Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

risingsun

Zamieszcza historie od: 11 maja 2013 - 19:02
Ostatnio: 21 kwietnia 2016 - 20:58
  • Historii na głównej: 5 z 8
  • Punktów za historie: 2990
  • Komentarzy: 65
  • Punktów za komentarze: 446
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 kwietnia 2016 o 20:58

Znajomy ostatnio dostał informację z policji, że "ukradł paliwo na stacji na drugim końcu Polski"... samochód był w tym czasie w autoryzowanym serwisie jednej z marek samochodowych, do odbioru dnia kolejnego.... Jak sprawa będzie się toczyć, nie wiem, póki co przesłuchania.... a jak kolega chce zobaczyć nagranie to zapraszamy na komisariat na drugim końcu Polski ;)

[historia]
Ocena: 34 (Głosów: 38) | raportuj
5 listopada 2015 o 22:39

@Ksarn: Jak się chce zaliczać dziesiątki to niech się do cholery nie wychodzi za mąż/żeni. Przecież nikt facetów do ślubów nie zmusza. A odrobina szacunku i współodpowiedzialności za uczucia drugiej osoby to chyba nic niemożliwego... tak więc uważam, Ksarn, że jesteś normalny ;)

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 38) | raportuj
5 listopada 2015 o 22:35

@PolitischerLeiter14_88: Jesteś muzułmaninem czy jeszcze dzieckiem? Przecież Ci wszyscy faceci zdejmujący obrączki, kłamiący prosto w oczy, oszukujący przez x czasu są całkowicie święci, bo kto kobietom kazał być kobietami? Ich wina, że faceci myślą kroczem.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 września 2015 o 19:06

@lady0morphine: Ja również uczyłam się w bydgoskim Cosinusie i niestety mam inne odczucia ;) 1. Kiedy plan zajęć pojawiał się i znikał, nie pewna, czy zajęcia faktycznie się odbywają zadzwoniłam do sekretariatu, by o nie zapytać i usłyszałam radośnie, że "nie, nie mają Państwo zajęć". Zajęcia były... To samo tyczy się sytuacji niepewnych zajęć i obietnicy smsa, czy odbędą się one czy nie. Nikt z grupy nie przyszedł w sobotę, bo nikt go nie dostał. Pani Dyrektor na informacje, że to nie jest pierwsza taka sytuacja ze strony sekretariatu, i że smsów nie było powiedziała, że jesteśmy nie poważni i nie pilnujemy swoich spraw... I tak kilkukrotnie ;)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
11 września 2015 o 18:18

@Darrjus: To i ja od siebie dodam. W roku zaliczam od 10 do 20 różnej maści "noclegownie" tj. hotele (i 1 i 3 gwiazdkowe) i kwatery prywatne, i B&B i wiesz mi, w 90% miejsc płaci się na koniec pobytu ;)

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
28 sierpnia 2015 o 11:08

Szczerze? Negatywnie odbieram twój post. Studiowałaś szalenie popularny kierunek studiów, po którym absolwentów jest masa. Każdy wie, że bez języków, bez praktyk, stażów, i pełnego praktycznego zaangażowania na studiach, jest ciężko. A PUP to ostatnie miejsce które może Ci pomóc. Chyba, że zrobi ci kurs na kasę albo na wózki widłowe... Jak ktoś napisał, dobre oferty do PUP nie trafiają. Wiem po sobie. Zdecydowałam się na studia zaoczne, najpierw zapieprzałam za psie pieniądze z firmie jako asystent biurowy, sama, za swoje pieniądze robiłam sobie kursy na Accessa, Exela w stopniu głęboko zaawansowanym. Nie pytaj o pieniądze... potem bankowa infolinia, teraz jestem referentem ds. kredytów (1/2 etatu), korzystam z oferowanych przez bank szkoleń,bo wyglądają świetnie w CV. W wakacje, mimo stałej pracy robiłam praktyki w departamencie, pół miesiąca w jednej pracy, pół w drugiej na praktykach... A jestem dopiero na drugim roku studiów bankowości, a mam naprawdę atrakcyjne CV. Podczas gdy moje "dzienne koleżanki" tylko narzekają, bo po 5 latach studiów spotkała je rzeczywistość i obsługa kasowa.. a wiadomo, jak chce się w tej branży więcej znaczyć i mieć już konkretne stanowiska, nie polegające tylko na wciskaniu, to m.in 2-3 lata doświadczenia w pracy z klientem bezpośrednim... ja to po samym licencjacie będę mieć. Nikt Ci życia, kariery nie ustawi, a PUP w szczególności.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 sierpnia 2015 o 11:10

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
25 sierpnia 2015 o 13:34

@Marlyn: Otwarły jest jak najbardziej formą poprawną, po prostu rzadziej stosowaną. Mówisz to okno jest otwarte, czy jest otworzone? Wiem, że to nie to pochodzenie i ten sens, ale nauczcie się ludzie, że ta forma jest akceptowalna, poprawna, a nie się śmiejecie z ludzi albo na dodatek ośmieszacie siebie.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 25) | raportuj
24 sierpnia 2015 o 20:27

Tak jak Emilia Buczek, jestem ciekawa kto minusuje autora... Jacyś przedstawiciele patologii, gimnazjalne samczyki wychowane na porno, nieszczęśliwi nieudacznicy, których żadna kobieta nie chciała, czy kto? Chyba każda kobieta spotkała się z choć jedną (zazwyczaj jednak tych osób jest więcej) osobą, która prezentuje takie poglądy jak owa rodzina. ja dowiedziałam się, że to nie ja powinnam decydować o mojej macicy i tym kiedy zajdę w ciążę, tylko moje ciotki ponieważ "powinnaś już mieć dziecko, przecież zdałaś maturę, a twojej mamie się nudzi, miałaby co robić"... tadam. Dziecko jako odpowiedzialna, świadoma decyzja? Twoje życie? Niee. Dzieci robisz dla rodziny <3 Pytania, czy facet mi pomaga w domu, wychodzenie z założenia, że ja muszę w nim sprzątać i gotować, a on nie bo przecież, gdzie? AH... ciężkie jest życie kobiet. A kto im ten los gotuje? Inne kobiety. Bo faceci to się po prostu przyzwyczajają i z głupoty korzystają.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 12) | raportuj
16 sierpnia 2015 o 22:51

@pokrzywdzona: Dla kogoś kuchnia za 6 tysięcy ze sklepu meblowego to luksus, a dla kogoś dopiero robiona na zamówienie za 20 tysięcy, no i? Oboje mają prawo uważać, że wydali dużo i uważają, że to kawałek dobrego mebla. To samo tyczy się narożnika i wszystkiego innego. Ktoś kupi x letniego opla za 10 tysięcy, i uważa, że dał dużo i dobre auto a ktoś wyda 150 tys. na jakiś ekstra samochód i uzna, że mógł kupić lepszy za 200 ... dalej uważam, że facet mógł prawo uważać narożnik za drogi i dobry zakup. ;]

[historia]
Ocena: -5 (Głosów: 17) | raportuj
16 sierpnia 2015 o 22:33

@glan: Bo co? ;) Bo ludzie mają kompleksy ? Niech się zajmą własnym budżetem, a nie rozporządzają obcym. To nie wstyd mówić, że się komuś powodzi.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 17) | raportuj
16 sierpnia 2015 o 22:25

To takie typowe... każdemu, komu się lepiej powodzi najchętniej to by się wszystko wytykało, komentowało, oceniało i było znawcą w temacie... Mimo, że mój facet zawsze pomagał rodzinie finansowo jak tylko mógł, i był wtedy taki kochany kuzyn, od kiedy kupił sobie samochód za 80 tysięcy (w leasing by nie było) to spotkał się z komentarzami "no i po co takie drogie, popisać się chce? ludziom to odbija..." ludzie tak bardzo kochają zarządzać nie swoimi pieniędzmi. Żałosne te komentarze. A jak ktoś pisze, że za narożnik 15 tysięcy to nie jest dużo, to ja nie mam pytań.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
15 sierpnia 2015 o 19:40

Uważam, ten bank za jeden z najgorszych :) Uważam ich za agresywny bank, mało profesjonalny z fatalną obsługą, gdzie bym nie była (a zaliczyłam w 3 miastach, więcej dowiedziałam się sama ze strony internetowej niż od pracownika placówki). Żadne call center jak to Raiffeisena nie dało mi się we znaki. Jak i mojemu facetowi. Wymarzone konto... tak. A co do historii zgadzam się z sussaną. To nie wina konta czy banku.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
14 sierpnia 2015 o 20:27

Ten sam poziom telemarketingu i bałaganu w bazach chyba prowadzi Raiffeisen, bo były momenty, że do mojego narzeczonego dzwoniono 3 razy dziennie i ciągłe "A kto się z Panem kontaktował? bo ja się kontaktuje po raz pierwszy, tak więc ... i tekst dalszy"..... Dzień w dzień. A jak powiedziała, że oferta była przedstawiona to to ich "Więc rozumiem, że Pan się decyduje?". Ja wiem, że to tylko praca... i współczuje tym dzwoniącym, że mają tak beznadziejnych przełożonych, że nawet bazy danych są w takim bałaganie... ale szlak trafia! (sama pracowałam na słuchawce).

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 11) | raportuj
2 sierpnia 2015 o 23:44

@Rak77: No niestety rodziny się nie wybiera, a im rodzina większa tym różnych typów charakteru i smaczków więcej. Począwszy po karierowiczów w wielkich miastach i poza granicami, po mieszkających na głębokich wsiach rolników... ludzie mają to do siebie, że często jedno nie potrafi zrozumieć drugiego. O dziadkach ze strony mamy mogłabym długo, i nie moja wina, ani wpływu na to nie mam, że jakieś "dziwne stosunki" w rodzinie pasują ;) Jakbyś miał samych kuzynów z sześćdziesiątkę no to niestety... nie wszyscy mogą się kochać/lubić/szanować/rozumieć.... ;)No i stosunki różne. A im większe majątki i sprawy dziedziczenia tym więcej afer ;) Całe szczęście ja się od rodziny... odcinam. I uraził mnie twój komentarz, jakby sugerujący, że ja jestem taką hieną skoro wykazałam pewne zrozumienie dla istnienia takich myśli czy postaw.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 33) | raportuj
2 sierpnia 2015 o 20:49

Nie mogę czytać takich komentarzy jak wasze, Shaienne i Rehen... nie dogodzi, nie? Rehen, w historii bardzo łatwo się połapać, wystarczy czytać ze zrozumieniem ;) A co do kwestii, że przez tyle lat nikt nie zainteresował się pieniędzmi... to oczywiste. Ludzie wstydzą się o nie pytać, bo po pierwsze- nie myślą, że mają w rodzinie takie hieny, po drugie jest głupio bo "on sobie pomyśli, że ja specjalnie chcę podkreślić że DALIŚMY, TAK, MY DALIŚMY, CAŁUJ NASZE STOPY, ALE CZY NA PEWNO PAMIĘTASZ, ŻE TO MY DALIŚMY? Pieniądze w rodzinie to temat drażliwy nawet w takich sytuacjach.. .gdybyś poznał/a losy mojej rodziny, to ta historia wcale by się nie dziwiła ;]

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
26 lipca 2015 o 13:10

Ja już się nauczyłam, że im ogłoszenie barwniejsze, obiecujące cuda niewidy, jak to ja się będę rozwijać i zarabiać plus informacja, że jedyne czego oczekują to silna motywacja do pracy i orientacja na sprzedaż... to podchodzę sceptycznie. Szczególnie jeśli chodzi o biura nieruchomości, bo może jedno na 6 ogłoszeń jest konkretne i uczciwe. Też znam parę kwiatków... Ale chętnie poczytałabym jak ta praca dokładnie wyglądała... skoro już proponujesz, że mógłbyś o tym napisać :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
25 lipca 2015 o 21:27

@jo73: @Armagedon: A ja się zgadzam z jo73 ;) Mieszkałam dotąd mniejszej miejscowości, moja siostra pracuje w gopsie. Mamy całą gromadkę pijaków z pod sklepu, mieszkających w starych domach (normalne rodziny mają takie same rudery, ale to nikogo nie obchodzi, w końcu przekraczają o 4 złote dochód na osobę). A pijacy dostali piękny, nowy socjalny dom z pełnym wyposażeniem, za który nie płacą.Dotychczas byli raz w tygodniu zabierani na kąpanie i golenie, dostawali ubrania, jedzenie za nic. Jak kobieta z małym dzieckiem poszła w sprawie pracy do urzędu, który u nas współpracuje w ośrodkiem (no mówiłam, że wioska) to dostała 6 godzin w tygodniu jako sprzątaczka za 300 zł... potrzebowała więcej pieniędzy na dziecko, więc odmówiła i powiedziała, że będzie szukać dalej... odebrali jej węgiel, bony na zakupy w sklepie, jeszcze jakiś tam zasiłek, i przez pół roku nie mogła się zarejestrować jako bezrobotna ;) Są ludzie, którzy nie wykazują dochodów, robią na czarno, mieszkają w socjalu i nie płacą za nic, ale mają konkretne ciuchy i samochód... nikt nie pyta, nikt nie widzi... a no i trzeba znowu wziąć pijaków na kąpanie i pamiętać o węglu na zimę... a Pani z dzieckiem niech zdechnie ;) Bo pogardziła 300 zł... z tego co wiem, to sprząta bogatszym, nowym mieszkańcom wsi i robi na produkcji w takiej małej firmie na czarno,, chyba kartony składa... trzeba sobie radzić.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
25 lipca 2015 o 20:58

@Chanelka: W mojej szkole, jednej z lepszych w rejonie byłam na takiej wycieczce 2 razy ;) Na zieloną szkołę jechaliśmy w 12 z dwiema nauczycielkami autobusem miejskim, który obejmował linię międzygminną.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
25 lipca 2015 o 16:42

@Kiwi: Możemy sobie przybić ;) Też takiego miałam... matka uznała, że musi o niego ze mną rywalizować, traktowała go niemal jak męża... on kłamał i ją, kłamał i mnie, byle żadna się go nie czepiała... ja nie raz wyciągałam rękę, proponowałam rozwiązania ale nie... a jak się dowiedziałam, że mówił jej to, co chce usłyszeć... średnio rokujące więc papa ;) Skoro wszystkim mówi to, co chcą usłyszeć to i mnie by okłamywał... nie dziękuje. wolę szczerych ludzi, a nie chcących wszyzstkich zadowolić. Gratuluje mądrej decyzji Kiwi. Ale ja to akceptowana nie byłam :D Żadna samica w otoczeniu nie była.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 lipca 2015 o 10:18

@risingsun: 8 stów mam... zaszalałam.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 lipca 2015 o 10:07

Dodam do poprzedniego komentarza, że miałam możliwość pracy w biurze kredytowym (najpierw przepuszczamy wniosek przez analityków, przez wszystkie banki, jak nie udzielą kredytu to wciskamy chwilówki bez krd, bigu i biku) za 14 zł na godzinę, z szalonymi planami sprzedażowymi ale i dobrymi prowizjami.. ale ja jednak wolę mniej, ale w banku... a moje koleżanki zarabiające 1350 w marketach (nie mam nic do tych prac, sama je wykonywałam) mówią mi, że mam beznadziejne warunki bo NIE WIEM ILE ZAROBIĘ I TYLE STRESU...), a one tu bezpiecznie mają pewne pieniądze... kiedy mówię im, że przecież też mam podstawę... to i tak mają ale, że złe warunki mam. no ok ;) chyba zazdrość. Jak ktoś ma charakter, to przedstawicielstwo handlowe czy praca na prowizjach to dobra fucha jest.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
25 lipca 2015 o 9:53

A ja nie jestem aż tak bardzo zdziwiona. Niemal 1/3 stanowisk bankowych/finansowych na tym właśnie polega. ;) Sama pracowałam w banku, i uwaga miałam najniższą plus system prowizyjny od sprzedaży, czyli ile kredytów wcisnę, tyle zarobię... miałam spokojnie 2,500- 3 000 miesięcznie na czysto (oczywiście łącznie z podstawą). W takich pracach idzie dobrze zarobić. ;) Mam kumpla, który sprzedaje ubezpieczenia, jest przedstawicielem i wyciąga spokojnie 4 000, bo potrafi to robić. Ma służbowy samochód, laptop, telefon, stałą grupę swoich klientów i pozyskuje nowych... nie wiem dlaczego połowa ludzi uważa, że praca za 1350 na produkcji jest lepsza i bezpieczniejsza skoro w takich pracach można naprawdę wyciągać dobre pieniądze. Aktualnie zmieniłam bank, przeszłam na pół etatu (zmieniłam miejsce zamieszkania), i mam podstawy.. 800 stów. ale za to jakie prowizje od sprzedaży. Ambitnie celuje w te 2 000 ;) I pewnie się uda.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
25 lipca 2015 o 9:41

Co do dyskusji tutaj o samodzielności kobiet i tym, że faceci nic nie potrafią zrobić... Znam wielu facecików- bo mężczyźni to nie są- , którzy wychodzą z dziwnego założenia, że im się wszystko należy, i jego kobieta musi wszystko robić. Ba. Znam jednego, który tylko po to zamieszkał z dziewczyną. Bo posprzątane, ugotowane i seks na zawołanie... ale niestety to w dużej mierze wina kobiet. Muszę słuchać koleżanek, narzekających na facetów, a wystarczyło od razu postawić jasne granice. Ja nie traktuje faceta jak upośledzonego dziecka, ma dwie ręce, nie martwię się czy będzie głodny, czy żyje w brudzie. Jak jest głodny- niech sobie zrobi, jak mu brudno- niech posprząta. I radzi sobie świetnie ;]

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
18 lipca 2015 o 21:09

Z własnego doświadczenia (dawniej pracownika, teraz osoby bardzo często goszczącej w hotelach/pensjonatach, pokoje dwuosobowe z łazienkami, czy też apartamenty, czy też zwykły pokój) stwierdzam, że im wyższy standard hotelu tym ludzie bardziej nie kulturalni. Spałam kiedyś w jednym z totalnie zwykłych hotelików w Warszawie, gdzie łazienka była wspólna na 3 pokoje (nie znoszę). Rano wstając i idąc tam omal nie zwymiotowałam, bo gówno było nie tylko pod prysznicem, pół podłogi było nim wysmarowane! Spałam za to w fajnym hotelu, gdzie miałam do dyspozycji aneks kuchenny, łazienkę, pokój i sypialnię. Na piętrze były trzy takie apartamenty, a mimo to był dodatkowo duży wspólny salon. Było drogo, było ekskluzywnie. Byli też panowie biznesmeni w delegacji, którzy mając do dyspozycji swoje salony, zajęli główny, najpierw pili a potem się pobili tłucząc stół, okno... Im wyższe stanowiska tym ludzie zbydlęceni bardziej. Bo tam, gdzie płaciłam za pokój 50-100, zawsze był spokój i czysto.

« poprzednia 1 2 3 następna »