyszedł później). Zresztą jej koleżanka w tym samym czasie po zwolnieniu z pracy właśnie w takim call center pracowała, M nasłuchała się jej historii i jak rozmawiała z telemarketerami to miała zawsze ją przed oczami. Teraz już ma coraz mniej skrupułów, bo przechodzą oni samych siebie, nie ma tygodnia, żeby M nie miała jakiś ciekawych/piekielnych historii.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 14) | raportuj
2 lutego 2013 o 23:42

Szłam kiedyś z chrześniakiem (4 lata) przez miasto, gdzie odbywała się jakaś impreza uliczna. Wypatrzyliśmy hostessę z balonami, wyszła z namiotu z całym pękiem. Mały idzie do niej, widać, że ona też go zauważyła i szła w jego stronę nagle słyszę: BALONY DAJĄ i już łapię małego za rękę, bo chyba by mi go stratowali. W ciągu 5 s nie zostało nic, zupełnie nic, a nawet jakiś koleś zdejmował hostessie przypinkę z bluzki, dziewczyna w krzyk i uciekła, masakra. Dobrze, że obok był papierniczy to chociaż kupiłam małemu balona. Ludzie potem co chwila zaczepiali nas gdzie takie niebieskie balony DAJO BO IM TO TYLKO ŻÓŁTE!

« poprzednia 1 następna »