Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Eddie86

Zamieszcza historie od: 1 czerwca 2011 - 22:30
Ostatnio: 15 listopada 2022 - 0:37
  • Historii na głównej: 4 z 11
  • Punktów za historie: 1926
  • Komentarzy: 51
  • Punktów za komentarze: 232
 
zarchiwizowany

#10620

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam,
to mój pierwszy wpis na tej stronie więc proszę o wyrozumiałość ;). Jestem użytkownikiem Wnerwostrady TP (bo inaczej tego nazwać nie można). Na początku wszystko działało ale po jakimś miesiącu zaczęły się problemy - w umowie są 2 megabity, a ja mam prędkość rzędu 200 kilo przy pingu 3500 (sic!). Po licznych zapewnieniach że problem został naprawiony (gdzie dzwoniłem do nich praktycznie co tydzień) zdecydowałem się wszcząć postępowanie reklamacyjne zmierzające do zerwania umowy. Należy nadmienić że wzywano również techników (4 razy), którzy nigdy się u mnie nie pojawili. Tyle tytułem wstępu - akcja dzieje się po otrzymaniu odpowiedzi na reklamację (przepraszamy, odliczenie jakiejś kwoty od abonamentu etc.) Zatem dzwonię do TP S.A. J - ja P - Pani z linii tp

I rozmowa - 801 505 505
(po przebiciu się przez zaporę zbudowaną z automatu ;)
J - Dzień dobry, moje nazwisko... W zeszłym tygodniu zgłosiłem reklamację i mam takie pytanie...
P - Witam serdecznie, ale niestety z reklamacją to nie na ten numer, tylko pod błękitną linię.
J - Czyli nie uzyskam od Pani informacji w sprawie reklamacji?
P - Niestety ja nie mogę Panu pomóc
J -No trudno, do widzenia, miłego wieczoru

Nie wzruszony - próbuję dalej i dzwonię pod błękitną linię.

(znowu zapora odstraszająca klientów, wybierz 1, wciśnij 3, podaj numer, żeby to, żeby tamto... a kasa leci)

J - Dzień dobry, moje nazwisko... Dzwonię w sprawie odpowiedzi na reklamację
P -Dzień dobry, bla bla, czy jest Pan właścicielem?
J - odpowiadam zgodnie z prawdą - Nie, umowa jest na ojca, ale ja zgłaszałem reklamacje
P -Przykro mi ale, muszę prosić o kontakt z właścicielem.
J - Proszę Panią (lekko poirytowany, ale jeszcze uprzejmy) - ojciec pracuje w innym mieście i go nie ma, reklamację zgłosiłem ja, dostałem na nią odpowiedź i chcę zapytać o związane z tym implikacje... (nie dokończyłem, a miałem jeszcze powiedzieć że mimo rozpatrzenia reklamacji problem jest ten sam)
P -Rozumiem proszę Pana, ale nie mogę udzielić Panu żadnych informacji.
J - (już nieco wkurzonym starając zachowywać się kulturalnie, chociaż już się we mnie gotuje) - Czyli możecie przyjąć ode mnie reklamację, odpowiedzieć na nią,na mój numer telefonu poinformować mnie o e-mailu w tej sprawie ale nie możecie mi owej odpowiedzi wytłumaczyć??
P - dokładnie tak

Gdzie tu sens i logika?

J - Proszę Panią! Nigdy jeszcze nie było tak, żeby to ojciec musiał dzwonić, a dzwonię do was średnio raz w tygodniu!
P - Przykro mi ale takie są przepisy
J - Nie wytrzymałem - ZDYCHAJ W PIEKLE ZA UTRUDNIANIE ŻYCIA KLIENTOM!! Rozłączyłęm się i... dzwonię ponownie licząc na innego konsultanta - udało się.

(kolejny system odstraszania petentów, wciśnij 1, wybierz 7 etc.)
J - (wkurzony po poprzedniej konwersacji ale kulturalny) - Dzień dobry, nazwisko... Dzwonię w sprawie reklamacji.
P - Czy jest Pan właścicielem ?
J - Nie, umowa jest na ojca, ale z jego upoważnienia zajmuje się sprawą, dostałem odpowiedź na e-mail proszę żeby Pani wyjaśniła mi co to pismo dla nas po prostu oznacza, zwłaszcza że problem jest nadal

Pani wyjaśniła mi wszystko co i jak (czyli co? MOŻNA?!) i jak się okazało - zgadliście - muszę dzwonić znowu na 801 505 505. Pani z błękitnej linii może mi wyjaśnić co i jak, ale nie może już przyjąć kolejnego zgłoszenia!! Eh...

Ostro wkurzony pożegnałem się najkulturalniej jak umiałem w stanie furii (co będę na kobietę krzyczał jak nie jej wina?)

I znowu walka z automatem, znowu Pani z obsługi
J- Dzień dobry, nazwisko... chciałem zgłosić iż pomimo postępowania reklamacyjnego, licznych próśb o wizytę technika w domu i naprawienie problemu - internet nadal nie działa prawidłowo
P -rozumie, czym się to przejawia?
Podałem Pani przejawy - drastycznie słabe łącze, niestabilny sygnał, ping z kosmosu...

Pani przyjęła zgłoszenie i umówiła techników na jutro. Jak się okazało - w historii (bogatej) zgłoszeń NIGDZIE NIE BYŁO wezwania techników o czym Pani mnie poinformowała.

Niech żyje TP S.A. i jej mechanizmy rodem z PRL -u !!

TP S.A.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 37 (159)