Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

szamanisko

Zamieszcza historie od: 15 maja 2015 - 16:21
Ostatnio: 29 września 2015 - 16:36
  • Historii na głównej: 7 z 12
  • Punktów za historie: 2565
  • Komentarzy: 106
  • Punktów za komentarze: 488
 
zarchiwizowany

#66816

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wujek mojej znajomej ma dwoje dzieci. Historia, którą opowiem, wydarzyła się dosyć dawno, teraz te dzieciaki zapewne chodzą do liceum (nie mam z nimi kontaktu od dekady). Znajoma dużo mi opowiedziała o swoim wujku, generalnie nie był złym człowiekiem, wręcz przeciwnie, był za dobry, zwłaszcza wobec dwójki swoich dzieci: (P)iekielny (S)ynek, lat 7-8, i (P)iekielna (C)óreczka, młodsza od brata o kilka lat.
Rodzeństwo uważało się za pępek świata, wszystko im się należało, ale mało tego - nikt nie miał prawa się odezwać w ich obecności, usiąść na ich miejscu czy przełączyć bajki, którą oglądali. Widziałem kilka razy, jak wydarły się na matkę, ojca albo na Bogu ducha winną babcię, która usiadła na kanapie naprzeciwko telewizora, by złapać trochę tchu po całym dniu harówki. Cała rodzinka była przez PS i PC ustawiona, a dzieciaki stanowiły żywą definicję słowa "rozpieszczone".
Znajoma opowiedziała mi również jedną z perełek.
Otóż PS miał zwyczaj porannego symulowania choroby. Oczywiście nic mu się nie działo, ale rzucił hasło, że coś tam go boli i do szkoły w takim stanie pójść nie może. Mamusia i tatuś oczywiście się zgodzili, bo jakże to tak, boli go, a ma iść?
Sęk w tym, że PS zaraz po wyjściu rodziców z domu włączał komputer i ciupał gierki do ich przyjścia. Skąd to wiem? Moja znajoma miała młodszego brata, który z kolei miał PS w kontaktach na gadu-gadu. Mniej więcej o godzinie 8:05 cierpiący niewyobrażalne katusze PS pisał do brata mojej znajomej:

"Znowu udało mi się wykiwać starych".......

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (32)
zarchiwizowany

#66618

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Może nie tak mega-piekielne, ale daje do myślenia.
Rzecz się dzieje w kolejce w popularnym sklepie z owadem w kropki w nazwie. Podchodzę do kasy z sokiem, jednym małym soczkiem, i widzę, że przede stoi małżeństwo w średnim wieku z wypchanym po brzegi wózkiem. Widząc żółwie tempo, w jakim wypakowują rzeczy z wózka i kładą na taśmę, zdobyłem się na największy uśmiech, na jaki było mnie stać i pytam:
- Przepraszam najmocniej, mam tylko jedną rzecz, byliby państwo tak uprzejmi i zgodzili się, bym stanął przed nimi?
I tu nastąpiła piekielność typowa dla naszych szanownych rodaków - jak się domyślacie, pan Piekielny nie przerwał wykładania towarów na taśmę, mruknął tylko, bardziej do siebie niż do mnie, że są inne kasy.
Gwoli wyjaśnienia, nie było innej czynnej kasy, ta była jedyną.
Stwierdziłem jednak, że będę się płaszczył i poczekałem na swoją kolej.
Co w tym piekielnego? Na Zachodzie normalnym jest, że jeżeli w kolejce stoi osoba nr 1 z całym wózkiem zakupów, a za nią osobą nr 2 z jedną-dwiema rzeczami, osoba nr 1 przepuszcza tę drugą. Jest to zupełnie normalne i nieraz zostałem przepuszczony przez 80-letnią staruszkę, która nie chciała słyszeć, żebym miał czekać, aż ona zrobi swoje zakupy.
U nas, niestety, taka uprzejmość to ciągle rarytas...

sklepy

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (54)