Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

GiveMeFive

Zamieszcza historie od: 19 kwietnia 2013 - 11:31
Ostatnio: 16 kwietnia 2018 - 16:41
  • Historii na głównej: 5 z 5
  • Punktów za historie: 1947
  • Komentarzy: 71
  • Punktów za komentarze: 521
 

#73978

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W ulubionym mym sklepie, tym dla najuboższych i gorszego sortu, kupowałam ziemniaki, marchewkę i fasolę szparagową na kilogramy. Wzięłam jeszcze 3 inne rzeczy.

Stoję w kolejce, przechodzi jakiś facet i rzecze:
- Pani uważa, ten kasjer chciał mnie wczoraj na 6 zł oszukać!

Zdarzyło się - pomyślałam. Za zakupy zapłaciłam, paragonu nie sprawdziłam. Poszłam do auta.

Stwierdziłam jednak, że co mi tam, sprawdzę ten paragon. No i oczom mym ukazuje się równy kilogram fasolki. Wzięłam może z 40 dkg.

Wróciłam do sklepu, pan zważył, 32 dkg... Łaskawie oddaje pieniądze, żadnego przepraszam, nic, dosłownie zero.

Czy to mało piekielne? Za linią kasy czekała kolejna osoba, którą ten facet również oszukał! Tak, w czasie, gdy ja poszłam do auta, papudrak chciał okraść kolejną klientkę! Tej źle wydał resztę (miał wydać 20 zł po 5, wydał 3x5 zł i 1x1 zł).

Przypomniało mi się, że nie tak dawno ten sam gość próbował oszukać faceta na mielonce, tam są takie pakowane "w kiełbasce", ale na półce cena za 100 g jest podana, no i waży się przy kasie. Oczywiście też policzył kilogram.

Chyba muszę zmienić swój ulubiony sklep na jakiś inny, bo historia z oszustwem akurat tam zdarza mi się chyba z 5 raz. I nie, to nie przeoczenie, bo dziad malinowy wbił mi kartofle i marchew dobrze, bo było ich powyżej kilograma, a fasolki nie, to wbił jako cenę jednostkową (1 kg).

Zastanawia mnie jeszcze, jaki z niego musi być "ynelygent", skoro słyszał faceta, który mnie ostrzegał, a i tak chciał dopiąć swego.

Bieda aż piszczy

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (249)

#70853

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu rozglądałam się za pokojem do wynajęcia. Jedna sytuacja utkwiła mi w pamięci.

Znalazłam ogłoszenie, zadzwoniłam, umówiłam się na obejrzenie pokoju. Wchodzę do mieszkania, miła pani wita mnie uśmiechem i prowadzi do mojego hipotetycznego miejsca zamieszkania.

Pokój jak pokój, meblościanka, stara kanapa, jakaś szafa, stolik. Myślę - no ujdzie, ale ale... wszędzie stoją jakieś rzeczy. Na półkach zdjęcia, później okazało się, że syna pani, na fotelu ubrania. Pytam owej, czy te rzeczy uprzątnie do mojego wprowadzenia się:

- A wie pani, bo ja to w sumie mam tylko te dwa pokoje, no i nie mam gdzie tego włożyć, a syn przecież przystojny, nie? He he, to nie będzie pani przeszkadzało, jak na panią z półeczki popatrzy.

Yyyy, no przeboleję.

- A szafa i półki są do mojej dyspozycji?
- Tak tak, tu ma pani jedną półkę na książki. Ja to z szafek swoich rzeczy nie powyciągam, piwnica już cała zawalona, nie ma gdzie tego trzymać.
- Aha. To może powie mi pani, gdzie mam chować swoje rzeczy?
- Tu jedna dziewczynka, Ewelinka, to swoje ubrania w tapczanie trzymała, wie pani, łóżko się zaścieli, to kołdry nie trzeba chować do środka, to i miejsce wtedy jest. Ewelinka to była cudowna, ona to taka cicha i spokojna, nikogo tu nie przyprowadzała, nigdzie poza szkołą nie wychodziła, tatuś czasem do niej przyjeżdżał, chłopców nie sprowadzała. Taka fajna dziewczyna, na weekendy to zawsze jeździła do domu, bo Ewelinka to była taka do rodziny przywiązana. Pani będzie wracać do domu na weekendy? No bo wie pani, tutaj to syn czasem przyjeżdża, a ja go u siebie w pokoju to nie mam gdzie położyć.

W tym momencie już się pałka przegła.
Podziękowałam, wyszłam.

Aaaaaaa... zapomniałam dodać: drzwi harmonijkowe, bez klucza, no bo jak pani się do swoich rzeczy dostanie, gdy mnie nie będzie w pokoju?

Słupsk wynajem pokoju

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 286 (298)

#68220

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na naszej posesji rosną świerki, wysokie na kilkanaście metrów. Po ostatnich burzach postanowiłam, wraz z mężem, że złożymy wniosek o ich wycinkę, bo nie dość, że zagrażają nam, to jeszcze sąsiadom.

Wniosek wypełniony, udajemy się do odpowiedniego Urzędu, gdzie miła Pani informuje nas, że teraz jest dużo wniosków i możemy czekać nawet 3 miesiące, a co najlepsze, od dziś weszła w życie nowa Ustawa dotycząca wycinki drzew. Pytamy zatem, czy wniosek, który przedłożyliśmy będzie uznany, bo jest to jeszcze "stary" wniosek. Pani powiedziała, że a i owszem, będzie, ale możemy być wezwani do uzupełnienia jakichś danych.

Gdzie piekielność?
Spytałam owej Pani, gdzie dostępne są nowe druki, to szybko wypełnimy, żeby nie musieć później jeździć na drugi koniec miasta i ponadto przedłużać czasu decyzji, na której nam zależy. Pani oznajmiła, że wniosków to jeszcze nie ma, SĄ DOPIERO TWORZONE PRZEZ PRAWNIKÓW.

To teraz moje pytanie: czy oni robią z nas idiotów, czy sami nimi są? Wprowadzają nową Ustawę, nie wprowadzając nowych druków podań, a później jeździj człowieku, radź sobie, co nas to obchodzi.

ochrona środowiska

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 263 (345)

#67297

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zamówiłam 24.06 przez Internet przedmiot listem poleconym ekonomicznym. Po upływie 5 dni roboczych poprosiłam wysyłającego o podanie numeru listu, bo przesyłki ni widu ni słychu. Wysłał. InPostem. Wiedziałam już, że będzie ciekawie...

Na dostarczenie listu mają 3 dni robocze. 1 lipca zadzwoniłam na infolinię, żeby sprawdzić, czy przesyłka oby na pewno dotrze do mnie do końca tygodnia. Status na stronie "w doręczeniu". Doręczenia niet. Pan na infolinii podał mi numer do mojego oddziału, gdzie się nie dodzwoniłam, więc spróbowałam powtórnie na infolinię ogólną.
J - Ja
P - Pan

J - Witam, czy wie Pan co dzieje się z moją przesyłką o numerze 123456... ?
P - Tak, przesyłka jest w doręczeniu
J - Ale wczoraj widniał ten sam status, dziś została zmieniona tylko godzina i data, czy jutro zrobicie to samo? Z tego, co widzę, czas dostarczenia został przekroczony, ile mam czekać?
P - 3 dni to nie jest czas GWARANTOWANEGO doręczenia tylko DEKLAROWANEGO!
J - Czyli możecie mi Państwo to dostarczyć za miesiąc i uznać, że wszystko jest w porządku?
P - Takie są zasady, kurierzy chodzą do godziny 20, ma Pani jeszcze 2 godziny czasu, może ktoś przyjdzie
J - Dobrze, dziękuję, do widzenia.

Facet trochę mnie zjeżył z tym czasem "deklarowanym", no nic Czekam do 20. Po 20 sprawdzam skrzynkę, awizo brak. Czyli nikogo nie było.

3 lipca, w piątek, przesyłki dalej niet, dzwonię ponownie, odebrała miła Pani która poinformowała mnie, że list został awizowany i jest w punkcie odbioru. Że kur... co?! Cały dzień siedziałam w domu! Aż poszłam w trakcie rozmowy, żeby sprawdzić skrzynkę, z moim wzrokiem wszystko w porządku, żadnego awiza nie było. No trudno, nie udowodnię, trzeba będzie się po to przejść.

Około 21 wyjeżdżałam z domu. Mąż zawsze sprawdza skrzynkę przed wyjazdami dłuższymi niż jeden-dwa dni.

Tak kochani, znalazł awizo. Z CZWARTKOWĄ DATĄ.

doręczyciele

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 247 (293)

#54386

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kupowałam dziś w markecie kilka drobnych produktów, między innymi cukierki na wagę. Były ich 3 rodzaje. Koszyk zapakowany, więc zmierzam do kasy. Pieniądze miałam prawie odliczone, więc za dużo kupić nie mogłam, wiedziałam ile powinnam zapłacić, coś w granicach 40zł.

Pan zaczyna ważyć cukierki: krówki - 15,90zl - no ok, może za dużo wzięłam,
Kolejne: 18,90zl .. ze jak? Za 8 cukierków?
Zdążył nabić następne: 12,90zl.
Poprosiłam Pana o wysuniecie paragonu, bym mogla go sprawdzić. Powiedział, ze tak się nie da. Cenę 18,90zl akurat było widać. Pytam szanownego Pana, czy uważa, ze te 8 cukierków kosztuje 18,90zl? Odpowiedz: tak! Tak mi kasa pokazuje!
Po czym podał kwotę do zapłaty ponad 70zł.

Powiedziałam, że nie zapłacę i proszę o zważenie cukierków po kolei tak, jak powinno być to wykonane.
Jedne około 1zl, drugie tez, trzecie ponad 4zl.

Łączny rachunek: 36zl.
Chciał orąbać mnie na około 4 dychy.

Nawet nie usłyszałam przepraszam.

stonka

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 839 (877)

1