Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

InzRudaszon

Zamieszcza historie od: 3 stycznia 2017 - 23:36
Ostatnio: 9 kwietnia 2022 - 14:52
  • Historii na głównej: 1 z 3
  • Punktów za historie: 198
  • Komentarzy: 23
  • Punktów za komentarze: 25
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 marca 2017 o 19:32

@mki: Niestety spora grupa inspektorów w ten sposób się zachowuje. Albo drą mordę, albo szukają winnych. Im mniej wiedza, tym głośniej drą :-) Przynajmniej mi rzadko się zdarza, żeby inspektor nastawiony był na współpracę i wykazywał się chęcią rozwiązania problemu.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 marca 2017 o 19:30

@Rak77: W przypadku obiektów zabytkowych wszystkie na nich roboty muszą być uzgodnione z konserwatorem zabytków. W zależności od tego, czy obiekt jest wpisany do rejestru czy do ewidencji masz albo decyzję o pozwoleniu konserwatorskim albo opinię konserwatorską do projektu budowy/przebudowy/rozbiórki, czy co tam chcesz tym zabytkiem zrobić.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
5 marca 2017 o 15:24

Niepotrzebnie się durniowi tłumaczysz. Zrobiłaś projekt i to Twoja odpowiedzialność, co w nim jest. Ktoś ten projekt sprawdził i podpisał, więc możesz uprzejmie poprosić pana inspektora niechże się pałuje. Inspektor ma dopilnować roboty wg Twojego projektu, a nie jego widzimisia i to Ty mu wydajesz polecenia, a nie on Tobie - warto na początku robót mu o tym przypomnieć, skoro tak się zachowuje. Na przyszłość proponuję zwracać się do niego per panie Janie, czy Wacku - jak tam ma na imię, a nie panie inspektorze. Gwarantuje, że szlag go trafi na miejscu - takie niedouczony gnidy są przeczulone na punkcie tytulatury - wiem, wielokrotnie sprawdziłam ;-) Pozdrawiam ciepło ;-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 stycznia 2017 o 17:10

Dziwne, bo ja u nich kupuję od długiego czasu niemałe ilości karmy i dla psów i dla kotów i za każdym razem sami, bez specjalnego życzenia z mojej strony, do przesyłki fakturę dołączają.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 stycznia 2017 o 17:07

@popielica: Historyjek/opowieści/opowiadań - nazwij to jak chcesz.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 stycznia 2017 o 16:22

@Baobhan_Sith: Jakie brawo oni? Nic sobie nie zalegalizowali, bo kable na tej działce zlokalizowane były "od zawsze", czyli mniej - więcej od czterdziestu, może pięćdziesięciu lat. Chodziło tylko o przełożenie ich w inne miejsce na tej samej działce.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 stycznia 2017 o 16:20

@Indira: Napisz coś swojego, zobaczymy, jakie ty masz maniery ;-) A może niedorozwój nie pozwala na stworzenie jakiejkolwiek opowieści, a jedynie na wylewanie wiader jadu na innych?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 stycznia 2017 o 13:14

@Issander: Jakoś nie trafia do mnie to porównanie. Ale to nie ma znaczenia. Wyłudzaczką mogłabym nazwać sąsiadkę, bo w momencie, gdy z nią rozmawiałam owoc był maleńki - mogłabym spokojnie pęd przeciągnąć na swoją stronę. Nie chciałam tego robić i ryzykować opadnięcia owocu, dlatego rozmawiałam z sąsiadką. Uważam, że moja propozycja była bardzo uczciwa, natomiast sąsiadka zachowała się tak, jak się zachowała. Poza tym, gdyby naprawdę była w porządku, nawet we własnym odczuciu, czy by mnie unikała?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 stycznia 2017 o 13:10

@bloodcarver: Skoro jest tak, jak mówisz, to dynia była moja. Bo roślina wyrosła na mojej działce, a jedynie pęd, który zakwitł i zaowocował prześlizgnął się przez oczka siatki na jej działkę. Dynie nie opadają z krzaków - przeciwnie, żeby je ściąć trzeba użyć naprawdę solidnego noża. Tak, że tego...

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
5 stycznia 2017 o 11:53

Ludzie, czytajcie ze zrozumieniem: rozmawiałam z sąsiadką na temat zbioru dyni, spokojnie, bez wymuszania i po przyjacielsku - zanim ją zerwała. A potem nasze ustalenia olała i cichcem dynię zabrała.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 stycznia 2017 o 11:56

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
5 stycznia 2017 o 11:38

@adiabata: Są tematy i sprawy, z których się nie żartuje. O tym się dowiesz, jak skończysz gimnazjum.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 7) | raportuj
5 stycznia 2017 o 10:15

@adiabata: Jesteś przykładem typa, który zawsze powinien nosić kamizelkę. Żeby można było ją szybko założyć na twego trupa - jak pisze Autor.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 stycznia 2017 o 22:40

@GuideOfLondon: Yyyy, rzeczywiście ;-) Ok, w takim razie życzę ci udanego kosztorysowo wieczoru, a ja wracam do kserowania i oprawiania swoich decyzji, opinii i inszych bumażek ;-)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 stycznia 2017 o 22:29

@GuideOfLondon: Taaaa... A im więcej papierów, tym łatwiej zmylić przeciwnika.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
4 stycznia 2017 o 22:27

@GuideOfLondon: Dobrze wiesz, że nie o takie roboty ręczne chodzi i nie czaruj. Mówię o wykopach i daj spokój nadinterpretacji. Roboty każdej branży można prowadzić na hali, ale przecież nie to jest sensem rozmowy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
4 stycznia 2017 o 22:21

@Patrycja0: Wymuszony na kim i przez co? :-) Historia nie miała być zabawna, zatem wyszło to, co wyjść miało. Genialna? Używasz słów, których znaczenia nie rozumiesz. Pokaż mi proszę, choć jedno zdanie, w którym jest mowa/wzmianka chociażby o jakichkolwiek ponadprzeciętnych zdolnościach, czy umiejętnościach...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 stycznia 2017 o 22:14

@GuideOfLondon: A tu się sprawa rozbija o rzecz niepotrzebną i bezsensowną - nawet jak mi za nią płacą. Przeczytaj historyjkę jeszcze raz - decyzja zostanie wydana. Co nie zmienia faktu, że jest bezsensowna i niepotrzebna. A z pewnością nikomu ani dupy, ani życia nie uratuje. Kosztorysowania współczuję - nienawidzę najbardziej na świecie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 stycznia 2017 o 22:04

@GuideOfLondon: A szkoda. Myślałam, że po coś jeszcze wyślesz mnie do papieża ;-) Co do maszyn - rozmawialiśmy o budowie, nie o kruszarkach w kopalni, ale ok. Tutaj masz rację - wypadki się zdarzają. Pracowałam kiedyś na budowie, gdzie Marian Stefana walcem w gorącą warstwę wiążącą na drodze wprasował. A nie dalej jak godzinę wcześniej obaj ochoczo osuszyli słuszną zgrzewkę złotego sikacza "bo gorunc, panie kerowniku". Nie wszystko jesteś w stanie przewidzieć, zawsze masz czynnik ludzki i nie możesz być w 10 miejscach naraz. A człowiek który pomaga koparkowemu ogarnąć, to wciąż nie są roboty ręczne :-) Za Fiskarsa nie masz się co obrażać - sprawdziłam, naprawdę dobry sprzęt ;-)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 stycznia 2017 o 22:08

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 stycznia 2017 o 21:57

@GuideOfLondon: Ano widzisz, podejrzewam, ze i Ty nie masz. A skoro o projektowaniu niewiele wiesz, to po co się wymądrzasz? I nie, nie walczę z wszystkimi urzędami w Polsce. Tak daleko moje macki zawodowe nie sięgają. Ale jeżeli coś jest niepoprawne i niepotrzebne - dlaczego nie mówić o tym głośno? Zatem - którędy droga według ciebie?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 stycznia 2017 o 21:38

@GuideOfLondon: Nie wiem, na jakiej budowie pracowałeś, ja na żadnej ze swoich nie widziałam koparki bez Mietka i wajchy, czy rozcieracza bez Stefana. Spawarki i wywrotki bez Mariana i Heńka też nie widziałam, a Ty? Nawet jak taki wajchą nie macha, to raczej robi "start - stop" Problem z zaznaczoną trasą kabla jest taki, że zgodnie z przepisami (których tak kurczowo się trzymasz, jeżeli chodzi o projektantów) dopuszczalne jest 0,5 m błędu w lokalizacji sieci na mapie. Weź poprawkę na to, ze nierzadko na terenach wiejskich są stare mapy, w innym układzie współrzędnym , ksero z ksera, co czasem skali nie trzyma, nie raz i nie dwa czegoś nie zainwentaryzowano. Dla własnego bezpieczeństwa prowadzisz roboty ręcznie. A poza tym - w 99% masz taki zapis w warunkach albo uzgodnieniach zarządców sieci. Więc jeżeli taki zapis jest, to bierzesz łopatę i bez dyskusji napierdzielasz. I nikogo nie obchodzi, czy wyjdziesz kosztowo na swoje. I wracamy do czytania ze zrozumieniem: napisałam, że "w obrębie kabli", a nie na całej trasie. Czyli miejscowo, punktowo, tam, gdzie zdrowy rozsądek oraz wiedza kierownika włącza mu lampeczkę "o, tam coś może być". Naprawdę, wykonanie 2 mb wykopu łopatą jeszcze żadnej firmy z torbami nie puściło, a kilku ludzi uratowało. Uwierz mi, że rzadko jesteś w stanie łopatą rozpieprzyć rury gazowej, czy kabla. A nawet jeśli - wystarczy kupić łopaty z drewnianym trzonkiem, albo metalowe izolowane. Fiskars robi takie - wiesz? Pieniądze to nie wszystko. A znam niejednego wykonawcę, który za 1000 zł ryzykuje życiem swoich ludzi, bo wziął robotę poniżej kosztów i szuka oszczędności.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
4 stycznia 2017 o 21:24

@GuideOfLondon: Ooo, rozbolało siedzonko z zazdrości, czy o co chodzi? Jeśli odebrałeś to jako bełkot, to wniosek jest jeden - niewiele wiesz o formalnej stronie budowania. Przepisy przepisami, a debilizm urzędników swoją drogą. Chcesz realizować pomysły niedouczonych typów - twoja sprawa. Ale niech cię dupa nie boli, że ktoś się z tym nie zgadza. Spróbuj zaprojektować chociaż 100 m drogi z cała infrastrukturą, przeprowadź podziały działek do ZRIDu i wtedy wróć - to wtedy pogadamy :-)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
4 stycznia 2017 o 19:35

@Patrycja0: Bo czytanie ze zrozumieniem to trudna sztuka :-)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
4 stycznia 2017 o 19:32

@GuideOfLondon: Własnej, czyli czyjej? Podobno pracowałeś/pracujesz na budowie, to na pewno wiesz, ze końcowa decyzją jest pozwolenie na budowę, albo decyzja ZRID. Decyzja Zarządu Dróg zezwalająca na lokalizację jest owszem zgodą na wejście w teren. Czyli w tym przypadku Zarząd pozwala sam sobie wykonać roboty na swojej działce podczas budowy drogi, którą sam prowadzi. Papierkiem chroniącym niejako pana Mietka od bycia posprzątanym szufelką jest uzgodnienie dokumentacji na naradzie koordynacyjnej oraz uzgodnienie trasy z zarządcą sieci. Są też jeszcze zapisy w projekcie mówiące o tym, że w obrębie kabli czy inszych sieci roboty prowadzić ręcznie. Ale jak wykonawca bierze przetarg za 30% ceny kosztorysu inwestorskiego, to szuka oszczędności i co się da kopie koparką - bo szybciej i taniej. A wówczas pan Mietek na 90% spotka kabel. I co, wtedy to też jest wina projektanta? P. s. - maszyny same nie ruszają. Czasem wystarczy sprawdzić trzeźwość Mietka.

« poprzednia 1 następna »