Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

risingsun

Zamieszcza historie od: 11 maja 2013 - 19:02
Ostatnio: 21 kwietnia 2016 - 20:58
  • Historii na głównej: 5 z 8
  • Punktów za historie: 2990
  • Komentarzy: 65
  • Punktów za komentarze: 446
 
zarchiwizowany

#66523

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnimi czasy nie korzystałam z autobusów.
Miałam ten komfort, że zawsze miałam "kierowcę pod ręką".
Od dwóch tygodni pracuje w nowym miejscu, i chcąc nie chcąc,
muszę się tłuc magicznym autobusem przez niby nie duży, ale zakorkowany odcinek miasta.
Smród to nic takiego. A to dziwny, ciężki zapach kurzu, moczu, potu, mydła, starych ludzi. Niby norma.
Byłam bardzo zmęczona po pracy, postanowiłam przyczaić się i koniecznie zająć sobie miejsce. Udało się.
Usiadłam sobie na ostatniej czwórce.
Wsiadła razem ze mną szalenie ciekawa rodzina.
Kobieta: około 28 lat, jaskrawo żółte, tłuste włosy. Były tak tłuste, że tworzyły strąki. Twarz pomarańczowa jak ... jak ... tak bardzo. Czarne zęby. Nie każdy musi być piękny, ale zadbany, owszem. Mąż podobnego gatunku. Czarne pazury, brązowo-zielone zęby, bijący smród. Wódki (była 15), potu, kurzu.
Mieli dwie córki. Dziewczynki miały około 2-3 lata. One też miały już brązowe ząbki, połamane, były bardzo cienko ubrane (wiało). Obie też miały zestaw McDonalda, brudne łapki wycierały w oparcie, stawały brudnymi butami na krzesło. Rodzice, nic. Śmiali się, jakie to pociechy mają. Ale najważniejszy temat ich rozmowy. Kobieta, głosem iście menelskim, niskim, zachrypniętym mówiła głośno "Olej te buraki, do chu..., głupich kur... szukajo. Bedziesz zapier... 8 godzin za 10 zeta, a toć ja wiecej na dzieciaków z opieki mi dadzo, a tera dzien dziecka, to festyny, to pojedziem gdzieś to w ogóle dzieciaki dostano słodyczów". (Nie. Nie przesadzam. Pani nie znała ę,ą chyba).
Odpowiedź męża? "No, hehe kur.... bujać to my, nie nas, hehe., hehe". Tylko dzieci szkoda.

Piękny obraz dopełniła dwójka nastolatków, może około 17.
Koszulki bydgoskiego klubu sportowego, dziewiczy wąs, smród potu, po 2 butelki piwa w ręce, obie otwarte, obie pite na raz. Podobny poziom polszczyzny. Jeden z nich, kiedy tylko otworzyły się drzwi, wyrzucił pustą już butelkę tak po prostu, na przystanek, na dodatek, trafiając w starszego Pana. I oczywiście komentarze "Dobra dupa z tej suki, co tam lezie, pa (patrz) tam, hehe". "Worek na ryj, to by może jeszcze poszło, hehe, hehe".
W młodzieży nadzieja...
A ja wskakuje na rower.

komunikacja_miejska

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 6 (38)
zarchiwizowany

#51581

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia opowiedziana mi na dniach, przez znajomą.

Jej klasowa koleżanka (żadne relacje ich nie łączą, wszędzie chwaliła się, że ma nowego psa, owczarka niemieckiego.
Wszędzie zdjęcia, opowieści, ochy i achy.
Zapytana, za ile go kupiła, odpowiada 400 zł- hm, wspieranie pseudohodowli, przykre to, do czego nie wiedza doprowadza, ale tutaj starczy zazwyczaj edukacja.
Na dniach koleżanka pyta wszystkich, czy chcą przygarnąć tego psa. Wszyscy zdziwieni pytają, że dlaczego, jak to?
No bo ona ma dwa pokoje w bloku, nie wiedziała, że tyle urośnie, ten w serialu "wypadał skromnie"...
Byłam w szoku, że są na świecie tak durni ludzie.
Już pal licho z pochodzeniem tego zwierzaka i zapewne mękami jego matki i wspieraniu tego procederu, ale jeśli ktokolwiek, kto ma trochę oleju w głowie decyduje się na kupno jakiegoś "rasowego" psa, co go boli wpisać hasło w głupią wikipedię?

Parę godzin później przeczytałam gdzieś historię o starszym facecie, który to oddał owczarka do schroniska, no bo "ten serialowy" to umiał komendy i mądry był, a ten to i na "dywan szcza". Serio?

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (315)
zarchiwizowany

#51160

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam ;)
Z góry zaznaczam, że nie bronię ani pieszych, ani rowerzystów, ani kierowców!

Rowerem jeżdżę często, jednak głównie po drogach leśnych, bądź mało uczęszczanych. Nadszedł moment, kiedy musiałam udać się dwukołowcem do miasta- nawet nie centrum i już po przekroczeniu jego granicy odechciało mi się jechać dalej. :)
1) Rozumiem, że macierzyństwo to cudowny stan, ale to, że jesteś kobietą idącą z wózkiem nie zwalnia Cię z przestrzegania prawa, więc przynajmniej na zwykłe przepraszam wypadałoby się odwrócić i zejść z pasu dla rowerów, a koleżanka- też z wózkiem nie musiała blokować nawet pasu dla pieszych, musiałam zjechać na ulicę (taak!), żeby się przed nie dostać.
2) To straszne, ilu kierowców nie wie, że ten różowy/czerwony pas przerywany przez podjazdy wcale nie jest miejscem parkingowym dla jego ogromnego samochodu. Co ma zrobić rowerzysta, kiedy pas dla rowerów cały zastawiony a starsza pani krzyczy, że wjechał na pas dla pieszych?

Ja myślałam, że te piekielności wynikają z przewrażliwienia, ale ludziom po prostu brakuje rozumu i zwykłej troski i myśli o innych, którzy też z chodnika chcą korzystać. Ale w opowieściach to i tak ja będę ta zła bo: trąbiłam na Bogu ducha winne matki- och, ja zła. I to ja jechałam pasem dla pieszych, bo to nic takiego, że mój był zastawiony :) Ludzie, myślcie.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (40)

1