Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Disposable_Teen_MM

Zamieszcza historie od: 27 maja 2014 - 21:44
Ostatnio: 6 czerwca 2017 - 22:04
  • Historii na głównej: 4 z 5
  • Punktów za historie: 1470
  • Komentarzy: 18
  • Punktów za komentarze: 73
 
[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
31 maja 2017 o 21:17

@katem: Jakby to ująć... nie miałam już okazji czegokolwiek dodać. Jak już przestali po mnie jechać i chwalić się swoim "mam 20 lat doświadczenia...", przyszedł czas na wykłócanie się z nadinspektorem potwierdzającym moje przypuszczenia. Ale nie powiem, przyszedł mi ten komentarz do głowy :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
31 maja 2017 o 20:40

@CatGirl: W kwestii odzywania się, to z własnego doświadczenia powiedzieć mogę, że głos w jakiejś sprawie zaczęłam częściej zabierać dopiero na studiach bo... zostaję po prostu wysłuchana - i to nie tylko przez prowadzącego, ale przez resztę grupy. We wcześniejszych latach edukacji po prostu mi się odechciewało widząc, jak samemu nauczycielowi zwyczajnie nie chce się usystematyzować klasy. Swoją drogą bardzo chciałabym pochwalić chęć doedukowania się w temacie :) Nie wiem na ile jest to możliwe w podstawówce, ale na studiach podobał nam się grupowy trening interpersonalny - miłe wrażenia (nikt nikogo nie wyśmiewał), a na dodatek zżyliśmy się jeszcze bardziej.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2017 o 20:41

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
31 maja 2017 o 20:23

@thebill: A to też prawda. I tak oto "ręka rękę myje"...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
21 marca 2016 o 22:53

@demonix: Cóż, zasugerowałam się tym, że jak kiedyś znajomy kupił takiemu chleb i wodę, to usłyszał podziękowanie ze łzami w oczach... ale zdaje się, że takie przypadki należą do rzadkości.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 lutego 2016 o 13:31

@Devotchka: Nawet jeśli się pomyliła (wiadomo, każdemu może się zdarzyć), to "przepraszam, pomyliłam się" byłoby bardziej adekwatne niż "aha". A z okazji całokształtu sytuacji, w tym rzeczonego "aha" historia trafiła na piekielnych - i nie, nie mam potrzeby koloryzowania.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
5 lutego 2016 o 16:58

@GuideOfLondon: Nawet, jeżeli każdy mógłby podejść, to sprzedawca, który nie miałby nic na sumieniu wyparłby się/ chciał sprawdzić monitoring. A kolega sprzedawczyni, który ją skarcił był z relacji mamy mocno poirytowany (dziewczyna miała plakietkę "uczę się", więc pewnie był jej swego rodzaju "opiekunem" i domyślam się, że miał już jej dość)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
2 września 2015 o 10:47

Gratulacje konkretnego działania, oby więcej było takich ludzi, inaczej pielęgniarki czują się bezkarne :/ W przychodni, do której chodziłam, panie za ladą od odbierania telefonów wolały pogaduszki, kawkę lub... przeglądanie lamp na portalach aukcyjnych (serio, jak już nie mogłam się dodzwonić i przyjechałam zarejestrować się osobiście, to musiałam poczekać, bo rozległo się "Hanka! Tą lampę co ją chciałaś ktoś już kupił!") Szczęśliwie wybudowali nową przychodnię, na dodatek bliżej mnie gdzie przy pierwszej próbie rejestracji... odebrano po drugim sygnale i zarejestrowano mnie na wizytę "za 20 minut". Po pozbieraniu szczęki z podłogi (byłam nastawiona na dłuższe dobijanie się i późniejszą wizytę), musiałam w trybie ekspresowym się ogarnąć, żeby na wizytę zdążyć :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
7 lipca 2015 o 14:14

@Armageddonis: Chyba, że z lenistwa nie chciałoby im się przyjechać i by stwierdzili, że krwi się brzydzą, więc mam go po prostu pochować we własnym zakresie...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
6 lipca 2015 o 19:54

@voytek: przecież nikt im nie zabraniał dzwonić po śledczych. Nie poinformowali nas nawet o takiej możliwości, im się nawet RAPORTU nie chciało spisać, a gdzie tam dopiero, żeby sfotografowali. Poza tym ten niecały kilometr przejechał kuzyn. A te fajtłapy zdążyły w tym czasie zapodziać znaczek Forda i to we własnej teczce. Ale widocznie o śledczych nawet nie chciało im się informować, ich strata.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
6 lipca 2015 o 18:19

@plokijuty: W historii użyłam już tego określenia, ale chyba najbardziej tu pasuje: ręce, cycki - opadają. Można by się pokusić o stwierdzenie, że jako świadek, bo coś Pan słyszał, ale błagam... ciągać po sądach człowieka, skoro byli naoczni świadkowie, to już paranoja ;_____; (Przepraszam za moje małe "GrammarNazi", ale lubię dbać o poprawną polszczyznę <choć wiadomo, jak to człowiek, sama też się czasem pomylę> i mam nadzieję, że nie będzie miał Pan nic przeciwko, jeżeli podpowiem, iż lepiej używać sformułowania "w ciągu 30 minut" niż "w przeciągu 30 minut" - ot, takie moje drobne zboczenie)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
6 lipca 2015 o 16:07

@Hachimaro: ? Na przykład na dziecku. Nie wydaje mi się, że w swojej wypowiedzi wskazałam, że staruszek, mężczyzna czy kobieta - jest mniej ważna niż dziecko. Człowiek to człowiek. A ja podałam tylko przykład. Więcej szkód z potrącenia żywej istoty, włączając w to zwierzęta, niż ze zniszczenia rzeczy, to chyba oczywiste.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
6 lipca 2015 o 13:33

@crash_burn: Gdyby to ode mnie zależało, z miejsca wysmarowałabym skargę, ale jako że mój ojciec ma gołębie serce, bezdomnemu zrobi zakupy, niedołężnego przez pasy przeprowadzi, to i po przeprosinach odpuścił... moim zdaniem niesłusznie, bo niebieskim trutniom się upiekło, zakładam, że nie pierwszy raz. Poza tym w chwili zdarzenia byłam jeszcze niepełnoletnia i sprawy dorosłych kazano mi się nie mieszać... o co mam żal.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2015 o 13:34

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
6 lipca 2015 o 13:04

@ieyasu: ech... żebym jeszcze mieszkała na maleńkiej wsi w jakim zapomnianym miejscu, to może jeszcze by to przeszło, bo rzeczywiście zdarza się i tak. Jednak mój dom jest co prawda położony w jednym ze spokojniejszych miejsc, ale jakby nie było... mieszkam ok 20 km od głównego miasta w województwie, więc nie rozumiem, skąd ten ciemnogród, nie wspominając już o braku kultury... Przecież taki sprawca czując się bezkarnie, zapewne wsiadłby jeszcze raz pijany za kierownicę i mogłoby nie skończyć się na samochodzie i hydrancie, tylko na dziecku. Swoją drogą facet, który spowodował wypadek z pokorą przyjął mandat a za incydent przeprosił ojca.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 maja 2014 o 15:08

@Akacja: Zgadzam się w stu procentach, ewentualnie... koń na biegunach :P A koń sąsiada po prostu potrzebuje odpowiedniego podejścia: jak się chce, to można na nim na oklep na kantarku samym popylać. Ewentualnie można założyć samo ogłowie/kantar i robić trening z ziemi: za człowiekiem stępuje, kłusuje, czy przeszkodę skoczy, więc nikt mi nie wmówi, że dziki koń

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
28 maja 2014 o 14:38

@inmymind: No niby się chwaliła, że pracowała w ten sposób z młodymi końmi, (układając pod siodło) chociaż jak dla mnie to było wybitnie naciągane: tu chodzi przecież o bezpieczeństwo, nie widzę więc sensu w zawyżaniu zdolności, bo to i tak zawsze wyjdzie na jaw. Całe szczęście, że skończyło się tylko na niegroźnym upadku i z tego co mi wiadomo wybitnym ubrudzeniu ciuchów. No cóż, sama sobie dziewczyna winna, może chciała się popisać zdejmując ten wytok i nachrapnik i zaszpanować, ze na nierozgrzanego konia wsiądzie od razu...? O.o Nie ma jak to zwalanie winy na mnie, że do konia tylko ja mogę się zbliżać :P A tak w sumie z tym "koństwem", to poza koniem są jeszcze dwa kucyki, ale jak już wspominałam, tak to się już u nas przyjęło ;) Również pozdrawiam :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
28 maja 2014 o 10:18

@Bryanka: Dziewczyna miała dwadzieścia kilka lat, z tego trzynaście lat w siodle spędzone (ponoć)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
28 maja 2014 o 10:11

@Drill_Sergeant: Wow, taki wywód, że aż muszę skomentować: Kiedyś ludzie jeździli konno, bo innego wyboru nie było - teraz na szczęście zajmują się tym w większości pasjonaci. I może przy parkowaniu koń się nie zarysuje, to warto pamiętać, że "zdrowy jak koń" to błędne powiedzenie, bo są to zwierzęta wysoce podatne na choroby i urazy. Co do wchodzenia pod górę - polecam obejrzeć film lub przeczytać książkę "Zaklinacz koni"; koń może się ześlizgnąć, zwłaszcza z obciążeniem w postaci jeźdźca. A samochód to duże ułatwienie: ulewy, dłuższe trasy, na konia nikt nie wsiądzie wybierając się np. na dyskotekę: nie wyobrażam sobie jechać do miasta 25 km w sukience i szpilkach, a do tego koń pozostawia charakterystyczny zapach, zwłaszcza jak się spoci. Konie, które idą na rzeź nierzadko są po takich przeżyciach, że człowieka się panicznie boją/ atakują, a warunki, w jakich są trzymane zazwyczaj są przyczyną wielu schorzeń i chorób. Takiego chorego i zdziczałego konia w życiu nie dałabym żadnemu "gimbowi". A kulawa chabeta wymaga leczenia a nie jeźdźca na grzbiecie, na dodatek taki koń nie reaguje prawidłowo na pomoce jeździeckie. Jak ktoś chce jeździć w szkole, to z tego co kojarzę na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu w ramach WF-u można się zapisać na jazdy oraz pozalekcyjna możliwość jest w szkole średniej na Golęcinie. W rolniczym kraju konie zaprzęgane były do pługa a sztuka jeździecka wymaga czegoś więcej niż skopanie boków konia by ruszyć oraz szarpaniu za pysk by skręcić czy zatrzymać wierzchowca. Zalotka jest więc o wiele łatwiejsza w użyciu. Program Powszechnego Jeździectwa? Kiedy widzę dzieciaki i młodzież które jeżdżą nie dlatego, że czują do tego powołanie i chcą, tylko pod nakazem rodziców mam najlepszy dowód, że jeździectwo powinno leżeć w rękach pasjonatów. Zmuszane osoby są zazwyczaj przestraszone/ znudzone/ niezadowolone. A że z WKKW mam bliski kontakt, bo objeżdżam konie zawodnika będącego w czołówce WKKWistów Polski, to to nie może być "koniuch", tylko sportowy koń w ciągłym, profesjonalnym treningu. Szanuję Twoje zdanie dotyczące jeździectwa, ale konie zostawmy tym, którzy mają do nich serce oraz zrozumienie: każdy ma inne hobby; dla każdego coś dobrego ;)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
28 maja 2014 o 9:41

@inmymind: Spoko spoko, już tłumaczę ;) 1) Nie, "koństwo" to odmiana niepoprawna, ale ma swoją historię i tak się u nas przyjęło 2) Zajeżdżanie koni można odczytać jako chore wymęczenie zwierzęcia lub jako układanie pod siodło - zależy od kontekstu

« poprzednia 1 następna »