Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

zielonawtemacie

Zamieszcza historie od: 5 lipca 2018 - 21:18
Ostatnio: 28 stycznia 2024 - 19:52
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 251
  • Komentarzy: 6
  • Punktów za komentarze: 1
 

#91018

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sprzątam różnego rodzaju wspólnoty mieszkaniowe, biurowce itp.
Ja rozumiem, że od tego jestem i za to mi płacą.
Ale naprawdę ręce opadają.
Mam taką lepszą kamienicę, gdzie jest na parterze kilka gabinetów wynajmowanych, na którymś piętrze apartamenty. Poza tym zwykli lokatorzy.
Przez kilka miesięcy był względny spokój. Ogólnie do umycia posadzka, żadnej tragedii. Aż do dnia, gdy po wejściu za bramę przywitała mnie psia kupa... Dla wyjaśnienia, wchodzi się z ulicy, trzeba wpłacić kod. Posprzątałam. Minęło parę tygodni. Ktoś łaskawie zasłonił kartonem ogromne, naprawdę ogromne ku... i napisał ostrzeżenie. Kamery są. Sprawa zgłoszona do administracji. Nie wiem, co dalej, bo ja nie mam bezpośredniego kontaktu z administracją.
No i dziś. Od samej góry (5 pięter) aż do parteru ktoś zniósł sypiącą się choinkę. Kumulacja nastąpiła na parterze. Ogrom igieł. Nie spotkałam nikogo, kto miał zamiar po sobie posprzątać...

Zostawianie psów na korytarzu na takich bardziej 'zaludnionych' blokach to norma. Załatwianie się w zejściu do garażu. Zostawianie śmieci.
Psie kupy na chodniku na zamkniętym osiedlu.

bloki wspolnota mieszkaniowa

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 102 (114)

#90820

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja matka przed laty przeprowadziła się za swoją miłością na drugi koniec Polski. Traf chciał, że w dość turystyczne miejsce, a ona sama miała liczne rodzeństwo. I, ledwo się zaczynały wakacje, telefony od sióstr i braci. Matka chyba była mało asertywną osobą, bo mimo mocnego obłożenia miejsc noclegowych, nie miała nic przeciwko kolejnym gościom. I tak większość wakacji w dzieciństwie spędzałam z rodzeństwem w jednym pokoju, albo śpiąc u rodziców, na podłodze.

Ale nie to było najgorsze. Byłam chorobliwie nieśmiałym dzieckiem. Każdy przyjazd osób, które widywałam raz na rok, albo rzadziej, był dla mnie koszmarem. Czekałam godzinami, by goście poszli na plaże, a ja będę mogła skorzystać z toalety, albo cos zjeść.
Doszło do tego, ze któregoś dnia po prostu nasikałam na tapczan.

Naloty rodzinne skończyły się, gdy dzieci moich ciotek i wujków dorosły.

dom rodzinny miejscowosc turystyczna wakacje

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 148 (182)

#90810

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wrzucam na różne lokalne grupy posty odnośnie wymiany rzeczy. Wygląda to tak, że np. proponuję wymianę kurtki dziecięcej na 2 kilo cukru, albo folię do pakowania itp.
Pierwszy etap zwykle wygląda tak.

Ja: wrzucam zdjęcie, co w zamian, gdzie odbiór.
Osoba chętna - informuje, że piszę priv, pod ogłoszeniem (prywatna wiadomość, facebook wrzuca wiadomości od obcych osób do folderu 'inne'. Sprawdzam, nic. Po kolejnej godzinie, dwóch, trzech - nic.).

Kolejny etap.
Osoba pisze priv
Ja: odbiór tu i tu, za to i za to - zazwyczaj określam powtórnie, bo mimo, że pisało w poście, ludzie dopytują. Zapada cisza. Ewentualnie ktoś po 1-2 wiadomościach, dopytaniu, przestaje się odzywać.
I tak 3 osoby pod rząd nagle milkną :).

Była sobie też Zosia. Zosia chciała odkupić książki, mieszkała niedaleko, ale jednak z dzieckiem to nie bardzo chciała iść. Brat przyjedzie wieczorem, podwiezie ja. Dałam numer tel. do kontaktu, niech dzwoni, jakby nie mogła trafić. Na drugi (sic!) dzień Zosia pisze, że jednak nie mogła, bo brat wrócił zmęczony. Będzie dzisiaj. Minął kolejny dzień, bo coś tam wypadło. Nie pojawiła się, inna osoba odkupiła przedmiot. Kilka miesięcy później. Znowu coś sprzedaje. Zosia chętna! Tylko napompuje rower (naprawdę!) i przyjeżdża.. No i tak pół roku zleciało a ona nadal pompuje :).

Innym przypadkiem okazała się Krysia, potrzebującą pilnie kwiatu aloesu, bo sok.. Okazało się, że miałam za małe okazy, ale chcąc pomoc dalszej sąsiadce, załatwiłam kwiat od teściowej. Krysia nie mogła przyjechać, obiecała za 2 dni się odezwać. Minęło 5.

I moje 2 wisienki na torcie. Asia i Basia.
Asia pod kilkoma moimi postami zostawiała obrazek, taką łapkę, w komentarzu. Pod którymś pytała, czy aktualny przedmiot. Potwierdziłam. No i zero wiadomości, żadnej reakcji z jej strony. Minął z rok, jak się odezwała w sprawie innej rzeczy. Poprosiłam o wiadomość, napisała. Tak, oczywiście, ta zaległą też chce, jak mam nadal. I zapadła cisza :D.

Basia też chciała. 4 dni czekałam na wiadomość, po wysłaniu kilku zdjęć. Na 5 dzień wrzuciłam od nowa do wymiany te przedmioty. Basia pisze, że jest zainteresowana...

Internet lokalne grupy na facebooku

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (137)

1