Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Annis666

Zamieszcza historie od: 17 grudnia 2011 - 23:15
Ostatnio: 10 lipca 2018 - 21:34
  • Historii na głównej: 8 z 13
  • Punktów za historie: 8278
  • Komentarzy: 31
  • Punktów za komentarze: 151
 

#27818

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój eks miał koleżankę, nazwijmy ją Monika. Owa Monika charakteryzowała się tym, że nigdy nie miała pieniędzy, co objawiało się telefonami o 23 o treści np. "Pożyczcie mi 20 zł, bo nie mam na kaszkę dla Kasi (to jej córka)". Ja się wściekałam, a eks pożyczał pieniądze. Generalizując, nie przepadałam za panną. Ale któregoś dnia prawie szlag mnie trafił.

Lubię markowe kosmetyki i potrafiłam naprawdę długo odkładać pieniądze, żeby sobie upatrzone cudeńko, z reguły na wyprzedaży, kupić, a ona bardzo namiętnie chciała je ode mnie pożyczać. Pewnego dnia, mój ojciec wracając z Londynu, przywiózł mi całkiem sporą ilość błyszczyków, pudrów i różnych takich. Oprócz tego było tam jeszcze kilka koszulek, które są dość trudno dostępne. Kilka dni później owa Monika wpadła do nas i aż jej się oczka zaświeciły. Mówi, żebym jej coś dała, "Bo przecież tyle tego masz!"

Ja: - Monika, nie, ojciec mi je przywiózł, to prezent jest!
Monika: - Ej, no, ale od jednego czy dwóch nie zbiedniejesz! No nie bądź taka! O! I ta koszulka taka fajna!
Ja: - Słuchaj, mogę ci coś ewentualnie odsprzedać, albo dasz mi siano, a mój tato ci kupi co chcesz.
Monia fuknęła i wyszła.

Po jakimś miesiącu zauważyłam, że tych kosmetyków jest jakby mniej, ale pomyślałam, że może gdzieś mi się zapodziały, a ja nie zauważyłam. Ważne w tej historyjce jest, że z owym czasie oboje z eksem pracowaliśmy.

Któregoś dnia zachorowałam i zostałam w domu. Jakieś dwie godziny później rozlega się chrobot klucza w zamku i do domu wchodzi... Monika! Nie wiem, która z nas miała głupszą minę...
Okazało się, że jak kiedyś zostawiliśmy jej klucz od mieszkania, żeby dbała o roślinki podczas naszą nieobecność, ona sobie dorobiła drugi komplet. I w ten sposób, jak nas nie było w domu, przychodziła sobie i "pożyczała" różne rzeczy. A to jedzenie, a to jakiś ciuch, którego się potem nie mogłam doszukać, a to kosmetyk... W ten sposób wyniosła mi z domu rzeczy warte dość sporą kwotę. A najlepsze jest to, że jak poinformowałam o tym eksia, on nie widział widział w tym nic złego.... Finał? Ja się rozstałam z facetem, z nią nie utrzymuję kontaktów, a eksio z Moniczką dalej są najlepszymi kumplami.

Krewni i znajomi królika

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 813 (861)

#27306

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie wiem, czy to jest piekielne, ale muszę to z siebie wyrzucić, może komuś się moja historia przyda.

Jestem ci ja dumną posiadaczką dwuletniej córeczki, czule zwanej Trollem. Z racji tego, że wychowuję ją sama, a współsprawca niezbyt się pali do płacenia alimentów, wypłaca mi je fundusz alimentacyjny.

Jakiś czas temu obniżono mi alimenty, bo on taki biedny i pokrzywdzony, nie stać go. Żeby było śmieszniej, jestem bezrobotna, bez prawa do zasiłku. Mija czas jakiś, dostaję pismo z lokalnego mops-u z informacją, żeby się u nich stawić teraz, zaraz, natychmiast. Cóż było robić?
Zostawiłam Trolla z babcią, a sama pobiegłam do owego przybytku.

Tam dowiedziałam się, że skoro mi zmniejszono alimenty, to muszę zwrócić różnicę w ich kwocie, bowiem, zanim oni załapali, że mają mi płacić mniej, minęły ze 3 miesiące. Tłumaczę kobiecie, że nie oddam, bo z czego? Mówię, że może na raty rozłożyć, albo coś, ale nie. W ciągu 14 dni mam zapłacić i basta.
Finał? Przez 3 miesiące mops sobie pobierał moje alimenty jako spłatę "długu" jaki wobec nich miałam. W związku z tym dostawałam tylko zasiłek rodzinny (68 zł!!! miesięcznie).

Refleksje?
Tylko taka, że to cholernie smutne jest. Bo nikt nie gania za facetem, który jest winien 3 czy 4 tysiące złotych, ale samotnej matce nie odpuszczą.

Miejski Ośrodek POMOCY Społecznej

Skomentuj (65) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 695 (835)

#21872

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka dni temu odwiedził mnie dawno niewidziany kumpel i opowiedział mi historię, po której ciśnienie mi skoczyło do 500.

Tak się złożyło, że jednemu z naszych wspólnych przyjaciół, zamarzyła się kariera w armii. W ramach owej kariery, został wysłany na tzw. "misję pokojową" do Afganistanu. Jak wszyscy wiemy, 21 grudnia zginęło tam pięciu żołnierzy. Tego właśnie dnia matka owego chłopaka odebrała telefon, ktoś grobowym głosem ją poinformował, że bardzo mu przykro, ale.... Reakcji tej kobiety chyba opisywać nie muszę. A puenta?

Okazało się, że kuzynce owego żołnierza się nudziło i wpadła na ów "genialny" pomysł, więc namówiła jakiegoś równie yntelygentego osobnika, na wykonanie tego ŚMIESZNEGO telefonu. Fakt, boki zrywać....

rodzina ach rodzina...

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 840 (904)