Profil użytkownika
AugustIII
Zamieszcza historie od: | 10 listopada 2015 - 17:58 |
Ostatnio: | 11 listopada 2015 - 22:42 |
- Historii na głównej: 1 z 5
- Punktów za historie: 313
- Komentarzy: 7
- Punktów za komentarze: 15
zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia wydarzyła się koleżance. Dziewczyna trzymała w mieszkaniu pytona (te węże nie mają kłów jadowych, więc są WZGLĘDNIE bezpieczne). Wąż był już dość spory i nie trzymała go w żadnym specjalnym terrarium tylko luzem w mieszkaniu. Wąż snuł się w po domu, wylegiwał na meblach i parapetach. Uważała, że to całkowicie bezpieczne.
Ale pewnego dnia przestał jeść. Po kilku dniach jego głodówki zaniepokojona właścicielka zabrała go do weterynarza. Ten obejrzał i powiedział, że wygląda na zdrowego. Koleżanka zabrała węża do domu, ale on dalej nie jadł. Pewnej nocy obudziła się i zobaczyła obok siebie na łóżku swojego węża wyciągniętego wzdłuż niej jak kij od miotły. W pierwszej chwili przestraszyła się, że zdechł, ale okazało się, że żyje.
Następnego dnia zabrała go znowu do weterynarza i opowiedziała, że dalej nie je, i wspomniała o dziwnej sytuacji w nocy. Dzięki wyjaśnieniom weterynarza okazało się, że pytony właśnie w taki sposób mierzą czy są wystarczająco długie, żeby połknąć swoją ofiarę. Łatwo się domyśleć, dlaczego przestał jeść.
Piekielny wąż.
Ale pewnego dnia przestał jeść. Po kilku dniach jego głodówki zaniepokojona właścicielka zabrała go do weterynarza. Ten obejrzał i powiedział, że wygląda na zdrowego. Koleżanka zabrała węża do domu, ale on dalej nie jadł. Pewnej nocy obudziła się i zobaczyła obok siebie na łóżku swojego węża wyciągniętego wzdłuż niej jak kij od miotły. W pierwszej chwili przestraszyła się, że zdechł, ale okazało się, że żyje.
Następnego dnia zabrała go znowu do weterynarza i opowiedziała, że dalej nie je, i wspomniała o dziwnej sytuacji w nocy. Dzięki wyjaśnieniom weterynarza okazało się, że pytony właśnie w taki sposób mierzą czy są wystarczająco długie, żeby połknąć swoją ofiarę. Łatwo się domyśleć, dlaczego przestał jeść.
Piekielny wąż.
historyjki.com
Ocena:
-19
(27)
zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Mam znajomego w Krakowie (ważne dla historii) nazwijmy go Andrzej, który opowiedział mi pewną historię:
Niedawno jedzie sobie autobusem,(wiadomo nie wolno palić) gdy wsiada [F]acet palący sobie papierosa.
[A]ndrzej - prosze pana tu się nie pali. (Andrzej nie cierpi, gdy ktoś pali)
[F] - No i? Widziałem w telewizji, że oddychać jeden dzień w Krakowie to tak jak wypalić 9 papierosów, więc jaka ci różnica? Jeden papierosek więcej ci nie zaszkodzi.
Później na szczęście zareagowali inni pasażerowie, a facet grzecznie zgasił swojego papierosa.
Tak właściwie to miał racje, ale jednak nie można palić.
Chociaż zakaz palenia teraz raczej nie ma sesnsu.
Niedawno jedzie sobie autobusem,(wiadomo nie wolno palić) gdy wsiada [F]acet palący sobie papierosa.
[A]ndrzej - prosze pana tu się nie pali. (Andrzej nie cierpi, gdy ktoś pali)
[F] - No i? Widziałem w telewizji, że oddychać jeden dzień w Krakowie to tak jak wypalić 9 papierosów, więc jaka ci różnica? Jeden papierosek więcej ci nie zaszkodzi.
Później na szczęście zareagowali inni pasażerowie, a facet grzecznie zgasił swojego papierosa.
Tak właściwie to miał racje, ale jednak nie można palić.
Chociaż zakaz palenia teraz raczej nie ma sesnsu.
komunikacja_miejska
Ocena:
-19
(21)
zarchiwizowany
Skomentuj
(1)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Grabiłem sobie niedawno liście przed domem, gdy tu nagle córka sąsiadów wraz z koleżaneczkami (7 lat) biegną z zawrotną prędkością w moją stronę. Ja się zastanawiam o co im chodzi gdy te idealnie wpadają w stertę liści którą właśnie zrobiłem. Sterta jako że była dość duża, rozwaliła się na wszystkie strony na 5 metrów, tak że w miejscu sterty liści nie było, tylko na około niej.
A one co potem zrobiły? Pobiegły dalej. A kiedy zgrabiłem znowu te liście one znowu sobie starały w nie wbiec. Na szczęście nie udała im się ta sztuka:) Ja się pytam czemu one to zrobiły? Taka zabawa? W ich wieku też się tak bawiłem, ale najpierw sam te liście musiałem zgrabić.
A one co potem zrobiły? Pobiegły dalej. A kiedy zgrabiłem znowu te liście one znowu sobie starały w nie wbiec. Na szczęście nie udała im się ta sztuka:) Ja się pytam czemu one to zrobiły? Taka zabawa? W ich wieku też się tak bawiłem, ale najpierw sam te liście musiałem zgrabić.
Ocena:
-16
(32)
zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Grabiłem sobie niedawno liście przed domem, gdy tu nagle córka sąsiadów wraz z koleżaneczkami (7 lat) biegną z zawrotną prędkością w moją stronę. Ja się zastanawiam o co im chodzi gdy te idealnie wpadają w stertę liści którą właśnie zrobiłem. Sterta jako że była dość duża, rozwaliła się na wszystkie strony na 5 metrów, tak że w miejscu sterty liści nie było, tylko na około niej.
A one co potem zrobiły? Pobiegły dalej. A kiedy zgrabiłem znowu te liście one znowu sobie starały w nie wbiec. Na szczęście nie udała im się ta sztuka:) Ja się pytam czemu one to zrobiły? Taka zabawa? W ich wieku też się tak bawiłem, ale najpierw sam te liście musiałem zgrabić.
A one co potem zrobiły? Pobiegły dalej. A kiedy zgrabiłem znowu te liście one znowu sobie starały w nie wbiec. Na szczęście nie udała im się ta sztuka:) Ja się pytam czemu one to zrobiły? Taka zabawa? W ich wieku też się tak bawiłem, ale najpierw sam te liście musiałem zgrabić.
Ocena:
-6
(6)
1
« poprzednia 1 następna »