Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

tommmmmm

Zamieszcza historie od: 9 sierpnia 2011 - 10:27
Ostatnio: 27 września 2015 - 13:22
  • Historii na głównej: 2 z 9
  • Punktów za historie: 3140
  • Komentarzy: 13
  • Punktów za komentarze: 33
 
zarchiwizowany

#53531

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia mojego (O)jca i (P)rzedstawicielki handlowej, więc nie mam zastrzeżeń co do prawdziwości.
Ponieważ P odwiedzała O dość regularnie więc nawiązali stosunki przyjacielskie. W końcu O się pyta:

O: Ty chyba powinnaś być sportsmenką zamiast przedstawicielem, jesteś najbardziej wysportowaną kobietą jaką znam.
P: Byłam, ale już nie jestem
O: Kontuzja?
P: Nie, wyrok sądowy za pobicie
O: o_O
P: Od prawie 10 lat mam czarny pas karate, ponadto trenowałam kick boxing i jiu jitsu. Pewnego razu szłam ulicą i napadł mnie koleś z nożem o długości ostrza 24cm (co policja potem zmierzyła). Kopnęłam go trzy razy. Pierwszym kopniakiem złamałam mu 3 żebra, drugim rękę i obojczyk a trzecim wybiłam 8 zębów. Całość akcji trwała 5 sekund, co zarejestrowała kamera przemysłowa pobliskiego sklepu. I tutaj popełniłam błąd. Bo zadzwoniłam na policję i pogotowie. Sąd pierwszej a potem drugiej instancji uznał, że przekroczyłam granicę obrony koniecznej. To, że nóż jegomościa był wielkości Rambo pierwsza krew nie miało znaczenia; to że był on wyższy ode mnie o prawie 20 cm też nie; to, że to on pierwszy zaatakował mnie co było widać na kamerze też było bez znaczenia. Od wyroku sądu nie trenuję.


---

Witajcie w kraju absurdu.

Skomentuj (71) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 441 (475)
zarchiwizowany

#16676

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Parę lat temu zdawałem na prawko. Przychodzę na egzamin, wszyscy jakoś tak siebie nawzajem znają, tylko ja stoję jak ten kołek. 8 osób w kółeczku a ja obok.

Pierwsza część na placu, pierwsza osoba oblewa już przy pierwszym cofaniu. Moja kolej. Instruktor wskazuje na to, żebym otworzył maskę, pokazał wlew oleju itd. Mówię, że nie ma sensu, bo facet jestem i po co tracić czas, ale jak on chce to ok. Instruktor rezygnuje z pomysłu.

(J)a wsiadam. Cofam sobie luzacko po kozacku. Ok. Jedziemy. (I)nstruktor mówi co gdzie. Robie 3 małe błędy i 2 duże (czyli o 1 za dużo). Wracamy na plac. Wiem, że nie zdam; No i egzaminator wyłącza kamery i się na mnie patrzy.

I tak jakoś ni z tego ni z owego wypalam:
J: a chodził Pan może do II Lo?
I: chodziłem
J: a pamięta Pan profesora S. K. albo B. ?
I: Pamiętam. Stare dobre czasy
J: Bo oni jeszcze pracują. Mam z nimi zajęcia.
(i tu opowiadam co i jak. Gadka się klei jak na dobrej randce z dziewczyną. Dobre 10 minut.)

Instruktor nagle wypala:
I: A Wie Pan co. Zdał Pan.
J: Dziękuję bardzo.

Wychodzę z samochodu. Cały happy. Wszyscy się na mnie dziwnie patrzą, jakby spodziewali się kogoś innego.

Z ciekawości zostaję do końca, żeby zobaczyć kto jeszcze zda. Kolejne 7 osób nie zdaje na placu. Połowa nie zdaje nawet przed uruchomieniem samochodu.

W końcu wywiązuje się rozmowa między mną a zdającymi. Okazało się, że ten Instruktor to była największa kosa w historii. Postrach wszystkich z województwa. A na domiar złego lubi krzyczeć na zdających. Te moje 10 minut w samochodzie na placu, które były super miłą rozmową o liceum w ich oczach było 10-minutowym katowaniem mnie - zdającego. Tak się wszyscy przerazili, że nie zdali.

Niewiedza jest błogosławieństwem.

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 38 (260)

#16155

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałem w pewnym sklepie rtv/agd.

Chciałbym opisać jedną z kilku sytuacji, które znacząco zapadły mi w pamięci. Część z was burzy się, dlaczego w niektórych moich poprzednich ′wypocinach′ to ja byłem tak bardzo piekielny. Oto dlaczego. Historia dość długa ale mega piekielna:

Nadszedł mnie raz pewien pomysł, żeby dobrze doradzić (K)lientom. (J)a jeszcze wtedy nie wiedziałem że to zły pomysł.

J: Dzień dobry Państwu! W czym mogę Państwu doradzić?
K: Poszukuję zmywarki.
J: To się świetnie składa, bo znam się dobrze na zmywarkach, więc będę mógł Państwu dobrze doradzić.
(i tu krótka rozmowa zawężająca kryteria)
J: Czy mają Państwo jakieś inne konkretne wymagania co do funkcjonalności zmywarki?
K: Chcemy taką co będzie miała opcję pół wsadu
(i tu od razu wielki test. Bo pół wsadu to archaizm, nowszą technologią jest "całkowicie automatyczny dobór ilości wody/prądu" który jest prawie w każdej zmywarce. A "pół wsadu" jest tylko w starych gniotach z wystawy. Nauczony doświadczeniem, wiem że sprzedanie gniota z wystawy za którego DE FACTO miałbym 4-5x większą marżę byłoby proste, ale nie... postanowiłem doradzać dobrze)
J: Proszę Państwa, opcja pół wsadu... (i tu tłumaczenie)
J: Czy mają Państwo jeszcze jakieś inne wymagania?
K: Chcielibyśmy zmywarkę z funkcją 3in1
(i tu kolejny test. Bo takie zmywarki są droższe, ale sprawdzają się tylko i wyłącznie w miejscowościach o miękkiej wodzie, a u nas woda piekielnie twarda i nasz kierownik ma zmywarkę z funkcją 3in1 i powiedział, że to o d*pe potłuc u nas. Więc znów, zamiast sprzedać zmywarkę droższą... postanowiłem dobrze doradzić)
J: Proszę Państwa u nas się to nie sprawdzi... (i tłumaczenie czemu)
K: Tak nam Pan nam naopowiadał, ale jaką konkretnie zmywarkę by Pan doradził?
J: Zaraz sprawdzę.
K: Jak to Pan sprawdzi? To Pan nie wie??? Mówił Pan, że jest Pan od zmywarek!
J: Proszę Pana, mówiłem, że znam się na zmywarkach, a nie, że jestem od zmywarek. Tutaj każdy jest od wszystkiego, a na samym sklepie mamy ok 10 000 artykułów. Nie da się znać z pamięci na wszystkich. Zaraz coś Panu znajdę.
(i tutaj znowu test. Po oblookaniu tego co mamy w ofercie okazało się że są 4 zmywarki które pasują do wymagań klienta. 2 w promocji z przekreśloną ceną. Niskomarżowe. 2 nie w promocji. O marży 2x większej. Ale nie.... obiecałem że dobrze doradzę klientom)
J: Tu mam dla Państwa 2 zmywarki. W promocji. O bardzo dobrym stosunku ceny do jakości.
K: (po namyśle). To ja chce tą! Przyniesie Pan zapakowaną.
J: Nie mamy na stanie zapakowanej. Mamy na stanie ok 60 zmywarek gdybyśmy chociaż mieli po jednej zapakowanej to na magazynie mysz by się nie przecisnęła.
K: To na kiedy będzie?
(i kolejny test. Bo polityką firmy jest, że jak ktoś chce odbiór osobisty to musi tydzień czekać. Od tak za karę, za to, że nie chce płatnego transportu. Sprzęt i tak przyjeżdża następnego dnia i po prostu leży na magazynie cały tydzień)
J: Na jutro. Jutro od 12 do odbioru.
K: (po namyśle). Ok. To ile muszę dziś wpłacić?
J: Najlepiej całość.
K: Jak to? Za sprzęt którego nie widziałem?
(i tutaj kolejny test: bo przedpłata jest możliwa tylko jak klient robi odbiór w domu. Ale jak odbiór osobisty to jest zakaz)
J: W specjalnych przypadkach może to być 20% ceny.
K: Ok.

Zrobiłem coś wbrew regulaminowi, ale myślę sobie, co mi tam. Kierownik i tak nie patrzy na każde jedno zamówienie, a dobrym człowiekiem warto być.

Ale najlepsze na koniec. Klient następnego dnia przyjeżdża odebrać zmywarkę. Wystawiam mu zmywarkę za magazyn. Podpisuję dokumenty.

K: To pomoże mi Pan ją załadować na samochód
(i tu miarka się przebrała. Bo nie mam takiego obowiązku. Od tego jest usługa transportu, a jak ja załaduję to JA biorę odpowiedzialność za transport, bo jak coś się stanie po drodze to klient może powiedzieć, że sprzedawca krzywo zapakował i dlatego się poobijało)
J: Niestety ale wykracza to poza moje obowiązku pracy. Musi Pan to sam zrobić. Przyjechał Pan z żoną. Ma Pan osobę do pomocy.
K: Jak to? Kobieta ma dźwigać?? Pan chyba nie wie co Pan musi! Pan ma obowiązek mi pomóc, a nie łaskę mi robić?
J: Takie jest prawo.
K: Chcę natychmiast rozmawiać z kierownikiem
(i tutaj zonk. Bo jak kierownik zobaczy, że wydaję następnego dnia i to po przedpłacie to będę miał burę nieziemską)
J: Proszę Pana, pracuję tutaj ponad rok. Nie pierwszy raz zdarza się taka sytuacja. Może mi Pan wierzyć. Kierownik powie to samo
K: Ja Panu nie ufam za grosz!
J: Proszę Pana dobrze doradziłem Panu zmywarkę. Mogłem sprzedać coś droższego i gorszego. Może mi Pan ufać.
K: To JA kupiłem zmywarkę. Ty byłeś tylko chłopcem na posyłki. Gdzie jest kierownik???!!!!

I klient poszedł do kierownika. Kierownik zrobił z niego miazgę. Zrobił mu z d*py jesień średniowiecza. Jednak ręce żonie nie odpadły po zapakowaniu zmywarki.
Ja niestety dostałem mega opier**l za to, że jak ja mogłem tak sprzedać.

I tak kończą się dobre chęci. Daj ludziom palec, a odgryzą całą rękę.

Najbardziej koszmarna firma w Polsce :D

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 597 (695)

#15634

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałem w pewnym sklepie rtv/agd.

Jedna z kilku sytuacji, które znacząco zapadły mi w pamięci.
Rozmowa z (K)lientką, starszą Panią ok 70 na lodówkach. (J) opowiadam:

J: Ta lodówka ma powłokę antybakteryjną.
K: Co to znaczy?
J: To znaczy, że wnętrze lodówki jest pokryte cząsteczkami srebra o właściwościach antybakteryjnych i jedzenie, które jest przetrzymywane w lodówce dłużej zachowuje swoją świeżość i wolniej się psuje bo nie rozwijają się na nim bakterie.
K: A czy to znaczy, że jak będę miała przeziębienie i wejdę do lodówki to wyzdrowieję?

Najbardziej koszmarna firma w Polsce :D

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 672 (732)
zarchiwizowany

#15786

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracowałem w pewnym sklepie rtv/agd.

W gwoli wstępu, 2 rzeczy:
1. Telewizory Full HD zaczynają się od 32 cali.
2. Byłem na wypowiedzeniu, więc w końcu zamiast przyjmować wszystkie obrazy na klatę to ja mogłem być tym który jest piekielny :)

(K)lient wybiera telewizor. (J)a doradzam. Po żmudnej i bezcelowej rozmowie:
K: A czy ten (wskazując na 19 cali) ma full hd?
j: (omało nie parsknąwszy śmiechem) W sumie.... jak się Pan napierd**i jak worek kartofli to zawsze będzie miał Pan Full HD
K: Jak Ty się wyrażasz jeb*** gówniarzu? Gdzie jest Twój kierownik?

I tu wkroczył kolega (który co prawda nie na zwolnieniu, ale też ma wyjeb***)
Kolega: Proszę Pana, nie ma sensu, ten kolega jest na wypowiedzeniu, a niemiły był zapewne dlatego że na każdym opisie cenowym jest napisane czy telewizor jest full hd czy nie (pokazuje opis) więc brak umiejętności czytania ze zrozumieniem mógł kolegę poirytować. Ja natomiast z chęcią Panu KULTURALNIE wszystko wyjaśnie.

Klient wpienił się jeszcze bardziej, ale zrozumiał, że nie ma sensu się pultać i poszedł do domu :)

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (50)
zarchiwizowany

#15783

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracowałem w pewnym sklepie rtv/agd.

Jedna z kilku sytuacji, które znacząco zapadły mi w pamięci.

(K)lient kupuje telewizor, (J)a wydaję sprzęt:
K: Moment moment, to opakowanie jest uszkodzone bo ma małe dziurki. Skąd się one wzięły?

( A skąd ja mam wiedzieć? ... Po krótkiej chwili namysłu )

J: A zna Pan reklamę Chocapic?
K: No, a co to ma do rzeczy?
J: Bo widzi Pan, ten czekoladowy piesek zakradł się w nocy zrobił dziurki w tym opakowaniu a przez nie powrzucał do środka czekoladowe kuleczki dla Pana
K: Co to k***a za żarty? Chcę natychmiast rozmawiać z kierownikiem !

Nie zawsze obracanie sytuacji w żart wychodzi na dobre.

Najbardziej koszmarna firma w Polsce :D

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (43)
zarchiwizowany

#15632

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracowałem w pewnym sklepie rtv/agd.

Jedna z kilku sytuacji, które znacząco zapadły mi w pamięci.
Na wstępie wspomnę, że nigdy nie kicham raz. Zazwyczaj 3 szybkie pod rząd.

(J)a pokazuję (K)lientowi kina domowe. Rozmowa normalna. No i tak się złożyło, że kichnąłem. W rękaw.

K: Pan nie kicha bo ja umrę
J: Co???? (jebs drugi kich)
K: Nie rób tego bo zginę
J: Ale jak to? (jebs trzeci kich)
K: (piszczącym głosem) aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

...i wybiegł.

Najbardziej koszmarna firma w Polsce :D

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 202 (246)
zarchiwizowany

#15631

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracowałem w pewnym sklepie rtv/agd.
A, że na odchodne mogłem sobie pozwolić na więcej, to oto przedstawiam Wam tą piekielną sytuację:

(K)lient kupuje pralkę. Jedną z najtańszych i to w promocji. Chce rabat. (J)a mówię

J: U nas nie ma rabatów
K: Ale ja chce rabat bo płacę gotówką!

to zaczynam kulturalnie tłumaczyć

J: Po pierwsze kupuje Pan sprzęt, który już sam w sobie ma obniżoną cenę. Po drugie firmy tak duże jak ta posiadają znaczącą płynność finansową, więc to czy Pan zapłaci od razu czy w 40 ratach to bez znaczenia, a po trzecie Pana 800zł w skali utargu dziennego to tylko kropla w morzu
K: Ale sąsiedzi na przeciwko dają rabaty
J: To idzie Pan tam i tam kupi pralkę
K: Ale tam jest drożej !
J: Dlatego właśnie u nas nie ma rabatów
K: Jak Pan śmie? Celowo traci Pan klienta? Co to za zachowanie? Chciałem dać Wam zarobić ale Pan jakieś bzdury opowiada ! Chcę rabat i chcę natychmiast rozmawiać z kierownikiem !

A że mogłem sobie pozwolić to powiedziałem mu tak:

J: Proszę Pana, z całym szacunkiem ale w poprzednim zdaniu popełnił Pan 2 kardynalne błędy. Po pierwsze założył Pan, że relacja chęci rozmowy jest symetryczna i, że kierownik chce rozmawiać z Panem co jest wierutną nieprawdą. Po drugie założył Pan, że kierownik może więcej niż ja. Widzi Pan (pokazuje plakietkę) jestem tutaj menadżerem sprzedaży, ostatni stopień przed kierownikiem i jak go nie ma bo idzie załatwić ważną sprawę to JA jestem kierownikiem i wiem co można a co nie. A na rabat Pan po prostu nie zasługuje.
K: To ja chce rozmawiać z kimś kto może mi dać rabat
J: Ależ oczywiście. Mógłbym dać Panu nr kierownika kierownika kierownika, który ma hasło w systemie dla rabatów wewnętrznych ale tego nie zrobię.
K: Dlaczego?
J: Bo nie mam takiego obowiązku
K: Złożę na Ciebie skargę C**u jeden !
J: Ależ oczywiście, proszę bardzo. Mogę dać Panu nr oficjalnej infolinii reklamacyjnej, ale może mi Pan wierzyć na słowo, że oleją tam Pana ciekłym moczem. Ot taka polityka firmy.

Klient zrobił się czerwony jak burak. Wyszedł :)

Najbardziej koszmarna firma w Polsce :D

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (238)

1