Profil użytkownika
Izamirabela
Zamieszcza historie od: | 2 listopada 2014 - 17:48 |
Ostatnio: | 2 września 2018 - 0:36 |
- Historii na głównej: 6 z 6
- Punktów za historie: 2020
- Komentarzy: 45
- Punktów za komentarze: 324
« poprzednia 1 2 następna »
@KIuska: nie do końca mnie obchodzi, czy mi wierzysz. Nigdy nie dałam żadnego minusa na piekielnych. Najczęściej kupuje niemieckie puszki z hurtu. Druga w kolejce jest Multifit, z lepszych Butchers i 200 g Premiere. Zaspokoilam ciekawość chyba. Dziękuję za życzenia :)
@KIuska: nikomu nie dałam minusa, więc poproszę nie pomawiac. Nikomu w tym wątku, bo każdy ma swoje zdanie. Twoje zdanie tez akceptuję, aczkolwiek uważam za zooterroryzm. Daje w tej chwili za puszkę 1,79 i nie uważam tego za przestępstwo. Nie zamierzam też zmieniać karmy, bo koty są zdrowe, zadbane, szczęśliwe, mają kochający dom. 7 zł Animonda kosztuje u mnie, ale nawet w Twoim przeliczeniu wychodzi 2 razy drożej niż moja karma. Generalnie nie robię nic złego i nie czuję wielkiego parcia na zmianę karmy. Pozdrawiam, bo temat wyczerpalismy :)
@KIuska: i to właśnie moim zdaniem jest opisany zooterroryzm. Tnę koszty tam, gdzie mogę. Tania karma to nie trucizna, tylko też jedzenie. Poza karma moje koty dostają tez często po prostu podroby. Nie kupię lepszej karmy w tej cenie, w której kupuje puszki, sama nie jadam warzyw bio czy jedzenia z wyższej półki, więc nie widzę powodu, dla którego mam wydawać 7 zł na puszke - tylko kosztuje Animonda Carny.
@Iras: tak się składa, że będę je w stanie odchowac. Matka też jest zdrowa i przebadana. Jak pisałam wyżej: niedługo mam ślub, na który odkładam, dlatego wolę kupować tanie karmy. Nie oszczędzam na leczeniu czy sterylizacji, bo to mus. Po ślubie też w temacie karmy będzie inna rozmowa. A schroniska? Temat rzeka. Ja napisałam o nich tylko w temacie karmy, nie rozumiem związku z tematem reszty Twojego postu
@Habiel: jakbym wiedziała, że nie mam warunków - zrobiłabym to. Jednak wiem, że mam, że kociaki będą miały opiekę i generalnie, że świat się nie zawali, więc nie chce abortowac już serio sporych kotków. Jak napisałam wyżej, później kicie zostaną wysterylizowane, a ja oddam je tylko do domów. Nie będę mogła domków znaleźć to zostaną u mnie, mam na to możliwości. Nie uważam też, żebym zabierała miejsce kotom że schroniska, bo ja osobiście nie rozważałam adopcji następnych, a znam też ludzi. Istnieje duży odsetek ludzi, którzy nie chcą ze schroniska, bo boją się nieplanowanych odwiedzin, wolą od znajomych, bo to "pełniejsze źródło", albo chcą koteczka dopiero jak zobaczą małe u koleżanki. Nie zgadzam się z tym, ale są tacy ludzie.
@Izamirabela: co mi się okociła, nie okladka
@Bubu2016: nie mogę się zgodzić. Próbowałam przejść na jedynie lepsze karmy dwa razy: raz, gdy opiekowalam się ta dzika, co mi się okładka jest drugi raz z moją wysterylizowana. Niestety wychodziło mi o wiele drożej
@soparuzec: fakt, nie doprecyzowalam czegoś. Rzadko karmię whiskasem, głównie jak go dostanę od kogoś. Używam niemieckich puszek 1,79zł sztuka. Butchersa czasem jak dorwę na promocji. Generalnie koleżanka nie dała mi powiedzieć czym karmię, bo jak tylko usłyszała, że nie karmami z górnej półki to stwierdziła że Whiskas i koniec, zaczęła slowotok, zresztą rodzaj karmy jej nie interesował.
@Rak77: ze spokojem, druga moją kotka jest wysterylizowana, ta też będzie, jej dzieci też będą. Nie mam pieniędzy na drogie karmy bo zbieram na ślub, który jest zaraz. Potem ze spokojem będę w stanie sterylizacji się podjąć :) Mam też warunki na to, żeby nawet mieć te kociaki, jakby nie znalazły domu.
Przepraszam za ostanie usza, wina telefonu
@Grejfrutowa zależy skąd pochodzisz. Teraz mieszkam w Poznaniu i tu realnie nie ma określenia siostra czy brat cioteczny, są sami kuzyni. Wychowałam się w małym mieście na Lubelszczyźnie i osobiście nie potrafię na moje siostry cioteczne powiedzcieć kuzynki, bo dla mnie to co innego, bliższa relacja. Może autor ma tak samo i raczej bym to uszanowała a więc nie, nie można.usza
@loczek0blond: jak uważacie, ja bym odebrała, że przychodzę w moich ciuchach roboczych, które nic nie stoi na przeszkodzie by nie miały napisu, ale nieważne @Jorn: moja naprawa jak już pisałam ograniczała się do poprawienia taśmy metek, która się zawinęła. Wymianę takiej taśmy robi każdy pracownik sklepu, który został tego nauczony. W związku z tym robisz z igły bardzo duże widły. Do "naprawy" otworzyłam w wadze jedynie metkownicę, którą otworzyć miałam prawo. Rozumiem, że taśmę powinniśmy zmieniać przez zamkniętą wagę lub do każdej zmiany wzywać serwis?
@Jorn: no teraz to mam ubaw. 1. "Przychodzę w swoich ciuchach do pracy na kasie zwykłej" - widziałeś kasjerkę w bluzce z New Yorkera? Nie, myślę, że to oczywiste że mam komplet ubrań na kasę z napisem KASY i w tym właśnie komplecie chodzę na garmażerkę, a muszę tam te ciuchy zabezpieczyć fartuchem, normalny standard przy pracy z jedzeniem. 2. "Obsługa kasy" - nie była przepraszam mowa o wadze? Odnośnie naprawienia wagi: przy takim uszkodzeniu jakie było, czyli przesunięcie etykiet jedyne co mialam zrobić to założyć rolkę na nowo, co jest proste, tylko dziewczyny działowe nie miały czasu. Z takin czymś pracować się nie da, bo waga nie drukuje kodów. Tak, wagą się posługuję, proste czynności przy niej wykonam - cholera, naprawiłam ją. A do krajalnicy się nie dotykam, jest to przyrząd na wędlinach jedynie, obsługa na codzień jest mi zbędna. Jak już się czepiasz to upewnij się, że umiesz już czytać.
@Fomalhaut: tak, tak sie składa, że akurat wagi umiem obsługiwać, bi mam jedną na swoim punkcie plus mamy wagę dla zapominalskich na linii i to my o nią dbamy
@Habalabala: Ani z Tobą ani niestety z postem wyżej nie mogę sie zgodzić. Albo inaczej, bo nie czytam tej strony regularnie: zdecydowanie nie rozumiem, dlaczego piszesz to pod moją historią. Rozumiem sposób w jaki dziecko je, ale dorosły niestety powinien zadbać, by to kogoś nie dotknęło. Ja lubię dzieci, piszę o rodzicach.
@Day_Becomes_Night: Też przekazuje. Ale często przychodzą nowi a starzy nie chcą słuchać, bo to przecież urocze. To pisze do szerszego grona.
@elprosiako: do domów klientów. Nie wzięłam w cudzysłów, teraz nie edytuje z telefonu, dopiero mogę jutro
@Jasiek5: Pierwsze: nagrodę dostałam za prędkośc kasowania, pracowałam pół miesiąca, więc ciekawe w jaki sposób nadgoniłam tak, by pobic doświadczone panie, ślimacząc się przy tej wspomnianej? Jak już mówiłam, wkurzyła się o stanie 10 minut z powodu zawieszonej kasy i sprawdzenie papryki, co nie wlicza się w szybkośc kasjera, tu jest ten absurd; Drugie: Też nie rozumiem, no ale kary nie chcę. Może chodzi o to,że rozmieniamy się na chodliwe nominały (10, 20zł) więc ta druga kasjerka by nie miała gdyby mi dała, bez sensu. I totalnie się mylisz, ze w normalnym robią to kasjerki, bo jak mówię, żadna nie ma w kasie za dużo, co innego rozmienic 100zł na 2x50, co innego 200 na dwie stówy, ale podejrzewam, że gdybym poprosiła koleżankę o dychy to by nie dała. Od tego jest POK i robi to dobrze, wyjątkowo był zastój. Trzecie: I tu jest wielkopańskośc. Siatki nie były Bóg wie gdzie, ale w odległości metra od tego pana przyczepione na kasie. Pod taśmą są koszyki. Organizacja marketu, która nikomu innemu nie przeszkadza, nic nie normalnego.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 2 listopada 2014 o 21:07
Do Julia Łucja Kamińska: U mnie nie mogą. Mamy to wpisane w szkoleniu. Czasem chyba przymykają oko, jeżeli kasjerki siedzą obok siebie, ale ja miałam koleżanki dwie kasy dalej, a tym bardziej wstac bez pozwolenia nie wolno.
@thebill: Bo chciał się poczuc jak Panisko