Profil użytkownika
Kotek ♀
Zamieszcza historie od: | 15 kwietnia 2012 - 2:03 |
Ostatnio: | 2 czerwca 2014 - 21:43 |
- Historii na głównej: 1 z 3
- Punktów za historie: 1903
- Komentarzy: 45
- Punktów za komentarze: 351
« poprzednia 1 2 następna »
Zamieszcza historie od: | 15 kwietnia 2012 - 2:03 |
Ostatnio: | 2 czerwca 2014 - 21:43 |
« poprzednia 1 2 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
A może warto zgłosić się do poradni specjalizującej się w badaniu i leczeniu niedosłuchu w jakimś większym mieście? Czy tego też próbowaliście?
Mimo wszystko powinnaś się douczyć bo nie masz racji. I jeśli lekarka wysłała twoją mamę na dodatkowe badanie to widać miała powód. A w cytologii jest kilka skal do oceny stanu szyjki macicy. Np. CIN 1, 2 i 3 gdzie już od CIN 1 powinno się uważać i zrobić dodatkowe badania. Może to świadczyć o zarażeniu HPV. Fakt że jest w tym wypadku 2% szans że ulegnie transformacji do CIN 2 a następnie do CIN 3 (nowotwór) ale lepiej dmuchać na zimne. Po za tym możesz nie wiedzieć jakie poprzednie wyniki miała twoja mama. I tak, to jest ważne.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 grudnia 2012 o 19:35
Wiesz, lekarze nie mają wpływu na wynik badań. A cytologia? No cóż, najpierw się trochę poucz a potem zacznij krytykować. Na szyjce macicy mogą być zmiany, które w większości samoistnie znikają. I powinnaś się cieszyć że u twojej mamy sprawdzono czy np. nie jest to nowotwór. Piekielnie było by gdyby lekarz to zignorował, nie wysłał twojej mamy na badania a skończyło by się rakiem. A to że pewne rzeczy bolą? No cóż. Takie życie.
A co było z egzaminem z mikrobiologii? Dzień przed egzaminem około godziny 17 mail z dziekanatu że egzamin przesunięty na za 2 tygodnie z powodu braku sali. O godzinie 18 - że jednak się udało i egzamin jutro się odbędzie
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2012 o 21:15
A jeśli chodzi o naszą nową super wypasioną bibliotekę to aż żal gadać...
Jestem studentką kierunku lekarskiego i nie powiem żeby plan był układany "pod lekarzy". Kilku godzinne okienka - SĄ, Zajęcie które się nakładają - SĄ, Zajęcia rozwalone po całym mieście - SĄ, Przerwy miedzy zajęciami tak krótkie że jest problem żeby chociaż o łazienkę zahaczyć, nie mówiąc już o zjedzeniu - SĄ, "egzaminy praktyczne" w czasie innych zajęć - SĄ, A plany zajęć na pewno nie są układane pod studentów żadnego z kierunków tylko tak żeby w dziekanacie się zgadzało. Od początku roku mieliśmy mieć tydzień w listopadzie bez bloku. Ale pani która układa plany doliczyła się (4 dni wcześniej) że jej się pomyliło i że grup jest więcej w związku z czym wcisnęła nam jakieś zajęcia które mieliśmy mieć w drugim semestrze. Efekt - 13 na 22 osoby obecne na zajęciach, a reszta niech sobie radzi, skoro mieli inne plany.
Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2012 o 17:31
Czasem trudno powstrzymać śmiech. Przeprowadzamy wywiad z pacjentem. Nas 7 studentów bo połączono grupy , pacjent - dziadek lat 87. Jako że dopiero się uczymy to każdy z nas zadawał jakieś pytania dotyczące choroby, wywiadu rodzinnego itp. W tym przypadku trzeba spytać o choroby w rodzinie, powód śmierci. A że nie wiadomo czasem czy rodzić żyje czy już nie delikatnie się o to pyta i tu kolega zadaje panu pytanie "A mama, żyje jeszcze?" Popłakaliśmy się wszyscy ze śmiechu, razem z pacjentem :)
Hahaha. Słowo ziemiofilia właśnie weszło do mojego słownika :)
U nas była taka sytuacja że grupa studencka liczyła 4 dziewczyny i 1 chłopaka. Pan pozwolił się zbadać tylko koledze bo nie ma zaufania do kobiet.
Jakby nie patrzeć dziewczyna nie umarła. Ciekawe co ty byś zrobił. Czy przez twoją głowę przeszła by myśl że ktoś może się przewrócić czy raczej myślałbyś żeby kogoś nie zabić. I co z tego że to nie była by wina kierowcy. Do końca życia zastanawiał by się że gdyby na przykład spojrzał w bok i zobaczył że ktoś biegnie to może zdążył by się zatrzymać i np. nie osierocić trójki dzieci...
Leki przeciwzakrzepowe są WAŻNE. Nie każ potem swojemu mężowi tłumaczyć dziecku ze mamusi już nie ma bo miała zator i jest w niebie.
Ha! Wszystko mam :D
Też tak myślałam, trudno. Ale zachowam się teraz jak pies ogrodnika. Skoro ja go mieć nie będę to nikt nie będzie go miał i telefon zostanie zablokowany.
I tak nie znajdą. Nie ma sensu, trudno.
Jak już mówiłam, mam więcej zdjęć. Dziewczyna jest w szlafroku, z pieskiem, pies biega w majtkach itp. Wskazuje to na to że osoba która robiła zdjęcie jest jej bliska. Zwłaszcza że zdjęcia były robione o różnych porach np. rano i w nocy. Więc zdjęcie nie jest robione z ukrycie: Dziewczyna ma lekki grymas na twarzy - a która dziewczyna się cieszy że jej chłopak zdjęcia robi. Gdyby "pozowała" obcej osoby starałaby się raczej zachować obojętny wyraz twarzy. Ale to są tylko moje przypuszczenia. I niestety nie ma też nic charakterystycznego, niestety. I nie mam zdjęć z grupą osób, tylko ona.
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2012 o 21:36
Panu wyraźnie chodziło o to jakie zdjęcia tam są...
Obrazek robiła mi koleżanka ja tylko zaakceptowałam. Ona częściej jeździ pociągami pospiesznymi i to ona mi to wpisała. I według mnie wszystkie pociągi podobne...
To aukcja musiałaby pójść błyskawicznie. Pierwsze zdjęcia są z datą 7.04. A zgubiłam 4.04. Po za ty wtedy telefon byłby chyba wyczyszczony.
Też tak mi się wydaje, sądząc po użytym słownictwie i formie. Nie mam zamiaru się z tym bawić, ktoś szuka taniej sensacji i tyle...
Właśnie odezwała się do mnie osoba utrzymująca że jest z telewizji TVN... Oo i jest zainteresowana tą historią...
Ta osoba chyba nie ma stałego dostępu do neta, wszystkie zdjęcia załadowały mi się w tym samym czasie.
już to zrobiłam, nie działa. Po za tym gps w tym modelu trzeba włączyć ręcznie. Jest tez aplikacja plan b, ale i ona na razie żadnych rezultatów nie przyniosła.
Dziewczyna na zdjęciu jedzie chyba z rasowym psem. Skoro na takiego ją stać to i na telefon też...
Nie chcę się na nich mścić, bo to nie o to chodzi. Chcę odzyskać telefon. A jeżeli skończy się to dla nich jakimiś konsekwencjami prawnymi to po prostu następnym razem zastanowią się 2 zanim przywłaszczą sobie czyjś telefon.
Wiem że zgubiłam. Ale zaraz po zgubieniu kilkukrotnie do siebie dzwoniłam. Zorientowałam się w ciągu 15 minut jednak nie miałam możliwości wrócić się do miejsca gdzie to się stało. Po 2 godzinach straciłam sygnał. Telefonu jeszcze nie zgłaszałam ale skoro teraz mam zdjęcia to zgłoszę. Napisałam także maile do google i dropboxa (z moją małą cichą nadzieją) z prośbą o udostępnienie IP lub lokalizacją. Mam także zdjęcie pstryknięte w tramwaju, podejrzewam że to 9, bo to zaraz przy Grójeckiej było a tylko 9 są "nowe" na tej trasie w tym momencie. Mam dokładną datę i godzinę i z tymi informacjami pójdę na policję. Jeżeli telefonu wtedy nie znajdą to już chyba tylko i wyłącznie z braku czasu i błahości sprawy.