Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

wimbledon

Zamieszcza historie od: 1 listopada 2011 - 11:06
Ostatnio: 23 października 2012 - 14:26
  • Historii na głównej: 7 z 10
  • Punktów za historie: 5682
  • Komentarzy: 8
  • Punktów za komentarze: 23
 
zarchiwizowany

#41193

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dostałam dziś mandat 300zł za przekroczenie dozwolonej prędkości na terenie mojego osiedla gdzie jest ograniczenie do 20km /sprawdziłam/
Radar został ustawiony poniżej dosyć sporego wzniesienia tuż obok szkoły i wjazdu do lasu jakiś czas temu przez straż miejską w mojej mieścinie i od tej pory stan ich konta drastycznie został zwiększony.


Gdzie tu piekielność?



Otóż codziennie zjeżdżam z tego wzniesienia w drodze do pracy….. Na rowerze!

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 197 (293)
zarchiwizowany

#41057

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś będzie o Straży Miejskiej w mojej mieścinie i właścicielach czworonogów wszelakich.
Po ostatnich wyborach samorządowych na mieszkańców mojego osiedla padł blady strach. Z polecenia władz Straż Miejska miała być bardziej widoczna i skuteczna w egzekwowaniu przepisów. Bardzo wzięli sobie to do serca. Przytoczę kilka przykładów:

1. Pies bez kagańca to oznacz mandat i nie interesuje ich to że jest to labrador przewodnik osoby niewidomej czy 3 miesięczny York lub tchórzofretka na których nie ma po prostu w sprzedaży kagańców.

2. Pies bez smyczy oznacza mandat i nie ważne że został puszczony wolno by sobie pobiegał na łące czy w lesie. W myśl przepisów straszy zwierzynę leśną.

3. Pies nie może wejść do rzeczki lub stawu podczas 30-sto stopniowego upału by się napić bo to oznacza mandat gdyż nie można kąpać w nich psów.

4. Psa nie można zostawić przywiązanego przed sklepem nawet w miejscu do tego wyznaczonym gdyż oznacza to kolejny mandat za pozostawienie psa bez opieki. To samo tyczy samochodu. I nie ma mowy tu o drastycznych przypadkach pozostawiania czworonogów na wiele godzin przed hipermarketem podczas upału.


W ten oto sposób w przeciągu 2 lat za mojego uroczego i tchórzliwego labradora otrzymałam 5 mandatów każdy na 100zł. Normalnie recydywa.

Natomiast dziki chodzą między blokami całymi stadami i nikt się nimi nie interesuje. Niszczą samochody, trawniki, kubły ze śmieciami. Gdy jeszcze są z nimi młode stanowią większe zagrożenie niż stado pitbuli bo atakują każdego w pobliżu czy to człowiek czy pies.

Piszę o tym akurat dlatego bo pies sąsiadki stracił życie broniąc właścicielki przed dzikami… był na smyczy i miał kaganiec na leśnej ścieżce która ciągnie się wzdłuż mojego blokowiska. Gdyby nie miał kagańca możliwe że skończyłoby się to ciut inaczej.

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 135 (293)
zarchiwizowany

#19158

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Spotkała mnie ostatnio przykra niespodzianka gdy z zapaleniem ucha środkowego powędrowałam do lekarza. Niby problem jak jeden z wielu bo pogoda w ostatnim czasie nie była zbyt ładna i musiało mnie przewiać.
Nigdy nie miałam kłopotów z uszami no ale już mam;/
Ale nie o tym chciałam pisać.
W związku z tym iż wielu pacjentów nie podlega ubezpieczeniu zdrowotnemu bo nie pracuje lub nie jest zarejestrowanych jako bezrobotni a często pracują za granicą gdzie leczenie jest o wiele droższe zaczęła się tworzyć tendencja do tzw. Turystyki zdrowotnej i głównie dotyczy ona lekarzy specjalistów.
Bo Polak mądry i cwany i obmyślił sobie plan że nie będzie podlegał żadnemu ubezpieczeniu a jak coś będzie mu dolegać i potrzebny będzie specjalista wróci do Polski na umówiony wcześniej termin.
Niby fajnie ale….
Skala tego zjawiska jest tak ogromna że okazało się że co najmniej 1/10 pacjentów leczonych w naszych przychodniach nie podlegała ubezpieczeniom i w związku z tym NFZ traci miliony na leczeniu pacjentów których nie powinien.
Oczywiście kosztem tych ubezpieczonych.
Tak więc ZUS i NFZ dogadały się i stworzono system który na bieżąco aktualizuje dane na naszych kartach chip o tym czy jesteśmy ubezpieczeni czy nie.
Niestety już wiadomo iż system szwankuje.
Bo pomimo iż od 8 lat ubezpieczona jestem u jednego pracodawcy zostałam objęta zakazem udzielania mi świadczeń medycznych i zablokowano moją kartę.
Nie pomogły tłumaczenia w przychodni bo panie tam nic nie mogą. Tylko dobra wola mojej lekarki spowodowała iż nie pozostałam bez opieki medycznej.
Tak więc w pierwszym wolnym terminie będę musiała wybrać się z kompletem dokumentów od pracodawcy do siedziby NFZ w Katowicach i wyprostować tą sprawę bo człowiek nie zna dnia ni godziny kiedy złapie go jakieś choróbsko i pomoc nie zostanie mu udzielona bo moloch zwany ZUS do spółki z siostrzyczką NFZ poblokowali karty bogu ducha winnym ludziom bo X lat temu zgłosili kradzież, zgubienie, bądź zmieniali dane na karcie co jest ich obowiązkiem a dalej pracują w pocie czoła i płacą nieszczęsne składki.

Bytom

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 90 (124)

1