Profil użytkownika
thewhip
Zamieszcza historie od: | 9 kwietnia 2011 - 0:40 |
Ostatnio: | 1 sierpnia 2016 - 1:26 |
- Historii na głównej: 5 z 6
- Punktów za historie: 2594
- Komentarzy: 57
- Punktów za komentarze: 648
zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jak NIE wynajmować mieszkania:
1. Przyjezdni chcą oglądnąć mieszkanie. Telefon w sprawie ogłoszenia odbiera córka, ona umawia się na spotkanie i odpowiada na wszystkie pytania.
2. Cena, standard, dostępność od zaraz - wszystko pasuje, przyjezdni się decydują. Gdzieś między zachwalaniem mieszkania przemyka się "idealne dla studentów". Gdzieś w głowie pojawia się pytanie "to dlaczego go jeszcze nikt nie wynajął?", ale szybko znika przepędzona przez wizję przyszłego zamieszkania.
3. -"Czy kaucja jest wysoka?" - pytanie do córki.
-"Kaucji nie ma"*
4. Super, przyjezdni się zdecydowali. Zależy im na szybkiej wyprowadzce, więc za tydzień przyjeżdżają od razu z rzeczami i podpisujemy umowę. Mieszkanie idealne, więc koniec żmudnych poszukiwań i odwoływanie pozostałych spotkań.
5. Przyjezdni są już w swoim rodzinnym mieście, powoli załatwiają sprawy dotyczące przeprowadzki. To doskonała pora na poinformowanie ich przez córkę właściciela, że kaucja jednak jest, a właściwie to ona nic nie wie i najlepiej jeśli skontaktują się z jej ojcem.
6. W końcu kontakt z prawdziwym właścicielem, "przepraszamy, mała pomyłka córki", ale jednak między "nie ma kaucji", a "3000zł kaucji, płatne koniecznie w jednej racie" jest pewna różnica.
7. Dołóż jeszcze koszty notariusza i zaświadczeń od notariusza, przecież wiadomo, że przyszli studenci sypią pieniędzmi jak z rękawa.
8. Przyjezdni próbują jeszcze negocjować. Może niższa kaucja? Może na raty? (w końcu kolejna kilku godzinna podróż w obie strony jest dosyć męcząca) - NIE, NIE MA TAKIEJ OPCJI.
8. "No niestety, my chyba musimy zrezygnować.."
*Bardzo nas zdziwił brak kaucji, ale umowa podpisywana przy notariuszu, więc pomyśleliśmy, że być może w ten sposób właściciel się zabezpiecza przed ewentualnymi uszkodzeniami. Właściwie to nie znamy się, pierwszy raz wynajmujemy mieszkanie.
1. Przyjezdni chcą oglądnąć mieszkanie. Telefon w sprawie ogłoszenia odbiera córka, ona umawia się na spotkanie i odpowiada na wszystkie pytania.
2. Cena, standard, dostępność od zaraz - wszystko pasuje, przyjezdni się decydują. Gdzieś między zachwalaniem mieszkania przemyka się "idealne dla studentów". Gdzieś w głowie pojawia się pytanie "to dlaczego go jeszcze nikt nie wynajął?", ale szybko znika przepędzona przez wizję przyszłego zamieszkania.
3. -"Czy kaucja jest wysoka?" - pytanie do córki.
-"Kaucji nie ma"*
4. Super, przyjezdni się zdecydowali. Zależy im na szybkiej wyprowadzce, więc za tydzień przyjeżdżają od razu z rzeczami i podpisujemy umowę. Mieszkanie idealne, więc koniec żmudnych poszukiwań i odwoływanie pozostałych spotkań.
5. Przyjezdni są już w swoim rodzinnym mieście, powoli załatwiają sprawy dotyczące przeprowadzki. To doskonała pora na poinformowanie ich przez córkę właściciela, że kaucja jednak jest, a właściwie to ona nic nie wie i najlepiej jeśli skontaktują się z jej ojcem.
6. W końcu kontakt z prawdziwym właścicielem, "przepraszamy, mała pomyłka córki", ale jednak między "nie ma kaucji", a "3000zł kaucji, płatne koniecznie w jednej racie" jest pewna różnica.
7. Dołóż jeszcze koszty notariusza i zaświadczeń od notariusza, przecież wiadomo, że przyszli studenci sypią pieniędzmi jak z rękawa.
8. Przyjezdni próbują jeszcze negocjować. Może niższa kaucja? Może na raty? (w końcu kolejna kilku godzinna podróż w obie strony jest dosyć męcząca) - NIE, NIE MA TAKIEJ OPCJI.
8. "No niestety, my chyba musimy zrezygnować.."
*Bardzo nas zdziwił brak kaucji, ale umowa podpisywana przy notariuszu, więc pomyśleliśmy, że być może w ten sposób właściciel się zabezpiecza przed ewentualnymi uszkodzeniami. Właściwie to nie znamy się, pierwszy raz wynajmujemy mieszkanie.
wynajmowanie mieszkania
Ocena:
75
(191)
1
« poprzednia 1 następna »