Profil użytkownika
perla ♀
Zamieszcza historie od: | 7 lipca 2011 - 9:26 |
Ostatnio: | 17 września 2015 - 11:32 |
- Historii na głównej: 7 z 12
- Punktów za historie: 5780
- Komentarzy: 30
- Punktów za komentarze: 80
Jak to ludzie nie szanują czasu innych.
Prowadzę pub i często szukam promotorów do pracy. Nie jest to praca wymagająca, więc na rozmowy kwalifikacyjne z chętnymi się nie umawiam. I tak ustalam grafik z tygodnia na tydzień, z jednym małym ale:
Poniedziałek - godz. 11 wybija, nikt nie przychodzi. Dzwonię pod numer, który mi się wyświetlił wcześniej, ale osoba ta nie odbiera. Nie odbiera też 10 min później, pół godziny, a nawet trzy godziny później. Dzień stracony, nikt nie pracował.
Wtorek - godz. 10:55, a o 11 promotor zaczyna pracę, dzwoni telefon, odbieram i słyszę: niestety coś mi wypadło i nie przyjdę. Niestety nie można dać znać choćby godzinę wcześniej... Znów powtórka, nikt nie pracował, dzień stracony.
Środa - o dziwo panna przychodzi do pracy, ale po dziesięciu minutach stwierdza, że to nie to i wychodzi.
Czwartek - nikt nie przyszedł do pracy, pomimo wcześniejszego potwierdzenia, że na pewno przyjdzie. Telefon milczy, nikt nie odbiera. Człowiek zapadł się pod ziemię.
Piątek - wisienka na torcie: dzwonię do osoby, która spóźnia się już 20 minut i słyszę, że chyba jestem nienormalna, że do niej dzwonię, bo przecież ONA nie będzie pracować za takie grosze i poza tym to chyba JA mam problemy rodzinne, skoro się dopytuję dlaczego chociaż nie mogła dać znać, że nie przyjdzie.
Ludzie, to chcecie pracować, czy nie? Stawka i obowiązki podane są w ogłoszeniu, po co marnować mój czas?!
Prowadzę pub i często szukam promotorów do pracy. Nie jest to praca wymagająca, więc na rozmowy kwalifikacyjne z chętnymi się nie umawiam. I tak ustalam grafik z tygodnia na tydzień, z jednym małym ale:
Poniedziałek - godz. 11 wybija, nikt nie przychodzi. Dzwonię pod numer, który mi się wyświetlił wcześniej, ale osoba ta nie odbiera. Nie odbiera też 10 min później, pół godziny, a nawet trzy godziny później. Dzień stracony, nikt nie pracował.
Wtorek - godz. 10:55, a o 11 promotor zaczyna pracę, dzwoni telefon, odbieram i słyszę: niestety coś mi wypadło i nie przyjdę. Niestety nie można dać znać choćby godzinę wcześniej... Znów powtórka, nikt nie pracował, dzień stracony.
Środa - o dziwo panna przychodzi do pracy, ale po dziesięciu minutach stwierdza, że to nie to i wychodzi.
Czwartek - nikt nie przyszedł do pracy, pomimo wcześniejszego potwierdzenia, że na pewno przyjdzie. Telefon milczy, nikt nie odbiera. Człowiek zapadł się pod ziemię.
Piątek - wisienka na torcie: dzwonię do osoby, która spóźnia się już 20 minut i słyszę, że chyba jestem nienormalna, że do niej dzwonię, bo przecież ONA nie będzie pracować za takie grosze i poza tym to chyba JA mam problemy rodzinne, skoro się dopytuję dlaczego chociaż nie mogła dać znać, że nie przyjdzie.
Ludzie, to chcecie pracować, czy nie? Stawka i obowiązki podane są w ogłoszeniu, po co marnować mój czas?!
Kraków Tgl
Ocena:
564
(664)
zarchiwizowany
Skomentuj
(10)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ku przestrodze Krakusów, stąd pełny adres miejsca zdarzenia poniżej.
Jako że jestem osobą dość wredną, to jak zauważę, że ktoś gdzieś kogoś oszukuje, to specjalnie tam chodzę i badam sprawę osobiście. I tak też się stało w pewnej aptece w centrum Krakowa. Kiedyś przypadkiem tam poszłam coś kupić i akurat pani spytała "czy może być winna grosika?". Owszem, czasem zdarza się, że człowiek nie ma jak wydać reszty, a grosik to żadna kwota. Ale niestety ilekroć tam jestem pani nie miała wydać za każdym razem więcej: a to dwa grosze, to pięć, to dziesięć! Dziwny zbieg okoliczności...
Historia z dzisiaj.
Idę po żel do apteki. Widzę za ladą piekielną farmaceutkę. Pani podaje mi żel i mówi "12,19" - już myślę sobie, że nie będzie miała wydać grosza, ale nie... pani nagle zmieniła zdanie i mówi "12,30 poproszę".
Chciałam przechytrzyć panią i daję jej 12,50, a ta o dziwo wydaje bez słowa równe 20 groszy.
Zadowolona wychodzę, że pewnie ktoś zwrócił już uwagę na brak reszt i zmieniła się polityka firmy.
Kiedy jednak jechałam tramwajem, wzięłam żel do ręki i co widzę? Tak, dokładnie - cena: 12,19gr....
Pani oszukała mnie na więcej niż grosika, a ja dałam się podejść!
Decyzję o korzystaniu z tego miejsca pozostawiam Wam, tym bardziej, że dwie kamienice dalej jest inna apteka.
Jako że jestem osobą dość wredną, to jak zauważę, że ktoś gdzieś kogoś oszukuje, to specjalnie tam chodzę i badam sprawę osobiście. I tak też się stało w pewnej aptece w centrum Krakowa. Kiedyś przypadkiem tam poszłam coś kupić i akurat pani spytała "czy może być winna grosika?". Owszem, czasem zdarza się, że człowiek nie ma jak wydać reszty, a grosik to żadna kwota. Ale niestety ilekroć tam jestem pani nie miała wydać za każdym razem więcej: a to dwa grosze, to pięć, to dziesięć! Dziwny zbieg okoliczności...
Historia z dzisiaj.
Idę po żel do apteki. Widzę za ladą piekielną farmaceutkę. Pani podaje mi żel i mówi "12,19" - już myślę sobie, że nie będzie miała wydać grosza, ale nie... pani nagle zmieniła zdanie i mówi "12,30 poproszę".
Chciałam przechytrzyć panią i daję jej 12,50, a ta o dziwo wydaje bez słowa równe 20 groszy.
Zadowolona wychodzę, że pewnie ktoś zwrócił już uwagę na brak reszt i zmieniła się polityka firmy.
Kiedy jednak jechałam tramwajem, wzięłam żel do ręki i co widzę? Tak, dokładnie - cena: 12,19gr....
Pani oszukała mnie na więcej niż grosika, a ja dałam się podejść!
Decyzję o korzystaniu z tego miejsca pozostawiam Wam, tym bardziej, że dwie kamienice dalej jest inna apteka.
Apteka Tastaka Grodzka 34
Ocena:
72
(220)
‹ pierwsza < 1 2
« poprzednia 1 2 następna »